A moim zdaniem... (od najstarszych)
Pokazuj od
najnowszych
najnowszych
Największe
emocje
emocje
Nie policję a strasz wiejską która chowa się w ratuszu.
@321 no piekny popis dałeś na klawiaturze i w marzeniach pewnie jesteś trolem komputerowym i w GTA robisz tego typu rzeczy wątpię że ze mną byś tak zrobił a nawet jak byś próbował to spokojnie zakładam tobie sprawe o usiłowanie pobicia i twoim gównem wycieram twoją niewyparzoną mordę
Od kilku lat mieszkam w Warszawie. Szczęśliwie w mojej okolicy powstały dwa duże place zabaw z podziałem na te mniejsze i większe dzieciaczki. Wszystkie są wykończone tartanem, na każdym jest ochroniarz pilnujący ogólnego porządku (raczej wśród opiekunów), każdy jest ogrodzony drobno-oczkowym płotem. Na noc place są zamykane. Wszystko opłacane z funduszy danej dzielnicy. Chciałoby się powiedzieć Ameryka! :)
mamaCórki, spróbuj wytłumaczyć 2 lub 3 latkowi, ze nie może mieć wszystkiego co inni, czytaj loda, czy bułki. .. Chyba jestes tą matką, która chodzi z całą wałówa, bo nie chce sie w domu nakarmić. wiaderkiem, czy foremka mozna sie wymienić, pobawić, zostawić, jedzeniem juz nie bardzo. A jak kulturalnie usiąść na ławce, jak ławka jest przy piaskownicy? A jak rodzic po prostu nie ma pieniędzy na owoce lub lody, to dziecku jest przykro podwójnie. A jezeli dziecko nie moze jesć danej rzeczy, to oczywiście ma patrzyć jak inne jedzą - bo dziecko trzeba przyzwyczajac od małego i hartowac społecznie. Spróbuj postawić siebie w w/w sytuacjach. Ja jezeli już jestem długo z moją córcia na dworzu i mała jest głodna, to poprostu opuszczamy plac zabaw, idziemy gdzieś dalej i wracamy jak zje. Jezeli sie mysli o innych, to da się.
@mamaCórki, ciekawa jestem ile razy zwracałaś uwagę osobom niewłaściwie zachowującym sie. .. .i ciekawa jestem ile razy dostałaś odpowiedź taka, ze az uszy więdną. .. Byłam świadkiem zwrócenia uwagi takiej osobie i wiem, ze nie chciałabym usłyszeć tego, co usłyszała ta starsza Pani, ani tym bardziej zeby usłyszało to moje dziecko - bo ". .. ty stara ku. .. o. .. ." to było jedno z delikatniejszych okresleń. A słów takich uzywała mloda mamusia z fajka w zębach. .. Ja nikogo nie wychowuje, jezeli ktos pali przy moim dziecku, to zbieram dziecko i wychodzę - oczywiście głośno tłumacze dziecku dlaczego wychodzimy. Co do jedzenia- zdanie swoje podtrzymuje.
@ Fryderyk: dziecku w życiu może być przykro w życiu z wielu powodów. Nie raz się z tym zetknie, że ktoś ma coś lepszego, ktoś inny je coś na co dziecko ma ochotę. I jesteś w błędzie - nie jestem wielbłądzicą, która targa ze sobą na plac zabaw pół domu. Jestem właśnie osobą, która tłumaczyła i tłumaczy dziecku. Jasne, ze jak jest małe to nie wszystko od razu rozumie. Nie rozumie też na początku dlaczego nie należy przebiegać przez jezdnię. Dlatego jesteśmy my - rodzice, żeby tłumaczyć, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć. Moje dziecko zrozumiało. Może i Twoje zrozumie. Natomiast ja z tego powodu, ze innym przykro nie zamierzam swojemu dziecku czegokolwiek odmawiać. Moje dziecko jest alergikiem pokarmowym i uwierz mi, że wielokrotnie, każdego dnia spotyka się z sytuacjami ze inni jedzą pyszne batony czy lody i inne cuda. Zrozumiało, ze nie wszystko dla wszystkich. I zgodnie z tym jak zakończyłeś swoją wypowiedź: "jeśli się myśli o innych to się da" Nie należy w tym wszystkim zapominać o sobie, bo inaczej inni narobią Ci na głowę.
Najlepiej jest mysleć tylko o sobie, bo jak inni chodzą z jedzeniem, to ty tez mozesz, a wynika to z tego, ze wszyscy wychodzą z tego założenia. Bo gdyby wszyscy przyjęli taką zasadę, to ie byłoby problemu, a tak to każdy robie co chce i s. ra gdzie chce, bo przeciez mi wolno.
@ mamaKuby: Nie raz zwracałam uwagę wyrostkom wulgarnie odzywającym się w obecności maluchów. Bywało, że mieli odwagę odpyskować, a bywało że przeprosili. To, że ktoś jest chamski lub agresywny (zwłaszcza wobec słabszych) nie oznacza, że mamy być na to obojętni. Bo jeśli tak będzie to dajemy nieme przyzwolenie na takie zachowania. A ja się na to zgodzić nie potrafię. Kiedy ktoś bezczelnie i wulgarnie odpyskuje na zwrócenie mu uwagi to nie skulę uszu i nie przeproszę. Mam swoje zdanie i nie obawiam się go głośno (ale kulturalnie) powiedzieć. To co pisałam o "wychowywaniu mojego dziecka" nie kierowałam do Ciebie. Mówiłam o sytuacjach, które spotykały mnie i moje dziecko na placu zabaw i podnosiły mi ciśnienie. Przykładowo mamuśki lub babcie organizujące dziecku zabawę na placu zabaw niemal wchodzące z dzieckiem na drabinki i ustawiające w szeregu pozostałe dzieci, bo ich dzieciątko powinno teraz wejść/zjechać czy cokolwiek innego. Mówię o takich zachowaniach. Natomiast gdyby zdarzyło się, że moje dziecko sypnęło na inne piachem celowo, a ja bym tego nie widziała (czyli też nie zwróciłabym uwagi) to jak najbardziej obca osoba KULTURALNIE może mojemu zwrócić uwagę, że tak nie wolno się zachowywać. Nikomu natomiast nie wolno szarpać dziecka, odpychać itp.
nie mogę dać dziecku przekąski, bo inne może być zazdrosne lub też chcieć? Czy wyście na rozum już do reszty upadli? To też nie przynoście zabawek na plac, bo inne dziecko może też taką zabawkę chcieć i będzie płakać i jak dziecku wytłumaczysz? Dzieci mają się uczyć żyć w grupie i sobie radzić, a do was jako rodziców należy uczenie i wskazywanie właściwych zachować i reguł. Ale po co się wysilać, łatwiej usunąć "przeszkodę" i mieć spokój, byle jak najmniej zajmować się wychowywaniem a tylko pilnowaniem.
tak z czystego rozsądku. .troche mi się nie chce wierzyć, że nie stać dziś rodziców na banana dla dziecka czy brzoskwinkę. .no ale dobra, my też byliśmy bardzo biedni w domu (30 lat temu) i to prawda, że było mi przykro, gdy ktoś miał a mi jęzor w tyłek właził. Ale co z tego? Miałam winić dzieciaki za to, że ich starzy maja na loda dla nich a mój miał mnie w dupie i inne priorytety w życiu?! Obiecywałam sobie wtedy, że moje dzieci tak nie będą miały jak ja i teraz tak jest. Wyluzujcie z tym jedzeniem, dla dzieciaków to frajda zjeść coś fajnego w parku (bo chyba nie rozmawiamy o kanapkach i wodzie). Zwierzaki - to oczywiste, że nie powinny zasrywać miejsc w których bawią sie dzieci, to chyba oczywiste dla każdego. Tak samo palenie, jak to jest, że nie mozna palić na przystankach i nikt na to nie narzeka. Lubisz palić to luz, ale nie fajcz na mnie, możesz odejść troche dalej i nie kazać innym wąchać tego smrodu (a jakbym zrobiła kupe w gacie albo walnęła potężnego bąka i usiadła koło palacza, to też spoko? Przecież wolny kraj, mogę śmierdzieć gdzie mi się podoba i guzik mnie obchodzi, że nie lubisz zapachu moich fekaliów, mi się pododbaja. .). Poza tym place są przede wszystkim dla dzieciaków, one nie mogą sie bawić gdzie indziej, palacz może zajarać niemal wszędzie, więc myślcie logicznie. a przeklinanie. .no cóż - z patologią lepiej nie zadzierać. ..