71
16.12.2022

A moim zdaniem... (od najstarszych)

Pokazuj od
najnowszych
Największe
emocje
@MajorTom - Tak, mogli mieć własne zdanie i wybór. Mogli odmówić rozkazu i nie występować przeciwko rodakom. Czekałaby ich kara więzienia. Czapy za to nie było. Ale uratowaliby honor. Zbyszek ma rację a wg ciebie jaruzel bohater, tak?
ppor89 (2022.12.16)
@MajorTom - Aaaaa, jeszcze jedno: problemy z głową to ma ten który gotowy jest strzelać do własnej rodziny lub rodaków. I ten który tak myśli. Ale to jest tylko moje osobiste zdanie.
ppor89 (2022.12.16)
A proszę, a jeden żołnierz z tego pułku podobno w grudniu 1970 roku odmówił wyjazdu do Gdańska, gdzie jego jednostka miała uczestniczyć w pacyfikacji demonstrantów. Ciekawe prawda li to, czy blef. Owszem kilka lat później został zwolniony z armii, ale za całkiem inne przewinienia. Nie była to jednak dyscyplinarka, a możliwość odejścia na emeryturę mundurową.
Cumcum (2022.12.16)
wyjście z czołgu który się zatopił jest możliwe - ćwiczyłem takie wyjście - w 1 pułku była taki specjalny basen i na Modrzewinie też były zatapiane czołgi do ćwiczeń wyjścia z zatopionego czołgu - tylko czy przy tej temperaturze by się to udało trudno powiedzie. Czołg który wpadnie do wody najpierw trzeba zalać wodą i to robi załoga. Czemu się nie zatrzymali aby wydobyć obsadę czołgu ? bo mieli zadanie do wykonania - tak już jest w wojsku podczas wykonywania zadania.
kola 2 (2022.12.16)
@kola 2 - Obstawiam, że te młode chłopaki nie mieli takiego przeszkolenia. Ciekawe czy w ogóle wiedzieli gdzie jechali i po co, czy tylko padł rozkaz wsiadać, jechać, nie zadawać pytań.
MajorTom (2022.12.16)
Jechałem na końcu w zabezpieczeniu tej kolumny. Pamiętam, że był to mroźny słoneczny dzień. Na moście byliśmy w minutę po wypadku. Widziałem pływający chełmofon i pojedynczy but. Na moście stał radiowóz milicji i przez radio podawał informację o wypadku. Staliśmy bezradnie, nie mieliśmy szans im pomóc. Faktycznie przybiegło kilku okolicznych mieszkańców. I tyle, reszta to bzdury.
Żolnierz w st. spoczynku (2022.12.16)
@Zbyszek 1 - Czegoś za dużo, nie wiem ale coś zaszkodziło. Byłem w tym czasie w wojsku i w sytuacjach krytycznych w pierwszym szeregu stało ZOMO. W pierwszych dniach był totalny bajzel, wojsko dostało rozkaz wyjazdu i nikt nie wiedział dokąd(oprócz dowództwa). Dojechalismy do Lasek i do Warszawy.
Wet (2022.12.16)
@Żolnierz w st. spoczynku - Czytałem zeznanie naocznego świadka tego zdarzenia, które zachowało się w jednostce na Łęczyckiej. On był w obsłudze B1 (warsztatu kołowego), który to pojazd wyprzedziły dwa czołgi i chwilę później stała się ta tragedia. On też pisał o gumofilcu i bąblach na wodzie. Szans ratunku nie było.
(2022.12.16)
Człowieku, akcja ratownicza wymagała udziału ciężkiego sprzętu i płetwonurków. Zabezpieczenie przepraw po dnie to wielka operacja. T56 z trudem pokonywały przeszkody, a T34 przewrócony do gry gąsienicami z otwartym włazem kierowcy był bez szans. Kierowca czołgu zamarzł i to było przyczyna wypadku. Straty stanu wojennego to od 100 do 200 ludzi w ciągu 3 lat. A co powiesz na 200 000 strat w wyniku, ,zarządzania po pisowsku, ,kowidem w ciągu jednego roku?
bez podpisu (2022.12.16)
@akuku - Komuchu nikt twoich idiotyzm
(2022.12.16)