Wybrany wątek opinii
Fajny artykuł szkoda tylko że taki podkolorowany. Ale było to tak dawno temu że każdy miał prawo dopowiedzieć i pozmieniać po swojemu żeby było więcej odsłon. Jestem ciekaw jak Ci Miejscowi (BTW skąd tam miejscowi?) chcieli ich wyciągnąć w takiej temperaturze z wody pokrytej lodem? jeśli ktoś kiedyś był w czołgu to wie że otwieranie takich drzwi pod wodą jest nie możliwe!
Do moderacji
Odpowiedz
22
5
myślisz że czołgi jechały nie zauważone i nie słyszalne jak Tesla?? Był huk jak jechały czołgi to i ludzie wychodzili z chałup co się dzieje, a na wsiach jest tak, że wtedy się idzie albo na przystanek, albo właśnie na most, i nie zdziwił bym się gdyby byli naoczni świadkowie samego wypadku. A czołgi na ulicach nawet w tamtym czasie wbrew pozorom nie był normalny widok.
Do moderacji
Odpowiedz
27
1
wyjście z czołgu który się zatopił jest możliwe - ćwiczyłem takie wyjście - w 1 pułku była taki specjalny basen i na Modrzewinie też były zatapiane czołgi do ćwiczeń wyjścia z zatopionego czołgu - tylko czy przy tej temperaturze by się to udało trudno powiedzie. Czołg który wpadnie do wody najpierw trzeba zalać wodą i to robi załoga. Czemu się nie zatrzymali aby wydobyć obsadę czołgu ? bo mieli zadanie do wykonania - tak już jest w wojsku podczas wykonywania zadania.
Do moderacji
Odpowiedz
5
6
@kola 2 - Obstawiam, że te młode chłopaki nie mieli takiego przeszkolenia. Ciekawe czy w ogóle wiedzieli gdzie jechali i po co, czy tylko padł rozkaz wsiadać, jechać, nie zadawać pytań.
Do moderacji
Odpowiedz
10
1
Jechałem na końcu w zabezpieczeniu tej kolumny. Pamiętam, że był to mroźny słoneczny dzień. Na moście byliśmy w minutę po wypadku. Widziałem pływający chełmofon i pojedynczy but. Na moście stał radiowóz milicji i przez radio podawał informację o wypadku. Staliśmy bezradnie, nie mieliśmy szans im pomóc. Faktycznie przybiegło kilku okolicznych mieszkańców. I tyle, reszta to bzdury.
Do moderacji
Odpowiedz
18
2
@Żolnierz w st. spoczynku - Czytałem zeznanie naocznego świadka tego zdarzenia, które zachowało się w jednostce na Łęczyckiej. On był w obsłudze B1 (warsztatu kołowego), który to pojazd wyprzedziły dwa czołgi i chwilę później stała się ta tragedia. On też pisał o gumofilcu i bąblach na wodzie. Szans ratunku nie było.
Do moderacji
Odpowiedz
4
0
@MajorTom - Wojsko rozkazem stoi...
Do moderacji
Odpowiedz
0
0