68
20.02.2004

A moim zdaniem... (od najstarszych)

Pokazuj od
najnowszych
Największe
emocje
hi hi hihihi wiecie co prawda jest ze do 22 i koniec hi moze prad w miescie beda wylaczac hhihi podziwiam ty radnych naszego spiacego i cichego miasta pamietajac tez o tym ze przepraszam ale ta biedniejsza czesc miasta nigdy nie spi i to oni robia zamieszki w kazdej postaci a nie tacy co do pubu na piwko i do domku spac ale ok powodzenia zobacza jak to jest jak mlodsi nie maja sie gdzie wybawic hihihihihi
o (2004.02.22)

info

0  
  0
MOI RODZICE MOWILI MI DAWNO TEMU UCIEKAJ Z TEGO MIASTA.SAMI TU ZLOZYLI KOSCI. JA MIESZKAM DALEKO OD ELB. ALE MNIE WCIAZ CIAGNIE.POWIEDZCIE MI CZ POWINIENEM WROCIC I INWESTOWAC W TE PUSTKE.
(2004.02.22)

info

0  
  0
Na wjeździe do Elbląga powinna stac tabliczka: "Miasto czynne w godzinach od 6 do 22"
T. (2004.02.23)

info

0  
  0
do T.: powinno być chyba "miasteczko"
BUBA (2004.02.23)

info

0  
  0
Kilka mitów na talerzu: Mit pierwszy: Kraków i Bratysława (no i cała Europa)... tak, ale tamte starówki stoją od setek lat a nasza jest zbudowana w około 35% a chętnych do budowania nie widać, bo potencjalni inwestorzy nie mają ochoty do wydawania pieniędzy na cos co i tak obsiądzie im pijacka tłuszcza która ma niezbywalne prawo do decydowania o cudzej własności... Mit drugi: "nikt nikogo nie zmusza do mieszkania na starówce" jasne, ale ci, którzy zbudowali sobie tu domy i kupili mieszkania zrobili to zanim starówka została zaanektowana przez amatorów wyszynku, którzy przy kompletnie biernej postawie ratusza i policji zamiast uatrakcyjniać to miejsce dla wszystkich mieszkańców zrobili sobie tu swoje prywatne safari ku uciesze mieszkańców wszystkich pozostałych dzielnic Elbląga, które odetchnęły od ich obecności. Ponadto starówki nie zbudowali najemcy knajp a ludzie, którzy chcieli tu zamieszkać. Jeżeli wykurzycie stąd mieszkańców to zapomnijcie o rozbudowie starówki, knajpiarze nic tu nie zbudują bo nie dajecie im też zarobić... obrociki z 2 czy 3 piwek to za mało, żeby kogoś było stać na budowanie na starówce (które jest o ok. 40% droższe niż w innych miejscach ze względu na wymogi architektoniczne). Mit trzeci: "jest dobrze". Otóż nie jest dobrze, traktowanie starówki jak manhattanu w "Ucieczce z Nowego Jorku" czyli takiego ZOO gdzie w piątki i soboty zbiera się cała hałastra z miasta a inne dzielnice odpoczywają to samobój. Chcemy mieć starówkę - wizytówkę miasta a jednocześnie sami ją traktujemy jak wielką knajpę. W Anglii jeżeli pub znajduje się w dzielnicy mieszkaniowej (a taką jest przecież starówka) to nie tylko ogródki ale w ogóle knajpy są zamykane max. o godz 24.00. Zabudowa starówki to nie wielki plac ale wąskie uliczki zabudowane z obu stron wysokimi budynkami, gdzie każdy dźwięk niesie się odbijany od ścian budynków (jak w robotniczych dzielniczkach w Anglii). Większość protestów tu zamieszczonych polega na fałszywej argumentacji i kompletnym nieliczeniu się z innymi. Tera k... my i nikomu k.... nie pozwolimy ograniczać naszego niezbywalnego europejskiego prawa do budzenia dzieci po nocach. A jak im sie nie podoba to wynocha... Fajnie, ale zamiast rozsądnego dla obu stron kompromisu to znowu się tu jakaś debilna wojenka szykuje... I naprawde nie jest to spisek staruszków, zorganizujcie sobie całonocną knajpę gdzieś na Zawadzie czy Nad Jarem 10 metrów od swoich okien to pogadamy...
młody (2004.02.23)

info

0  
  0
W "prohibicyjnej" Irlandii, knajpy (nie ogródki) muszą być zamykane o godz 1.00 w nocy (do 12.30 wyszynk plus 30 min. na dokończenie drinka) a w niedziele interes zamyka sie o 23.00. I nie jest to wynikiem skrócenia a wydłużenia godzin "urzędowania". Podobnie jest też chyba w Anglii... Na Starym Mieście nie ma zaś żadnego problemu aby chlać do 3 czy 4 nad ranem, choć podobno licencje UM przewidują wyszynk do 24.00... :-))) czy ktoś to egzekwuje, czy jak zwykle i po polsku wszyscy udają "Greka"?
irish (2004.02.23)

info

0  
  0
Irlandia, Anglia! Nie wiem, jak tam jest. Młody ma jednak racje. Nasza Starówka to nie St. Rynek w Krakowie. Byłem niedawno w Budapeszcie. W knajpach, ale tych lux, granie do 4-tej rano z tym, że muzyka jest tak subtelna, że prośba składana partnerce w tańcu o nr telefonu nie nastręczała akustycznych trudności. Są też „ogródki”, a jakże, ale w dzielnicach willowych, na obrzeżach miasta. Tam niemalże każda posesja tętni nocnym życiem, cyganie rzępolą całą noc, i co szczególne, piwo EB miało b. duże powodzenie. No niestety, nasi willowi nowowzbogaceni, nie czują jeszcze tego... tętna podmiejskich zabaw.
oset (2004.02.23)

info

0  
  0
mieszkam w Gdańsku i chociaż sam rzadko jeżdzę do centrum żeby napic się piwa w lokalu ( głównie ceny ) , to jednak doceniam fakt , że mam taka możliwość. Słyszałem, także u nas, o głaosach niezadowolenia kilku starszych babć i jakichś znerwicowanych dewiatów religijnych , którym przebywający po zmroku kulturalni ludzie przeszkadzają w słuchaniu ojca rydzyka. Myślę , że tacy ludzie powinni poważnie rozważyć możliwość przeprowadzki do innych , spokojniejszych dzielnic , lub nawet za miasto. Centrum miasta nie powinno być zwykłą sypialnią , zwyczajowo służyć winno celom kulturalnym , rozrywkowym itp. nie tylko mieszkańcom lecz również turystom ,rególowanie takich spraw, w takim stopniu ( jak mam odpowiednio dużo czasu to o 22 dopiero z domu wychodzę ) jest złe . Pozdrawiam !
(2004.02.23)

info

0  
  0
Gdańska starówka jest już zbudowana i od pewnego czasu (kilka lat) nie jest juz dzielnicą głównie mieszkalną. Hałaśliwe knajpy zlokalizowane są głównie w tej jej częściach, gdzie jest stosunkowo niewiele budynków o przeznaczeniu mieszkalnym np. nad Motławą czy na Długiej. Poza tym w Trójmieście jest sporo "typowych lokali nocnych" czy dyskotek zlokalizowanych z dala od dzielnic mieszkalnych. Porównanie jest nietrafione.
nowy danziger (2004.02.23)

info

0  
  0
Zmieni się radnych, zmieni się godziny otwarcia :-)
Pit (2004.02.23)

info

0  
  0