A moim zdaniem... (od najstarszych)
Pokazuj od
najnowszych
najnowszych
Największe
emocje
emocje
zatroskany: Gdyby nie ta "pijana sowiecka hałastra" to najprawodopodoniej Twoi przodkowie urzyźnialiby glebę bez szansy na prokreację albo przynajmniej mieli zakaz rozmnażania (no, chyba że jako rasa niewolników), więc nie mądrzyłbyś się teraz tutaj. A zresztą, co ma to wspólnego z faktem, że to Polacy odbudowywali miasto? Widział ktoś wczoraj w TV3 obszerną relację debaty zorganizowanej w Warszawie przez Rzeczpospolitą z szefową Związku Wypędzonych i deputowanymi Bundestagu? Mimo że polscy politycy zarzekali się, że nie ma podstaw prawnych, adwokat z Berlina zapowiedział już, że po przystąpieniu do Unii Polaków czekają procesy w sprawach własnościowych na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Pozwy już są gotowe. To samo dotyczy Sudet. I to jest realny problem, a nie brzęczenie o centrum wypędzonych w Berlinie i innych pomnikach (nawet tych w Elblągu, chociaż będzie to pewnie i tak wykorzystane przeciwko nam).
Drogi Hubalu,
trudno się Niemcom dziwić; skoro my ubiegamy się po 60 latach o odszkodowania za pracę przymusową, to oni mogą za pozostawione mienie. Jednym słowem, kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada. Takie są skutki wprowadzonej idiotycznej zasady, że za historię można zapłacić;
Piotr zgadzam się z Tobą, a Ci co nie znają historii niech nie dyskutują. Od kiedy Elbląg był nasz?
bluselka - forma "dowalić głupolowi" zawsze zwiększa popularność (choć sam temat o wiele trudniejszy, niż koźlęcina nadziewana śliwką i słoninką) Czym to się skończy? A Prusak jeden wie...
Prusak: Najzabawniejszy, a może najbardziej groteskowy jest przytoczony przez jednego z rozmówców następujący fakt. Pod koniec 1939 roku w Poznaniu opróżniono około 30 tysięcy mieszkań Polaków pod potrzeby niemieckei (poznaniacy mogli zabrać ze sobą tyle, ile zdołali udzwignąć - w praktyce oznaczało to zazwyczaj jedną walizkę). Do tych mieszkań przesiedlono Niemców. Po wojnie jak wiadomo Niemców z Poznania wysiedlono. Obecnie zgłaszają pretensje w sprawie pozostawionej w Poznaniu własności. Reporter Newsweeka obecny na debacie zapytał czy zgłaszają też pretensje rodziny np. niemieckich lotników przeniesionych w okolice Stalingradu, którzy po kontrofensywie Armii Czerwonej utracili swoje mienie. A wracając do tematu, to Niemcy wymordowali kilka milionów Polaków, a nie odwrotnie. No, chyba, że już i ten fakt nie jest tak oczywisty... A co do odszkodowań. Międzynarodowa społeczność domaga się wypłat odszkodowań od firm, dla których pracowali robotnicy przymusowi (i jak wiadomo nie tylko Polacy). Więc porównienie moim zdaniem nie jest zbyt trafione. A wiesz, jakiej wysokości odszkodowania przyznano?
Drogi Hubalu, ja też to spotkanie oglądałem, a Andrzeja Potockiego nawet mam przyjemność znać, jeszcze z "Życia" i wiem że jest mistrzem w wyszukiwaniu takich, powiedzmy, paradoksów. Wiem również, ile wynosiły odszkodowania, że często były żałośnie niewielkie etc. Chodzi mi jednak o pewną rzecz. Zrozum mnie dobrze, proszę. Działania prawne Niemców, o ile będą, choć mam nadzieję, że się nie pojawią, będą bazowały na podobnej zasadzie, jak nasze (a raczej amerykańskie, bo to oni zaczeli). Na idiotycznym pojęciu, że za zbrodnie, stracone lata, czyli w skrócie za historię można zapłacić ileś tam złociszy, i można się o to sądzić i sądownie ocenić wymiar odszkodowania. Uważam że, chociaż jest to możliwe, to może stać się nader złowieszcze w skutkach. Choćby takich, że Niemcy będą się sądzić o pozostawiene za linią Odry i Nysy mienie. Nie chcę tutaj pisać o słuszności, ale o samej zasadzie. A ta będzie identyczna zarówno w przypadku naszych poszkodowanych przez III Rzeszę, jak i wypędzonych Niemców. Zwróć uwagę na Polaków wypędzonych z Kresów, czy dalecy są od myśli o sądzeniu się z Białorusinami, Ukraińcami, Litwinami? A jak zwłaszcza Ukraina i Białoruś znajdą się w swerze wpływow UE? Co wtedy?
Słowem historia powinna być zamknięta i tyle. I lepiej jak się buduje pomniki, tak jak chcą Niemcy, niż przed sądami dochodzi się odszkodowań tak jak to myśmy robili. Bo ktoś może to przeciw nam wykorzystać.
Dla mojego pokolenia temat zwrotu mienia zaburzańskiego jest tak odległy i abstrakcyjny, jak nie przymierzając, fabuła Gwiezdnych Wojen. Zresztą, z tego co pamiętam, moi dziadkowie nigdy nie rozprawiali na temat ewentualnego roszczenia dotyczącego zwrotu własności ich rodziców na Kresach, traktując ten temat równie abstrakcyjnie. Co do Białorusi, to nie spodziewam się, żeby szybko im przyszło poddać się wpływom jedynie poprawnej obecnie doktryny politycznej. Jak słusznie zauważył któryś z rozmowców wczorajszej debaty, Polacy doskonale wiedzą, jak popsułoby stosunki z Ukrainą choćby napomknienie z naszej strony o temacie mienia naszych rodaków za Bugiem. Różnimy się jednak od Niemców mentalnością. Jasne, że "lepiej budować pomniki". Są jednak uzasadnione obawy, że na pomnikach się nie skończy.
Po co te rozważania? Ludzie z dnia na dzień tracą pracę, firmy wykupywane są przez obcy kapitał. Zresztą też padają(!) Co nam pozostało? Pomniki?!? Co nam z tego? Z tego się nie wyżyje! Chyba tylko pomysłodawca pomnika ma w tym interes.
Zatroskany, Tobie wypadły kartki z książki od historii a na lekcji nie byłeś bo zapewne dopadł Cię katar. Ja nie jestem bratem tych co wyzwalali Elbląg w 1945r, ale zniszczenie Naszego Miasta było następstwem rozpętanie wojny przez Niemców. Mieszkańcy Europy, a szczególnie Polacy , nie powinni o tym zapominać, szczególnie teraz kiedy zapominają o tym Nimcy chcąc budować Centrum Wypędzonych w Berlinie.
Najfajniej jest kiedy latem do miasta zajeżdzaja autobusy z turystami z Niemiec. Jest super - moze wypiją piwo w ogródku, zjedzą obiad w restauracji, kupią pamiatkę w galeri. Jeszcze fajniej jest jak sypną groszem na odbudowę kamienicy. Świetnie kiedy zatrzymaja się na kilka dni w hotelu. Jest extra.
jest kiepsko kiedy powiedzą -" to było kiedyś moje" ( no moze raczej mojej mamy albo babci). wtedy nam już nie pasują. Kiedy wasi rodzice i dziadkowie przyjeżdzali tu po wojnie - zastali pełne mieszkania - meble sprzęty, porcelana ( do tej pory sprzedają te rzeczy w antykwariatach - jako rodzinne pamiatki)....
Dziwią mnie zatem głosy przeciwko upamietnieniu kamieniem człowieka - który jakby nie było jeszcze na długo po swojej śmierci zapewnił pracę waszym dziadkom, rodzicom i wam samym. Nie myślcie, że po wojnie ZSRR wybudowałby wam tu hutę, zakłady mechaniczne - wręcz przeciwnie chcieli wywieżć cały park maszynowy z zakładów do siebie. Żadne ABB czy kazda kolejna jego mutacja też by tu nie zajrzała. Glatego radzę schylcie główki jak będziecie przechodzić koło obelisku. Życzę więcej pokory i myślenia przyczynowo - skutkowego.