A moim zdaniem... (od najstarszych)
Pokazuj od
najnowszych
najnowszych
Największe
emocje
emocje
Do Baltica. Członkowstwo w Greenpeace do czegoś zobowiązuje. Więc zanim kolego bedziesz etykietował naukowców, zważ jaką etykietkę sobie swoimi tekstami przylepiasz na czoło. Po pierwsze, skala Bałtyku i Zalewu Wislanego sa nieporównywalne. HELCOM ma inne cele, poświęca badaniom Zalewu proporcjonalnie do jego wielkości, niewiele: tylko jeden punkt monitoringowy. Płytkość, termika i dynamika wody czynia z Zalewu nieporównywalny z otwartym morzem obiekt badawczy. Wisła nie dostarcza do Zalewu zanieczyszczeń, gdyż Nogatem płynie ułamek procenta jej wód, a na dodatek liczne śluzy na tej odnodze Wisły powodują, że do Zalewu dopływa woda tylko z Żuław. 80% wody Zalew wymienia z Bałtykiem. Co do elblaskich naukowców. Jeden z nich jest profesorem UWM (Wydział ma I kategorię naukową), ekologii wód uczył sie w PAN-ie (Warszawa), 35 prac publikowanych w czasopismach, w tym znanych zagranicznych, ekspert unijny ds. ekologii, koordynator projektu polsko-norweskiego. Drugi "naukowiec elblaski", uczył się oceanologii u prof. Szaniawskiej z UG i zwiazany jest ze środowiskiem gdańskim, kierownik licznych projektów i autor prac nt. Zalewu. Gdyby Greenpeace miał w Polsce takie zaplecze naukowe jak ma nadętych i niekompetentnych działaczy, to jego działąnie byłoby znacznie efektywniejsze.
Problemem jest cały akwen Zatoka Gdańska - Zalew Wiślany traktowany łącznie, a nie jego drobny wycinek. Nie można mówić: ok, dbamy o ograniczenie dopływów zanieczyszczeń do Zalewu, a do Zatoki to już nie, bo was elblążan to nie interesuje. Trzeba w końcu zrozumieć, że oba akweny są ze sobą połączone i że o czystość wody w Zatoce/Zalewie/Bałtyku otwartym należy dbać na obszarze całej Polski i nawet na Zachodniej Białorusi i Ukrainie. A wasze podejście przypomina to z przedzielaniem pomieszczenia knajp na część dla palących i dla niepalących, chociaż i tak powietrze z obu części się miesza.
Do Pana J. Wcisła. Autorzy starali się tylko wykazać, że myslenie o zrównoważonym rozwoju, wodzie dobrej jakości, dobrobycie i ekonomii jest ze soba połączone. Jest mi przykro, że tak trzeźwo patrząca na rzeczywistość i wpływowa osoba nie widzi problemu w degradacji ekonomicznej regionu spowodowanej stałym zanieczyszczeniem Zalewu. Nie widzi sprzeczności w zakwitach sinic i stężeniu bakterii coli a wykorzystaniem turystycznym. Samorządy "coś" (cytat) robią, ale sinice nadal mają się dobrze. Czy któryś z samorządów może pochwalić się budową kanalizacji i nowoczesnej oczyszczalni? A co z rybołówstwem i akwakulturą. Nie mamy też nic przeciwko przekopowi, ale jedynie transport po zielonej wodzie pomiędzy Elblągiem a Skowronkami nie zapewni dobrobytu mieszkańcom Tolkmicka lub Fromborka. Nie dostrzegł tez Pan, że my nie jesteśmy ekologami-oszołomami, ale widzimy te sprawy poprzez kontekst społeczny. I dlatego nasz artykuł jest wyważony, a nie hurra-ekologiczny. Tych juz było pełno. Z uszanowaniem
Do Baltica. Czy Pan czyta ze zrozumieniem? Bałtyk, Zatoka Gdańska, Zalew choć są połaczone wymagaja innej skali badań. Narazie to Zalew zanieczyszcza Zatokę Gdańską, a nie odwrotnie. Dobrze byłoby, żeby działacze Greenpeace, jak Pan, zamiast rzucali hasłami, pouczyli się trochę nauk o środowisku. A jeżeli zajęci są hasłomanią, to przynajmniej zasięgali konsultacji u specjalistów.
Do. J. Wcisła - normalny kabaret samorządowy wydają "SWOJE" pieniądze na sprawy związane z Zalewem, a czyja to jest kasa jak nie nasza, no bo na pewno Pan Wcisła i inni swoich pieniędzy nie dali. Druga sprawa, to żonglowanie danymi statystycznymi, mógł Pan podać dane np. z 1930 r. i nic z tego nie wynika. Samorządowcy spotykają się kilka razy w roku i wydają pieniądze z moich podatków na "bensensowne" spotkania, które służą w mojej ocenie do robienia sobie popularności i w przyszłości Wcisła na prezydenta. skończ Pan i wstydu oszczędż, albo naprawdę zrób Pan ( jeszcze z dużej litery) coś sensownego bo do tej pory tylko pozory - pozdrawiam
Opadł kurz bitewny i cóż widzę? Knock-out widzę i to dwóch naraz - ale ma pociągniecie Pan Marek Kruk. ( ale przeciwników nie miał za mocnych)
Panie Profesorze, bardzo dziękuję za odwagę i wzięcie udziału w dyskusji ze "specjalistami". Mam nadzieję, że przez taka pracę u "podstaw" kilku domokrążców, samozwańczych kaznodziei i złotoustych polityków, samorządowców przejrzy na oczy! Jestem pewien, że już niedługo wyborcy rozliczą tych Nikodemów Dyzma. Pozdrawiam serdecznie, piękny artykuł.
Do baltica. Przyjedź do Krynicy Morskiej i zobacz różnice pomiędzy stroną Zatoki i Zalewu. Może przestaniesz bajdurzyć globalnie. Twoje pomysły na wylewanie szamba na plaże Krynicy, maja niewiele wspólnego z rozsądkiem i dobrem jej mieszkańców. To szambo trzeba po prostu wybrać z Zalewu. I nie szukać winnych Żydów ani Cyklistów. Im bliżej granicy, tym czystsza woda. Przyczyną obecnego stanu Zalewu jest rolnictwo Żuławskie. Nie tylko ludzie i niepełne oczyszczalnie, ale również zwierzęta, których odchody trafiają do wód i są systemem pompowania Żuław kierowane do Zalewu. Woda jest po prostu przeżyźniona. A dla entuzjastów przekopu mam pytanie. Co trzeba przekopać, żeby statki z Elbląga pływały do Krynicy, Tolkmicka i Fromborka?
Do M. Kruka: starałem się tylko pokazać, że nie jest tak - jak niestety wynika z artykułu - że nikt w samorządach nie myśli o środowisku. Ale nie jest też tak, że można w kilkanaście lat nadrobić to, co zaniedbywano przez dziesięciolecia. Zwłaszcza, że zaległości dotyczą wszystkiego, czego się dotkniemy. Dlatego oczekiwanie, byśmy np. zrezygnawali z przygotowanej już budowy pięciu marin nad Zalewem Wiślanym do czasu, aż woda będzie czysta mnie nie przekonuje. Czy burmistrz Tolkmicka albo Fromborka ma się wstydzić, że inwestuje w turystykę nad Zalewem, nie czekając, aż akwen będzie czysty? Czy idea rewitalizacji szlaku wodnego E-70 którego Zalew jest częścią jest w niezgodzie ze środowiskiem? To przecież programy tej samej UE, która finansuje Pana badania. Nie dyskredytuję działań na rzecz środowiska, ale proszę też nie odmawiać sensu działaniom w innych sferach.
Do: wiesiek33.Jasne, że samorządowcy nie wydają swoich prywatnych pieniędzy i dlatego każdy ma prawo ich rozliczać. Z tego też powodu odezwałem się pod tym artykułem, bo czuję się współodpowiedzialny m. in. za budowę kilku marin, które w ciągu dwóch lat nad Zalewem powstaną.
I mam nadzieję, że nie będą to ostatnie pieniądze zainwestowane w ten akwen. Na pewno też łatwiej będzie walczyć o środki na poprawę jakości wód akwenu, gdy będzie on intensywnie eksploatowany gospodarczo. Bo przecież nikt nie zakłada akceptacji dla dzisiejszej jakości wody.
Niestety, czy to nam się podoba czy nie, dla podjęcia jakichkolwiek decyzji trzeba uczestniczyć w różnych spotkaniach. Rzeczywiście, są wśród nich i bezsensowne. Ale to i tak lepsze niż podejmowanie decyzji bez takich spotkań. Głupota decydentów nie zna granic i nie chroni przed nią nawet demokracja, czego dowodem np. most zbudowany na Szkarpawie w Drewnicy. Gdy go budowano, nikt nie chciał na ten temat rozmawiać. Nawet prokurator. Dzisiaj śmieje się z tego cała Polska.
Dodam - gwoli ścisłości - że naukowcy też nie robią badań za swoje pieniądze, stąd moja uwaga o rozważną ich interpretację. A porównanie z rokiem 1990 ma o tyle sens, że wówczas przywrócono Polsce samorządy i dzięki temu m. in. zbudowano wiele oczyszczalni. I nie były to inwestycje łatwe dla samorządów.