45
13.06.2005

A moim zdaniem... (od najstarszych)

Pokazuj od
najnowszych
Największe
emocje
Po prostu popatrzyłem na sprawę realnie. Co innego mieć jakąś ideę, a co innego wprowadzić pomysł w życie. Moim zdaniem, moja koncepcja byłaby jedyną, chociaż też z pewnymi oporami, możliwością do zaakceptowania przez rządzących. Zresztą powiedz mi, jakim cudem można byłoby rządzić krajem, jeżeli było parędziesiąt różnych grupek posłów, gdzie każdy sam sobie by coś tam kombinował? Po to jest próg wyborczy, aby małe marginalne organizacje typu Związek Weteranów Wojny, z całym szacunkiem dla nich, nie były brane pod uwagę. Jak na razie zgłoszone 14 komitetów wyborczych, a do sejmu wejdzie 5, no góra 7 z nich. Sejm bez partii politycznych jest zupełną abstrakcją, nie mam pojęcia jakbyś to sobie wyobrażał. Zresztą ludzie nie zagłosują na ludzi "znikąd", bo nie wiedzą czego się spodziewać po danych ludziach. Mając odpowiednie poglądy wstępujesz do danej partii, a jak sobie zapracujesz, to bierzesz udział w wyborach i tyle. Powiedz mi może, jak Ty sobie to wyobrażasz, może wtedy dojdziemy do jakiegoś porozumienia :-)
Francuz (2005.06.17)

info

0  
  0
Co innego zalozony cel na wstepie zminimalizowac, a co innego realizowac prawdziwy cel. to o czym piszesz wynika wlasnie z ulomnosci obecnego systemu i to on ogranicza prawdziwy cel, umozliwiajac jedynie retusze. Ludzie "znikad" to nie jest domena kandydatow bezpartyjnych. Upieralbym sie nawet ze duzo wiecej osob zna (i to nie tylko z nazwiska, ale i pogladow) dobrego lokalnego menedzera i biznesmena, niz jakiegos partyjnego spadochroniarza, zrzuconego z Warszawy przez "wladze partii" na pozycje nr 1. Utrwalenie obrazu bezpartyjnego i niepewnego "czlowieka znikad" jest na reke "wladzom partyjnym", bo zmusza do takiego dzialania: "wstępujesz do danej partii, a jak sobie zapracujesz, to bierzesz udział w wyborach i tyle". Stad tez bierze sie obojetnosc wyborcow odnosnie nazwiska na liscie, glosuja na partie. Nr 1 jest najlatwiej skreslic, byc moze nawet znaja twarz i nazwisko delikwenta, wiec skreslaja jak popadnie - tj. nr 1. Ponadto kazdy czlowiek ma swoje poglady i nie powinien byc zmuszany do ich uogolniania do pogladow jednego czy drugiego prezesa czy przewodniczacego, aby moc cos zrobic dla swojego regionu.
pR0SiAczek (2005.06.17)

info

0  
  0
Nie podam Ci na talerzu rozwiazania dotyczacego braku progu wyborczego, ale byc moze zmniejszenie Sejmu, pozwoliloby wybierac "mezow stanu". Jestem realista i widze ze dzisiaj wiodace partie, tak naprawde dzieli bardzo wiele i nic zarazem. Wiekszosc sporow i klotni nie dotyczy spraw istotnych dla kraju (a tylko takimi powinni sie parlamentarzysci zajmowac). Dzisiejsze roznice miedzy partiami w wiekszosci dotycza i wynikaja z roznic w spojrzeniu na ostatnie 60lat historii Polski. Poniewaz roznia sie w tej kwestii z zalozenia nie dogadaja sie w innych, paranoja! Kto glosno mowi o koniecznosci i podaje zarazem szczegolowa recepte na przebudowanie calego systemu finansow publicznych?? Kto za glowny cel programu rzadzenia krajem stawia przeskok technologiczny w polskiej gospodarce za pomoca instrumentow polityki gospodarczej?? Kto podaje sposoby na zmniejszenie bezrobocia?? NIKT, wazniejsze sa spory ideologiczne... a rozwiazania kazdy mialby zblizone. Programy sa na tyle ogolnikowe, ze nie dotycza niczego konkretnego w zakresie kierowania panstwem - gospodarka. Przeciez nikt nie pyta... I to jest wygodne bardzo. Bo nie potrzeba budowac partii z ludzi madrzejszych niz prezes, dzis wystarczy tylko tylu "madrzejszych", zeby miec odpowiednia liczbe doradcow. A ta masa "czlonkow partyjnych" faktycznie nie jest w stanie rzadzic krajem samodzielnie, musi byc sterowana przez "gore".
pR0SiAczek (2005.06.17)

info

0  
  0
Piszesz o rozdrobnieniu w Sejmie, jako efekcie braku partii i progow wyborczych. A czy obecnosc partii i progow zapobiega rozdrobnieniu? Jedni odchodza z partii, inni glosuja wbrew "jedynej, slusznej i obowiazkowej linii przewodniczacego". Po 36 miesiacach Sejm wyglada zupelnie inaczej niz 3 lata wczesniej. Obecny system sprawowania wladzy nie wymaga 460 poslow. Oddawajmy w wyborach glosy na partie (bez zadnych kandydatow), a ich prezesi i przewodniczacy beda decydowac co i jak (jak Konwent Seniorow) - bedzie duzo taniej, a odpowiedzialnosc za decyzje bedzie precyzyjnie okreslona i rozliczana. Potrzebna jest zmiana jakosciowa, wsrod kandydujacych. Nie wiem jak tego dokonac :( Kiedy w wyborach bedziemy mogli wybierac sposrod sprawdzonych fachowcow (w USA najczesciej politykiem - mowie o skali stanu - zostaje swietny i doswiadczony biznesmen, lekarz, nauczyciel lub prawnik - a nie robotnik, ktory sie przysluzyl partii), Ze wzgledu na swoj poziom i wiedze potrafia znalezc wspolny jezyk w imie interesu hrabstwa/stanu. Kiedy wizerunek kandydatow bedzie wzmacnial wizerunek partii, a nie na odwrot - partie beda mialy racje bytu, jako forma identyfikacji ogolnych pogladow kandydata. Dzis partia w Polsce pelni role tuby do naglasniania pogladow jej szefa :( A parlamentarzysci sa marionetkami w jego rekach, wiec nic dziwnego ze nic nie robia sami z siebie - bo niewiele tez moga robic poza instrukcjami "centrali".
pR0SiAczek (2005.06.17)

info

0  
  0
przyznam, ze bardzo chce robic pozyteczne rzeczy dla Elblaga (robie co moge, zeby ludzie odwiedzali Nasze miasto, zeby cos sie dzialo - z inicjatywy spolecznej, dokladajac z wlasnej kieszeni), lecz mam samoswiadomosc wlasnych brakow w doswiadczeniu (studia + 5lat pracy zawodowej - to troche malo), dlatego tez nawet nie mysle o "polityce". Zbyt malo wiem o swiecie [nie chodzi o pobyty zagraniczne ;) ] , ta wiedza przychodzi z wiekiem, z kolejnymi doswiadczeniami w zyciu prywatnym i zawodowym. Byc moze za 6 albo 10 lat... samoswiadomosc wsrod wszystkich kandydujacych gdziekolwiek bylaby swietnym sposobem weryfikacji ich przydatnosci w sluzbie publicznej zanim podejma jakakolwiek decyzje na ten narod wplywajace
pR0SiAczek (2005.06.17)

info

0  
  0
z kim Ty tak polemizujesz - od jakiegos czasu tylko Twoje wpisy tutaj widac
(2005.06.17)

info

0  
  0
pR0SiAczku, podoba mi się wpis dot. samoświadomości polityków. Czasami, a nawet często mam wrażenie, że jest dokładnie odwrotnie i do polityki idzie cała masa ludzi, którym tej samoświadomości brak, a sprawy publiczne są u nich na przedostatnim miejscu, albo jeszcze dalej :(
szeba (2005.06.17)

info

0  
  0
niepodpisany: prowadze polemike z Francuzem, jednakze zmuszony jestem jedna wypowiedz dzielic na kilka postow... teraz sie nie podpisze zeby nie draznic wrazliwych. pR0SiAczek
(2005.06.17)

info

0  
  0
Szanowny Twoje wpisy mnie nie draznia, wrecz przeciwnie uwazam, ze masz calkiem dobrze poukladane pod sufitem. Tylko zdziwilo mnie, ze jest tyle wpisow i nikogo kto by z tym polemizowal. Nie obrazaj sie tak szybko :). Pozdrawiam
Gall Anonim (2005.06.18)

info

0  
  0
Nie martw się, ja też chcę robić pożyteczne rzeczy dla Elbląga i w każdej chwili, jak mam okazję, to robię co mogę. Chciałbym mieć także w przyszłości wpływ na jego kształt. Niektórych spraw jednak nie da się przeskoczyć...
Francuz (2005.06.18)

info

0  
  0