57
27.02.2005

A moim zdaniem... (od najstarszych)

Pokazuj od
najnowszych
Największe
emocje
faktycznie w leclercu między stoiskami przechadzają się tzw. tajniacy,którzy w razie potrzeby wzywają komandora. a czy nie mógłby taki tajniak spacerować sobie w okolicach kas i w razie potrzeby kierować-oczywiście bardzo dyskretnie-klienta podejrzanego o coś tam, do jakiegoś pomieszczenia na zapleczu? czy muszą to robić umundurowani komandorzy? po co komu widowisko? nie każdy zatrzymany przez ochronę jest złodziejem i nie każdy musi narażać się na wstyd i spojrzenia setek klientów.
andy (2005.02.28)

info

0  
  0
...a moim zdaniem, to wszystko jest żenujące. Sprawa zrobiła się jakby z programu TVN ,,Uwaga" :) afera na całą Polskę. Ochroniarze w hipermarketach zapindalają za 600 zł miesięcznie i raczej też nie są zadowoleni z tego, ze muszą kontrolować paragony. Ciekawe czy Wy jako ochrona nie sprawdzilibyście tego, mając na utrzymaniu żonę i dziecko za 600 zł???Korona z głowy facetowi nie spadła, ze miał dać paragon! Najlepiej, to jakby nikt nic nie sprawdzał, żeby ochrony nie było...przecież wszyscy Polacy są uczciwi jak cholera! przez takie wypowiedzi, ukazuje się prawda o Nas - Polakowi zawsze źle! zawsze ma jakieś ale..., zawsze narzeka. Za granicą jest to samo - Polak Polaka prędzej okradnie i ściemni jak obcokrajowiec - taką już mamy mentalność, ale ja się na nią nie godzę! Krytykujcie dalej, bądźcie dalej zawistni - to takie polskie!!! P.S. jako, że każdy kto się wypowie w obronie ochrony jest z tej branży - to oświadczam - nie jestem i nie byłem ochroniarzem!!!
Jan vel Janek (2005.02.28)

info

0  
  0
Zawsze mi się wydawało, że sezon ogórkowy jest w sierpniu. A tu taka niespodzianka. Co się właściwie tu wydarzyło, że jest godne uwagi? W niektórych miastach jest takich hipermarketow ponad dwadzieścia i do gazet powinni tam chyba dodawać specjalne dodatki z takimi artykułami.:(((
Arek (2005.02.28)

info

0  
  0
Jak mi sie tam zdarza być, to też czuję na sobie nieprzerwany, prześwietylający wzrok ochroniarzów. Oni są jacyś nadgorliwi chyba.. W hyperstarej czułem dużo większy komfort kupowania. ...ciekawe dlaczego zbankrutowali? ;-)
Krystus (2005.02.28)

info

0  
  0
Ale takiego numeru nie słyszeliście. We czwartek poszłyśmy z siostrą do tegoż sklepu kupic maszynkę do prażenia popcornu. Weszłyśmy do środka mijając niedozywionego, małego ochroniarzyka. Po cichu skomentowałyśmy jego posturę, zaczęłyśmy się również cicho chochotać. Weszłyśmy i zaraz obok po prawej stronie wejścia jest obsługa klienta. Zeby nie szukać tej maszynki podeszłyśmy tam i poprostu zapytałyśmy czy taka jest. poniewaz nie było po dosłownie 30 sekundach wyszłyśmy. Ochroniarzyk cały czas nas widział. Ale mimo wszystko musiałyśmy przejść przez bramkę którą on nam wskazał, chociaż obok były jeszcze 3. Czyzby Ochroniarzyk nas usłyszał i chciał pokazac na co go stać czy o co chodzi??????
Rozbawiona (2005.02.28)

info

0  
  0
Nikt nie twierdzi w tym artykule, ze nie nie mieli prawa sprawdzic paragonu, ale niech: -sprawdzą to raz, a porządnie, kompetentnie i powiedza dziekuje, milego dnia. Czy to tak trudno?
chcąca zeby ludzie byli mili (2005.02.28)

info

0  
  0
rozbawiona: bramka przez którą przeszłyście ma wykrywacze antykradzieżowe. Pozostałe ich nie mają. To takie rozwiązanie z oszczędności. Dlatego ochroniarze maja przykazane egzekwować przechodzenie przez tą jedną, jedyną bramkę. arek: dziwię się twojemu zdziwieniu. W Elblągu jest mało hipermarketów to i o nich się pisze
Poinformowany (2005.02.28)

info

0  
  0
Potwierdzam,że w tym żałosnym i ciasnym sklepiku nieszanuje sie klienta. Ja osobiście robiąc tam zakupy zostałem zaproszony przez pana ochroniaża do kabiny przesłuchań bo moje zachowanie było podejżane. Niewiem co jest takiego podejżanego jeśli chodzi się między półkami i tylko się oglada towary.Ja byłem za to przeszukany i ostrzeżony aby więcej się tak niezachowywał. To znaczy, że chyba trzeba chodzić tam jak robot i mieć ściśle sprecyzowane co się chce kupić bo jak się coś weżmie do ręki to już podejżenie ,że się kradnie. To jest żałosne. No i kto zatrudniał tych niedożywionych młodzieńców? Przecież jak ktoś ich spotka na mieście a niedaj bóg go skontrolują to im wytłumaczy ,żeby więcej tego nierobili. Oni mogą być ochroniażami ale w przedszolu i to niewiem czy dali by sobie radę. No i te słuchawki w uchu, że niby mają kontakt z bazą.
Wizard (2005.02.28)

info

0  
  0
łizart pisze sie ohroniasz
(2005.02.28)

info

0  
  0
Kilka razy byłam świadkiem, jak w tej firmie źle traktuje się pracowników, przykładem są pracownice działu wędlin. Kilkakrotnie słyszałam jak te panie z wędlin są traktowane przez swoją kierowniczkę. Ta kobieta powinna się leczyć w szpitalu psychiatrycznym a nie pracować z luźmi. Przecież te biedne dziewczyny wielokrotnie płakały na stoisku przez kierowniczkę. A wy się dziwicie, że źle są tu traktowani klienci... spójrzcie na tych pracowników.
stała klientka (2005.02.28)

info

0  
  0