Może opuszczenie przeze mnie konferencji energetycznej nie było zbyt grzeczne, ale udawanie, że próbuje się rozwiązać naprawdę ważny dla miasta problem, jest co najmniej równie niegrzeczne. Szczególnie nieco ponad 40 dni przed wyborami. Zamiast wysłuchiwania kolejnych fantazji postanowiłem zapoznać się bliżej z możliwościami uzyskania wsparcia z Funduszu Norweskiego na realizację nowego źródła ciepła w Elblągu.
W październiku 2017 zakończyły się negocjacje dotyczące III transzy Funduszy Norweskich. Spośród 15 krajów, którym Norwegia przyznała dofinansowanie, Polska jest największym beneficjentem – otrzyma ponad 809 mln euro. Nabory rozpoczną się na początku 2019 roku. 140 mln euro przeznaczono na program środowisko, energia, zmiany klimatu. W programie tym znajdują się trzy obszary programowe: środowisko naturalne i ekosystemy, złagodzenie zmian klimatu i przystosowanie się do tych zmian oraz – interesujący nas – energia odnawialna, efektywność energetyczna i bezpieczeństwo dostaw energii. Celem tego obszaru jest „energia niskoemisyjna i bezpieczeństwo dostaw energii”. Można założyć optymistycznie, że na realizację w tym obszarze przeznaczona zostanie połowa funduszu programu, tj. 70 mln euro. Dla całej Polski. Obszarem wsparcia, czyli zakresem działań podlegających wsparciu są: efektywność energetyczna w produkcji, dystrybucji lub wykorzystaniu końcowym, wytwarzanie lub dystrybucja energii odnawialnej, odzyskiwanie energii z odpadów lub odpadów niebezpiecznych, bezpieczeństwo energetyczne, polityki energii odnawialnej we wszystkich sektorach, rynki energii.
Proszę mi zatem wyjaśnić, w jaki cudowny sposób z Funduszu Norweskiego można sfinansować w Elblągu inwestycję wartości 400 mln zł. Inwestycję niezbyt mieszczącą się w obszarze wsparcia, mówimy bowiem o nowej inwestycji, której celem jest energetyczna samodzielność miasta. Dlaczego zatem wmawia się elblążanom coś, co z założenia jest na dzisiaj niemożliwe? Ponad 80 tys. zł wydano już na koncepcję, która jest dość odrealniona w sytuacji gospodarczej miasta. A mowa jest o ciągu dalszym – studium wykonalności i kolejnych wydatkach. Czy kampania wyborcza jest tego warta? Czy naprawdę nie stać już władzy na uczciwe traktowanie elblążan?
Michał Missan, radny Rady Miejskiej w Elblągu
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter