Czwarta dekada XVIII wieku. Elbląg przeżywa kryzys gospodarczy. Mieszczanie wciąż odczuwają skutki wojen północnych. I w takich warunkach gospodarczych 2 stycznia 1738 roku przez miasto idzie wieść: w stoczni na Ostrowie położono stępkę pod galiot - pierwszy od lat pełnomorski żaglowiec budowany w elbląskiej stoczni.
„Jeżeli chodzi o pierwszą połowę XVIII wieku, aczkolwiek budowano wówczas w przeważającej większości stateczki i łodzie rzeczne, również i tu można odnotować wahania rozmiarów produkcji. Po przejściowym ożywieniu w latach 1711-1716 (co można tłumaczyć zamówienia m. in. admiralicji carskiej) tempo rozwoju nieco maleje, by w latach dwudziestych XVIII wieku zyskać na sile głównie dzięki aktywizacji chłopów żuławskich w zakresie transportu rzecznego. Ten stan rzeczy, aczkolwiek w mniejszych rozmiarach , utrzymywał się i w latach późniejszych“ - możemy przeczytać w książce Stanisława Gierszewskiego „Elbląski przemysł okrętowy“ [Gdańsk 1961 r.].
Rozpoczęcie budowy „Die Stadt Elbing“ było postrzegane jako jaskółka nadchodzących „lepszych czasów“. Jego armatorem był Heinrich Döring (urodził się w 1690 roku, zmarł w roku 1767. Zasiadał w drugim ordynku, działał na rzecz demokratyzacji Rady Miejskiej. Doprowadził do procesu przed polskim sądem, pozostawił pełną dokumentację procesową. " - tyle o elblążaninie wyczytamy na stronie Elbląskiego Wortalu Historycznego.).
Musiał mieć „łeb nie od parady“, bo w dobie kryzysu gospodarczego dorobił się majątku i w tym czasie był jednym z dwóch (drugim był Christian Silber) największych armatorów w Elblągu. Dość powiedzieć, że Heinrich Döring był szczęśliwym posiadaczem monopolu na handel solą na terenie Prus. I prawdopodobnie do przewozu tego cennego ładunku był potrzebny Die Stadt Elbing.
„Bałtyckie“ galioty wyodrębniły się w okolicach połowy XVI wieku jako okręty do żeglugi po przybrzeżnych wodach Morza Bałtyckiego i Północnego. Były to jednostki o płaskim dnie, co przekładało się na stosunkowo małe zanurzenie. Cechą charakterystyczną była stosunkowo duża szerokość okrętów. Die Stadt Elbing był już bardziej zaawansowanym typem galiota, bo posiadał trzy maszty. Galioty były dość popularne ze względu na dużą przestrzeń ładunkową, łatwą obsługę żagli i małe zanurzenie.
Okręt budowano na Ostrowie, prawdopodobnie u zbiegu rzeki Elbląg i fosy okalającej Wyspę Spichrzów. W tym miejscu statki budowano mniej więcej od połowy XVII w. Było to drugie „warsztaty stoczniowe“, które znajdowały się w Elblągu, pierwsze zlokalizowane były w Łasztowni.
Co to był za okręt
Die Stadt Elbing miał długość 29,5 metra, szerokość 7,8 metra, zanurzenie 2,5 metra, powierzchnię żagli ok. 400 metrów kwadratowych. Załoga liczyła 15 osób, jednostka rozwijała prędkość maksymalną ok. 7 węzłów. Ładowność: 95 łasztów (ok. 200 ton).
Wodowanie „z wielką pompą“ odbyło się 6 września 1738 r. „Uroczyste wodowanie zgromadziło na wybrzeżu tłumy elblążan. Odbyło się w asyście całej Rady Miasta, Drugiego Ordynku, sztabu miejscowego garnizonu polskiego i szeregu innych dostojników. O godzinie 16 statek zwodowano przy akompaniamencie 80 salw armatnich, dźwięku trąb i huku bębnów. Do późnej nocy trwały iluminacje i rozlegały się wystrzały armatnie ze stojącego na rzece statku“ - taki opis uroczystości zamieściła Justyna Kozłowska w artykule „Elbląg na falach“ opublikowanym w Magazynie Elbląskim nr 39 z października 2023 r.
Po zwodowaniu przyszedł czas na wyposażenie w maszty, olinowanie, żagle, ster, kotwice, windy kotwiczne i tym podobnie wyposażenie wewnętrzne. Stanisław Gierszewski w książce „Elbląski przemysł okrętowy“ informuje, że za postawienie masztów przy użyciu żurawia (ten znajdował się w okolicy Mostu Wysokiego, przy dzisiejszej ul. Wodnej) Heinrich Döring zapłacił do miejskiej kasy 10 florenów. Maszty postawiono 24 września, a już 9 października statek wypłynął w próbny rejs.
To jednak nie koniec formalności związanych z budową galiota. Po jej zakończeniu armator musiał złożyć przed Radą Miejską przysięgę, że okręt jest tylko jego. Dopiero wówczas kapitan Jan Heitmann dostał paszport morski i 3 listopada Die Stadt Elbing mógł wypłynąć w swój dziewiczy rejs. Gdzie? Tego nie udało mi się ustalić.
Heinrich Döring był też właścicielem statku „Die drey Heeringe“. W 1745 r. sprzedał „Die Stadt Elbing“ drugiemu elbląskiemu armatorowi - Christianowi Silberowi (jednemu z najbogatszych, jeżeli nie najbogatszemu kupcowi w ówczesnym Elblągu).
Model galiotu Die Stadt Elbing można podziwiać w Internationales Maritimes Museum w Hamburgu. W skali 1:50 wykonał go Peter Tamm.