A moim zdaniem... (od najstarszych)
Pokazuj od
najnowszych
najnowszych
Największe
emocje
emocje
Moi drodzy trochę przesadzacie. ORMO czyli Ochotnicza Rezerwa MO powołana do "życia" w 1946 roku, oficjalnie rozwiązana w 1989 roku, ale faktycznie przestała funkcjonować w latach 1971 /72.Po tych latach istniała jedynie w statystykach komend milicji. Największą aktywnością wyróżniała się w latach 50 - tych i 60 - tych. Chociaż często pod jej "sztandarem" w działaniach ukrywali się funkcjonariusze MO i SB. Więc przynależność do ORMO posiadała niewielkie znaczenie w przyznawaniu nagród i wyróżnień pracowników. Moi rodzice zamechowcy do emerytury otrzymymali wiele medali, odznaczeń i wyróznień mimo, że nigdy nie byli członkami PZPR czy ORMO. Nie byli też żadnymi współpracownikami SB. A takich osób było wiele, zresztą nie tylko w Zamechu, więc proszę nie obrażajcie ich i przestańcie zaśmiecać ich godność. Bez względu na polityczne przekonania takim ludziom z tamtych czasów należy się zwyczajnie SZACUNEK !
W tej firmie przepracowałem prawie 50 lat i nie pamiętam aby w moim środowisku otrzymał ktoś odznaczenie państwowe jak nie był partyjnym. Resortowe, okolicznościowe i pamiątkowe odznaki tak. Dyplomy i wyróżnienia dostawali wyróżniający się pracownicy swoim zaangażowaniem ( czytaj nadgodziny) i racjonalizacją. Zmieniło się trochę po upadku komuny. Nagrody pieniężne i podziękowania dyrektorskie dotyczyły wszystkich pracowników bez względu na poglądy i przekonania. O odznaczeniach państwowych już się nie mówiło.
komuchy zakłamane minusuja wpisy o prawdzie Zamechu, minusujcie stare grzyby sprzedawczyki kopiejkowi
W czasie istnienia Zamechu kadra kierownicza w większości od mistrza w górę była upartyjniona. Kierownik wydziału koniecznie musiał być w PZPR. O tym jakie odznaczenia, ile, komu i co, decydowała POP (podstawowa organizacja partyjna). U nich w raz z CRZZ można było załatwić także mieszkanie zakładowe, wczasy kartofle, cebulę itp. Tajemnicą Poliszynela jest także to, że na "jedynce" w pokoju urzędowali bardzo mili panowie którzy zapraszali na rozmowę przy kawce, herbatce. Pytali się o nastroje na wydziale, o czym ludzie rozmawiają itp. Wszystkie informacje były skrupulatnie notowane. Tak, ale o tym się już zapomniało albo nie chce się pamiętać.
Jakiś gamoń pisze ze pracował w Zamechu 50 lat i nigdy nie dostał żadnego wyrożnienia. To tak jak Gagarin wrócil z lotu z kosmosu i powiedzial ze boga nie widział. Wielka afera. Móglby dymac i 80 lat i tez na pusto, bo wyróżniania i nagrody były dla tych którzy się wyrozniali, a nie dla każdego. W Zamechu pracowała masa niczym nie wyróżniających się średniaków, którzy się tam utrzymywali bo w tamtych czasach każdy musiał mieć pracę. Proszę Pana - sam Pan sobie wystawił świadectwo a teraz po latach tlumaczy sie z tego ze wyróżnienia byly tylko dla komuchow, ormowcow, donosicieli. A ja Panu mówię że dostawli też przyzwoici, pracowicie, zdolni. Jeśli nie należał Pan ani do jednej ani do drugiej grupy to właśnie dlatego przpracowal Pan pół wieku bez medalu
"Jakiś gamoń pisze ze pracował w Zamechu 50 lat i nigdy nie dostał żadnego wyróżnienia "
Szkoda, że nie podpisałeś się "gamoniu". Nie napisałem tam, że ja nie dostałem wyróżnienia. Mam medale okolicznościowe, za wdrożone projekty i nagrody rzeczowe m. in. za "Racjonalizatora Roku" za którymi poszły ogromne oszczędności dla firmy. Tylko że, to wszystko było w uczciwej konkurencji już jako Alstom i GE.
mirko
@pelikan - Nie byłoby żadnego ABB, ani Alstom, ani GE gdyby nie Zamech. Po 1990 nagle dobrze zaczęło Ci się lepiej żyć, bo wcześniej przez 40 lat komuchy, ormowcy i konfidenci budowały od zera Zamech, nie pytając czy im się to opłaca. Skoro nie dostałeś za pracę w Zamechu żadnego wyróżnienia oznacza, że nie miałeś żadnych zasług. A to że po 1990 jako pracownik ABB mogłeś sobie wykupić mieszkanie, pojechać na wakacje, kupić samochód i żyć na poziomi wyższym niż przeciętny elblążanin, to niewdzięczniku za to powinieneś dziękować Zamechowi. Powtarzam - żadne ABB nie przyszłoby do Elbląga gdyby nie Zamech ze swoją pozycją, osiągnięciami, wiedzą i doświadczeniem. I nie miałbyś szans na żaden tytuł "racjonalizatora" i żadną premię.
@pelikan - "bo wyróżniania i nagrody były dla tych którzy się wyrozniali, a nie dla każdego..... " - a przepraszam, czym takim się oni wyróżniali???? Pytanie retoryczne, nie oczekuję bo znam odpowiedź.
" niewdzięczniku za to powinieneś dziękować Zamechowi".
Dziękuję Zamechowi, bo to jest cale moje życie. Mój tata był zamechowcem i dzięki niemu też tam trafiłem. Będąc młodym pracownikiem nie tak łatwo było przebić się do grona starych wyg (czytaj fachowców). Każdy z ich miał swoje przyzwyczajenia, sposoby pracy i tajemnice warsztatowe. Gdy osiągnąłem potrzebną wiedzę i pewność, że mogę z nimi konkurować pojawiła się zazdrość oraz różne takie nie fajne podchody. Nie było wyjścia. Musiałem zapisać się to ZSMP. Tutaj zostawiam bez komentarza. Niebawem Asea Brown Boveri ( fuzja firmy szwedzkiej Asea i szwajcarskiej Brown Boveri Company) zainteresował się Zamechem. Od tego czasu my młodzi dostaliśmy wiatr w żagle ucierając nosa tym starym. Przyszłość dawała nowe perspektywy wyjścia na rynek zachodni. Dla nas większe perspektywy.
Zamech funkcjonował za komuny jak każda firma takiej wielkości, z tym wyjątkiem, że w takim województwie elbląskim, takim grajdole, sbecja robila co chciała i jak chciała, firma była inwigilowana od podłogi po sufity, trzeba być wyjątkowym nauwniakiem i bajkopousarzem, żeby wciskać kit, że medale i nagrody nie przechodziły przez SB, to było oczywiste że przechodziły, bo po to SB tam była, jak klepnęli nagrodę to tylko wtedy gdy ustrój nie był zagrożony, a do tego koligacje rodzinne, towarzyskie i inne dochodziły, to było państwo w państwie, o przypadkach nie było co mówić