Program ma być lekarstwem na brak lokali socjalnych dla najuboższych, często eksmitowanych elblążan i brak pieniędzy na budowę nowych domów z takimi mieszkaniami. Budynki socjalne miały powstać przy ulicach: Żyrardowskiej i Dąbrowskiego. Powstał tylko jeden - z 36 pełnostandardowymi mieszkaniami dla osób wymeldowywanych z wyburzanych budynków, na kolejne zabrakło jednak pieniędzy. Jak mówi Czesława Piotrowska, członek Zarządu Miejskiego, pieniędzy - z obiecanych przez rząd preferencyjnych kredytów - zabrakło także na TBS-y.
- "Elbląski Program Wymiany Mieszkań" jest naszym pomysłem na to, by spróbować stopniowo odnawiać starzejące się szybko miejskie zasoby mieszkaniowe - wyjaśnia Czesława Piotrowska.
Program adresowany jest do osób, które mieszkają w lokalach o tzw. niskim standardzie m.in. ogrzewanych za pomocą pieców (mieszkania takie znajdują się głównie w starym budownictwie) i które chciałyby zamienić je na nowe mieszkanie. Mieszkania takie byłyby właśnie przy Żyrardowskiej.
Warunkiem jego otrzymania byłaby pozytywna decyzja komisji.
- Chodzi o lokale o niskim standardzie - podkreśla Piotrowska.
Aby myśleć o "elbląskiej wymianie" mieszkania należałoby jednak mieć sporo pieniędzy. Program zakłada bowiem, że zainteresowany wpłaci do kasy miasta rodzaj kaucji w wysokości15-20 procent wartości mieszkania - tj. około 20 tysięcy złotych i co miesiąc będzie opłacał czynsz na poziomie czynszu za mieszkania w TBS-ach - 5,54 złotego za metr powierzchni plus opłaty za wodę, ogrzewanie itp.
Program zakłada, że budynki, jakie przy Żyrardowskiej staną w jego ramach, będą miały charakter komunalny, a ich wykupienie na własność możliwe będzie za kilkanaście lat.
Czesława Piotrowska zastrzega, że Urząd liczy na uwagi elblążan na temat programu, który może jeszcze zostać udoskonalony.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter