Milena Rosner: Andrzej Jewniewicz był dla nas „drugim ojcem”

12
20.04.2024
Milena Rosner: Andrzej Jewniewicz był dla nas „drugim ojcem”
Milena Rosner przeprowadziła trening z elbląskimi siatkarkami (fot. Anna Dembińska)
- Bardzo zdeterminowany, żeby te dziewczyny oddane mu pod opiekę, zostały nie tylko siatkarkami. Chciał nas wychować w dobrym duchu, obowiązkowości, rzetelności. Na treningu nie był łagodny, bardzo dużo od nas wymagał. Ale po treningu, po meczu pokazywał swoją łagodną osobowość, z poczuciem humoru - tak Milena Rosner, była reprezentantka Polski opowiadała o swoim pierwszym trenerze Andrzeju Jewniewiczu. Z siatkarką, która odwiedziła Elbląg, rozmawiamy o jej sportowej karierze.

- Dlaczego siatkówka?

- Zaczęło się w szkole podstawowej w Słupsku. Do trzeciej klasy chodziłam do filii szkoły, w czwartej klasie „przenieśliśmy się” do głównej siedziby. Były tam klasy sportowe o profilu siatkarskim i pływackim. Pływanie interesowało mnie mniej, miałam warunki do trenowania siatkówki, lubiłam na podwórku z chłopakami poodbijać piłkę przez trzepak. Kwalifikacje do klasy siatkarskiej przeszłam bez problemu i tak się zaczęła moja życiowa przygoda.

 

- I wtedy pojawia się znany w Elblągu trener Andrzej Jewniewicz.

- Pojawił się w połowie IV klasy, może trochę później. To był początek mojej przygody pod siatką. Był wówczas trenerem w Czarnych Słupsk. To on nauczył mnie podstaw siatkarskiego rzemiosła, dyscypliny, determinacji. Śmiało mogę nazywać go moim wychowawcą. Nie tylko we mnie zaszczepił i pielęgnował siatkarskiego bakcyla.

 

- Jaki był?

- Bardzo zdeterminowany, żeby te dziewczyny oddane mu pod opiekę, zostały nie tylko siatkarkami. Chciał nas wychować w dobrym duchu, obowiązkowości, rzetelności. Na treningu nie był łagodny, bardzo dużo od nas wymagał. Ale po treningu, po meczu pokazywał swoją łagodną osobowość, z poczuciem humoru. Pamiętam jak całą drużyną wychodziliśmy na pizzę. Drużyna była naszą drugą rodziną, na treningach spędzaliśmy mnóstwo czasu. Andrzej Jewniewicz był dla nas jakby „drugim ojcem”. Wygraliśmy z nim wicemistrzostwo Polski szkół podstawowych w 1995 r.

Milena Rosner: Andrzej Jewniewicz był dla nas „drugim ojcem”
Milena Rosner i Andrzej Jewniewicz (fot. Anna Dembińska)

 

- Grała Pani w różnych klubach. Któryś z nich wspomina Pani milej niż inne?

- Każdy wspominam miło, ale każdy inaczej. Wszystkie polskie kluby wspominam bardzo dobrze. W klubach zagranicznych był większy stres, większe napięcie i parcie na wynik. Inne doświadczenie w porównaniu z drużynami polskimi. Przede wszystkich jeżeli chodzi o presję na wyniki.

 

- Gdyby porównać presję w klubach i reprezentacji...

- Myślę, że były podobne. Zawsze chcemy dobrze zagrać, zawsze dążymy do zwycięstwa bez względu na to czy w drużynie klubowej, czy reprezentacyjnej. Stres jest podobny. Wiadomo, że kadra to większy prestiż. Ale na boisku prezentuje się też takie umiejętności jak w klubie. Na przestrzeni naszych karier z niektórymi koleżankami grałam w klubie, a potem spotykałyśmy się w reprezentacji. W seniorskiej kadrze spotkałam się z koleżankami z reprezentacji juniorskiej. 90 procent zawodniczek z kadry znało się wcześniej.

 

- Złoto na mistrzostwach Europy w Chorwacji: zaskoczenie, czy jechałyście po swoje?

- Dwa lata wcześniej w Turcji koleżanki wywalczyły mistrzostwo Europy. Mnie wówczas z przyczyn osobistych nie było w tej drużynie. Trener Andrzej Niemczyk zawsze mówił, że to nie jest obrona złotego medalu, tylko zdobycie kolejnego. Dla mnie to był pierwszy, a niewiele osób wie, że mogłam nie jechać na te mistrzostwa. Tuż przed turniejem nabawiłam się kontuzji barku. Nie wiadomo było, czy będę w stanie grać w ataku. Bałam się, że nie pojadę na te mistrzostwa. Dużo pracy włożyłam, aby ten bark wyleczyć, obudować go mięśniami. Dużo mnie to kosztowało, ale na turniej pojechałam i grałam nawet w pierwszej szóstce. Wracając do pytania: jechałyśmy po swoje, po złoto. Ja jechałam z taką wiarą, że medal będzie. I to ten złoty.

 

- Dziękuję za rozmowę.

 

W poniedziałek (15 kwietnia) Milena Rosner przeprowadziła pokazową lekcję wychowania fizycznego z młodymi siatkarkami z Zespołu Szkół i Placówek Sportowych z Oddziałami Mistrzostwa Sportowego w Elblągu. Więcej o tym pisaliśmy tutaj.

Milena Rosner jest wychowanką Czarnych Słupsk. Jej pierwszym trenerem był znany w Elblągu Andrzej Jewniewicz. W swojej karierze zdobyła m.in. mistrzostwo Europy (2005 r.), brązowy medal Ligi Mistrzyń (2007 r. z hiszpańskim Spar Teneryfa Marichal), dwa mistrzostwa Polski i Puchar Polski.

 

Aktualizacja: W 1999 r. Milena Rosner zdobyła z Gedanią Gdańsk Mistrzostwo Polski Juniorek. Trenerem złotej drużyny był Andrzej Jewniewicz.

rozmawiał Sebastian Malicki

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem... (od najstarszych)

Andrzej J. - wieczny tułacz. Doskonale rozbudzał i podsycał nadzieje fanów piłki siatkowej, zaczynał tworzyć w Elblągu zespół, którego trzon stanowiły "zabrane" z poprzednio trenowanej ekipy, przyjezdne zawodniczki i kiedy w końcu zaczynało się kleić dostawał intratną propozycję z innego miasta, pakował zawodniczki i przenosił się do nowej drużyny. Tam władze klubowe wykorzystały zawodniczki, J. dostawał kopa i znowu zaczynał czarować w Elblągu. Są też inne historie, których wielu chętnie by posłuchało - KULISY SPORTU!
(2024.04.20)
Dobre ! Ciekawe....
(2024.04.20)
Andrzej w swojej drodze miał wiele potknięć, często zakrapianych.
Stolarz (2024.04.20)

info

1  
  1
Pogadajcie z Mirą S. wielce jestem ciekaw, czy Jej najnowsze wspomnienia z "przyjezdnych występów" A. J.w Elblągu będą równie przyjemne... {; -)
(2024.04.20)
Kulisy sportu! Wyciągnąłeś armaty przeciwko Jewniewiczowi a strzeliłeś z kapiszonów i to niecelnie!1.Z pracy w Elblągu -najpierw Orzeł w 1983 r. a później Truso w 2007 r. - Trener Jewniewicz odchodził 2 razy. Najpierw do Czarnych Słupsk a później do Sparty Warszawa. Ani razu nie poszły z Nim zawodniczki elbląskie!!!2.W pracy w Elblągu Jewniewicz zarabiał zawsze grosze a intratne propozycje owszem miał nie tak dawno /Słupsk i Police/ale w odróżnieniu do tego co napisałeś z nich nie skorzystał!!3.Wychowanie w Elblągu zawodniczek tj. Joanna Wołosz, Tamara Gałucha czy kilku innych oraz kilkuletnia praca chociażby z Olą Szczygłowską czy Weroniką Wołodko świadczy o Jego pracy.4.Dzięki Prezesowi hipermarketu E. Leclerc i Jewniewiczowi w Elblągu była II Liga/nawet można było zgłosić zespół do I Ligi po 3 miejscu na turnieju w Tarnowie ale brak było pieniędzy/.4.Czy to się komukolwiek podoba czy nie to Trener Jewniewicz jest najbardziej utytułowanym trenerem żeńskiej siatkówki halowej w naszym województwie a 5 złotych medali, 5 srebrnych i 2 brązowe z Mistrzostw Polski/od minisiatkówki przez wszystkie kategorie łącznie z seniorkami/ jednoznacznie o tym świadczy. Niestety w trakcie swojej pracy Jewniewicz naraził się wielu osobom i efektem tego są hejterskie i nieprawdziwe wpisy. Przykre ale faktyczne!DWŻ
(2024.04.20)
To rozumiem, ze teraz przyjdzie młode pokolenie i pokaże jak należy pracować jako trener ? To gdzie mogę w Elblągu obejrzeć rozgrywki pierwszej ligi kobiet ? Oo nie ma No to ciekaw co się takiego stało skoro trenera Jewniewicza już długi czas nie ma.
(2024.04.20)
AJ często widywany pod Borysem.
Zemzta (2024.04.21)
Nigdzie nie napisałem, że jest złym trenerem. Żal mam o to, że ilekroć coś tu zaczynało się kręcić z kobiecą siatkówką, Jewniewicz dla "intratnych" (wcześniej zabrakło cudzysłowia) propozycji - czytaj gruszek na wierzbie i obiecanek cacanek, które nigdy nie zostały dotrzymane (możliwość prowadzenia ekipy seniorek np. itp. ) rzucał swoje miasto i pędził do innych klubów i wbrew temu co piszesz korzystał z nich zawsze, kiedy się nadarzyły i nie chodzi tu o apanaże. Nigdzie też nie napisałem, że podbierał zawodniczki z Elbląga. Naraził się wielu osobom, ponieważ chętnie korzystał; może nawet po części uważał to za normalne; z efektów ich ciężkiej pracy zbierając za nią laury. Samemu natomiast mając problem kiedy chodziło o jego wychowanki.
(2024.04.21)
I znowu pudło! Jeżeli nie masz pojęcia o czyjejś pracy to nie pisz bzdur!Ludzie to czytają i myślą, że tak było a to jest nieprawda! Jewniewicz z Elbląga odszedł tylko 2 razy!!W 1983 roku do Słupska i wtedy w Orle była tylko młodzież!Drugi raz w 2007 roku do Warszawy i też nie było już w Elblągu czołowych zawodniczek bo rok wcześniej odeszły z Elbląga/Wołosz, Gałucha i Kocemba do Gdańska a Jaroszewicz do Rumii/. Asia W. i Tamara to są wychowanki Jewniewicza a Jowita i Asia K. to wychowanki Pani Oli Pietrulewicz. Także te wynurzenia o tym, że w Elblągu coś sensownego było a Jewniewicz uciekał to jest kłamstwo. Do rodzinnego miasta Trener Jewniewicz wrócił po uzgodnieniu z Prezesem E. Leclerca, że wspólnie zaczną budować zespół w Orle, który grał w II Lidze/raz lepiej raz gorzej ale był całkiem przyzwoitym zespołem/. Kilka lat temu został on przekazany do Truso. Aktualnie nawet tej II Ligi nie ma! Jewniewicz od kilku lat jest już na emeryturze ale kiedy trzeba było pomóc klubowi i poprowadzić młodziczki trenera Stankiewicza to nie odmówił tylko pomógł!A oczernianie go teraz to zwykłe chamstwo bo Jewniewicz wielokrotnie podkreślał, że korzystał z wychowanek Pani Oli Pietrulewicz i Pana Kazimierza Stankiewicza i ZAWSZE doceniał Ich pracę. W końcówce pracy korzystał też z zawodniczek współpracującego z Nim Pana Samulewskiego. DWŻ
(2024.04.21)
Jędruś to nie miał nigdy dobrej ręki, i wyników też nie miał. Sam orzeł nie błyszczał w tej 2 lidze. po wygranych barażach ze słupskiem wykupił zawodniczki pierszego składu słupska i włożył te spadkowe. dzięki temu spadł i leclerc musiał zabulić za miejsce.
czyngis (2024.04.22)