Kolejny dreszczowiec (IV liga)

3
15.08.2005
Piłkarze czwartoligowej Olimpii wygrali pierwszy w tym sezonie ligowy mecz na własnym boisku. Olimpijczycy pokonali nie bez problemów Romintę Gołdap 2:1, zdobywając oba gole w samej końcówce meczu. Strzelcami bramek dla elblążan byli Lizak i Sierechan.
Olimpia w marszu do trzeciej ligi miała wygrywać mecz za meczem aplikując każdemu z rywali po kilka bramek. Rzeczywistość jednak rozmija się znacząco z przedsezonowymi założeniami i spekulacjami. Elbląskim piłkarzom w dopiero co rozpoczętych rozgrywkach idzie jak po grudzie. W pierwszym meczu sezonu rzutem na taśmę uratowali remis, w dwóch kolejnych co prawda sięgnęli po komplet punktów, ale po meczach i grze pozostawiającej wiele do życzenia. Mecz tradycyjnie rozpoczął się od ataków żółto-biało-niebieskich. Podopieczni trener Biangi osiągnęli przewagę, z której niestety niewiele wynikało. Brakowało w poczynaniach elblążan agresywności, piłka rozgrywana była zbyt wolno, szwankowało ostatnie podanie. Kiedy w 33. minucie jeden z piłkarzy Rominty otrzymał czerwoną kartkę, wydawało się, że olimpijczycy całkowicie przejmą inicjatywę, a strzelenie kilku bramek będzie jedynie kwestią czasu. Tak się jednak nie stało. Goście zdołali poukładać grę, wszystkie braki taktyczno-techniczne nadrabiali walecznością, wybieganiem i ambicją. Piłkarze z Elbląga przez długi okres meczu, w pierwszej, a potem w drugiej jego części nie potrafili przyjezdnym narzucić swojego stylu gry. W przerwie trener Bianga dokonał kilku zmian, ale miały one znikomy wpływ na przebieg wydarzeń na boisku. Cały czas żółto-biało-niebiescy bili głową w mur, jaki postawiła przed swoją bramką drużyna Rominty, a goście sporadycznie kontratakowali. Momentami pod elbląską bramką było gorąco. Przy jednej z takich właśnie akcji karygodny błąd popełnił sędzia, który pozwolił na grę, mimo ewidentnej pozycji spalonej, na której znajdowało się trzech graczy Rominty. Tego prezentu goście nie zmarnowali i od 84. minuty niespodziewanie prowadzili 1:0. Kto wie, jak by się ten mecz skończył, gdyby na boisku nie było w tym momencie Bogusława Lizaka. Doświadczony napastnik Olimpii w decydującym fragmencie meczu wziął ciężar gry na swoje barki. Najpierw doprowadził do remisu, sprytnie lobując bramkarza Rominty, a w 93. minucie gry (sędzia doliczył 5 minut) wyłożył piłkę Sierechanowi tak, że nie pozostało mu nic innego jak z dwóch metrów wepchnąć ją do bramki. Nie wiadomo, czy Lizak pozostanie piłkarzem Olimpii. Wróble ćwierkają, że piłkarz chce rozwiązać umowę z klubem z Agrykola. Cała sprawa ma wyjaśnić się w najbliższą środę. Olimpia Elbląg – Rominta Gołdap 2:1 (0:0) 0:1 - Michał Nowak 84., 1:1 - Lizak 87., 2:1 - Sierechan 90+3. Komplet wyników 3 kolejki IV ligi: Olimpia Elbląg – Rominta Gołdap 2:1, Start Działdowo – OKS 1945 Olsztyn 2:0, Granica Kętrzyn – Orlęta Reszel 2:0, Huragan Morąg – Victoria Bartoszyce 0:1, Olimpia Olsztynek – Warmiak Łukta 1:0, Mrągowia Mrągowo – Motor Lubawa 4:1, Polonia Pasłęk – Mazur Ełk 3:2, Płomień Ełk – DKS Dobre Miasto 0:2, Start Nidzica – Sokół Ostróda 1:2 Zobacz tabele
***
Kolejny raz (wcześniej w meczu z Victorią Bartoszyce – przyp. autora) okazało się, że podopiecznym trenera Biangi największe kłopoty sprawiają drużyny, które na boisko w Elblągu wychodzą z jednym nastawieniem – jak najniżej przegrać. Skomasowana obrona, 6-7 piłkarzy na przedpolu bramki i liczenie jedynie na kontry – to taktyka rywali w meczach z Olimpią rozgrywanych na elbląskim stadionie. Prosto, ale o dziwo bardzo skutecznie. Nasi piłkarze przez długie okresy meczu nie potrafią znaleźć panaceum na tak grającego przeciwnika, nie udaje się im rozmontować defensywy rywala, co gorsza - tracą bramki. Pytanie, które należy postawić po obejrzeniu trzech pierwszych meczów Olimpii w sezonie 2005/06, brzmi – dlaczego elbląscy piłkarze nie próbują rozmontowywać defensywy rywali jednym z najprostszych sposobów, czyli strzałami z dystansu? W takich warunkach – śliska murawa, padający deszcz – wydaje się, że byłoby to najlepsze rozwiązanie, dużo bardziej skuteczne od koronkowych akcji i indywidualnych popisów poszczególnych zawodników. Dlaczego, tak jak w ostatnich 10 minutach meczu z Romintą, Olimpia nie gra przez większą część spotkania? Piłkarze Olimpii dopiero gdy mają nóż na gardle, zaczynają grać na poważnie - akcja za akcją, oblężenie bramki gości, którzy bronili się praktycznie całą drużyną na własnym polu karnym, i wreszcie wymierny efekt w postaci dwóch zdobytych goli zapewniających zwycięstwo. Okazuje się, że piłkarze Olimpii jeśli chcą, to potrafią. Tylko co zrobić, żeby chciało im się zawsze?
BAR

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem...

Co mozna powiedziec...Takie wzmocnienia i taka gra...Swiadczy to tylko o nieudolnosci trenera ktory nie tylko nie potrafi ulozyc druzyny w ktorej niewatpliwie jest wielu niezlych pilkarzy ale takze swiadczy to o jego nieudolnosciach menadzerskich.Zamiast poczynionych pseudowzmocnien jestem przekonany ze nie gorzej prezentowaliby sie mlodzi wychowankowie ktorzy po roku ogrania prezentowaliby sie znacznie lepiej od pozyskanych emerytow.Ale coz Bianga ma swoja polityke ktora jeszzce nic nie osiagnal w swojej karierze trenerskiej poza spuszczeniem paru naprawde dobrych zespolow...
KIBICZKS (2005.08.16)

info

0  
  0
a moim zdaniem niech pilkarze skoncentruja sie na wywalczeniu awansu do 3 ligii a nie zyc marzeniami jak co roku .bo raz 4liga a raz 4 liga . niech chlopaki troche wiecej potrenuja
kiedyswidzialemmeczOlimpii (2005.08.19)

info

0  
  0
Pozdrawiam kibicow Olimpii
kula (2005.08.19)

info

0  
  0