Obywatel będzie podmiotem

12
26.02.2002
Obywatel będzie podmiotem
Dr Wiesław Śniecikowski
Rozmowa z dr Wiesławem Śniecikowskim, zastępcą burmistrza Pasłęka, wykładowcą Elbląskiej Uczelni Humanistyczno-Ekonomicznej, autorem publikacji w miesięczniku "Samorząd Terytorialny".
Joanna Ułanowska-Horn: Czy jesienne wybory samorządowe będą w pana ocenie rewolucyjne? Wiesław Śniecikowski: Będzie to zupełnie nowa jakość. Przecież przez 40 lat mieszkaniec gminy czy miasta nie miał bezpośredniego wpływu na to, kto będzie naczelnikiem czy prezydentem. W ciągu ostatnich 12 lat nauczyliśmy się sporo. Samorząd teraz jest inny i już czas dołączyć do Europy. J.U.: Czy to będzie rewolucja również pod względem mentalności? W.Ś.: Jeżeli chodzi o zmianę mentalności to wymaga to jednak czasu. Ludzie muszą przyzwyczaić się do nowego sposobu oceniania kandydatów, muszą znaleźć jakieś elementy, żeby wybrać tego jednego spośród z pewnością dużej ilości kandydatów i wybrać tego, który w ich opinii będzie najlepszy i który wprowadzi w mieście zmiany na lepsze. J.U.: Czy dzięki planowanym wyborom bezpośrednim burmistrzów, wójtów, prezydentów wizerunek osoby piastującej ten najważniejszy urząd się zmieni? W.Ś.: Na wizerunek trzeba zapracować. To wymaga czasu i wiele zależy od tego, kto będzie pełnił tę funkcje. Samorząd można oceniać różnie np. z politycznego punktu widzenia. Musimy sobie zdać z tego sprawę, że osoba, która piastuje najwyższe stanowisko w mieście czy gminie jest mimo wszystko politykiem. Na swoją ocenę wójt czy burmistrz będzie pracował sam. A jego wizerunek zależeć to będzie np. od tego, jak będzie reprezentował gminę na zewnątrz, w jaki sposób będzie wprowadzał różnego rodzaju strategie, plany i programy. J.U.: Czy tak naprawdę w samorządach jest miejsce na politykę? W.Ś.: To jest polityka, bo to jest władza. J.U.: A co dla nas, wyborców, będzie się liczyło bardziej: ugrupowanie, z którego pochodzi kandydat czy jednak jego osobowość? W.Ś.: Jedno i drugie, ale raczej nasze wybory będą zależeć od tego, gdzie mieszkamy. W mniejszych gminach duże znaczenie będzie miało to, kto ubiega się o mandat i jaką ma opinię wśród obywateli. W większych miastach natomiast ze znajomością kandydata różnie bywa, więc tu duży wpływ będzie miało jednak ugrupowanie, które kandydat reprezentuje. J.U.: Według ordynacji wyborczej, w gminach do 200 tysięcy mieszkańców, czyli tak jak np. w Elblągu, będzie 25 radnych, czyli o 20 mniej niż było do tej pory. Jak pan uważa, czy przedwyborcza walka będzie teraz bardziej zawzięta? W.Ś.: Tu chyba raczej będzie chodziło nie o liczbę radnych, ale o ich jakość tzn. jak osoby, które zamierzają objąć tę funkcję są do tego przygotowane. Liczba radnych, moim zdaniem, nie będzie miała tu większego znaczenia. J.U.: Czy w tym kontekście zmieni się również postrzeganie radnego przez obywateli? Czy to będą „wybrańcy”? W.Ś.: Radny z chwilą wybrania go do tej funkcji musi pamiętać, że reprezentuje interesy całej społeczności, a nie tylko tej części, która go wybrała. J.U.: A co będą mogli powiedzieć obywatele gmin, w których będzie 13- 15 radnych. Wygląda to tak, że właściwie tworząc lokalne prawo, będą niejako personalnie odpowiadać za swoje decyzje. W.Ś.: Rada jest organem kolegialnym i w świadomości mieszkańców funkcjonuje jako organ bezimienny. Jedyną osobą, kojarzoną przez mieszkańców jest jednak prezydent czy burmistrz. J.U.: Czy już dojrzeliśmy do tego, by dokonywać bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów czy prezydentów? W.Ś.: Sądzę zdecydowanie, że tak. Samorządy mamy od 12 lat. To bardzo duża wiedza i doświadczenie. A mieszkaniec danego miasta czy gminy będzie upodmiotowiony, będzie miał wpływ na wybór i być może chętniej pójdzie do wyborów. J.U.; Czy spodziewa się pan więc większej frekwencji w czasie jesiennych wyborów? W.Ś.: Sądzę, że będzie wyższa niż dotychczas. Wywiady Studia El prezentowane są w każdy wtorek i piątek na antenie Telewizji Elbląskiej wieczorem, na kilkanaście minut przed każdą pełną godziną
przyg. Joanna Ułanowska-Horn (Radio Olsztyn)

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem... (od najstarszych)

Jakoś nie mogę zamieścić mojego komentarza... Czyżby komuś się ona nie podobała? Zresztą nie zawiera ona żadnych nieodpowiedzialnych uwag...
Pan NIkt (2002.02.26)

info

0  
  0
Właśnie, w naszym mieście raczej będzie się głosowało na dane ugrupowanie, z którego kandydat będzie się wywodzić,raczej niż na cechy osobowe, predyspozycje do piastowania urzędu prezydenta miasta. Czytając komentarze zawate na portelu przy innych artykułach,lecz też związanycch z tym tematem, nie widać ani jednej kandydatury. Ja sam mam problemy z podaniem nazwiska kogokolwiek. Może wynika to z tego, że w Elblągu nie ma na dzień dzisiejszy poważnych kandydatówZnów przyjdzie nam czekać na kandydatury wysuwane przez partie. Dopiero wówczas będziemy mogli rozpocząć debatę na temat tego najlepszego. Osobiście chciałbym, żeby wśród osoób ubiegających się o urząd prezydenta znajazł się kandydat niezależny, czy też choćby nieprzesiąknięty partyjniactwem.
Pan NIkt (2002.02.26)

info

0  
  0
Mój racjonalny głos wyborczy (idealistyczny rzecz jasna) oddałem na pana Pawła Olechnowicza jak dotychczas największą gwiazdę elbląskiego biznesu i środowisk opiniotwórczych. Kojarzony z okresem największej świetności ABB ZAMECH wreszcie - co najważniejsze i dodające obiektywizmu mojemu wyborowi - doceniony w strukturach międzynarodowych ABB. I ja jako elblążanin i wielki zwolennik wolnego rynku i tych dzikich czasów w których przyszło mi żyć chciałbym mieć takiego Prezydenta w Elblągu. Każda inna kandydatura ma już nieco mniej blasku. Apeluje zatem do wspomnianego i jego licznych znajomych o podpowiedź i zachęte do zastanowienia się nad takim ułożeniem sobie kolejnych minimum 5 lat w życiu zawodowym.
Ochódzki (2002.02.26)

info

0  
  0
Moi mili Krajanie z choroby partyjniactwa trudno się wyleczyć - jest ona wręcz nieuleczalna. Proszę spojrzeć wokół - wszyscy wyborcy bez względu na opcje polityczną i tak myślą po partyjnemu. Nie da sie skojarzyć jakiejkolwiek kandydatury spoza lokalnych partyjnych koteryjek. Rozsądni ludzie (tu mam na myśli ludzi biznesu) nie chcą kandydować, ponieważ cykl czteroletni i walki podjazdowe przeciwników politycznych zniweczą wszystkie nawet najlepsze inicjatywy i zamierzenia tych właśnie szumnie nazwanych bezpartyjnych kandydatów. Jak sobie wyobrażają skończeni teoretycy mniemanologi stosowanej (warszawska szkoła) rządy prezydentów i burmistrzów wybranych spoza grona partyjnego lokalnego establishmentu ? Jak widzą zestawienie racji takich osób z opcją zaprezentowaną przez partyjny zarząd samorządowy i radę - toż to wierutna kpina. Takiego osobnika powyższe gremia rozpracowuję bez najmniejszego problemu w parę dni. I co dalej? Oznaki władzy zawieszamy na kołku? Ostał ci się jeno..........
AborygenMiejscowy (2002.02.26)

info

0  
  0
Aborygen pograza sie w czarnowidztwie. Brak jakiejkolewik konstruktywnej propozycji jest odmiana apatii i tumiwisizmu, z ktorym on (podobno) programowo walczy. A przeciez komus wladze oddamy, i ten ktos bedzie tak rzadzil ta "mala ojczyzna" jak na to zasluzymy.
kazdy glos sie liczy (2002.02.26)

info

0  
  0
Pani JUH martwi sie, ze bedziemy mieli za malo roadnych. Jest przeciwnie: mamy za duzo i radnych i urzednikow. Struktury adminstracyjne staly sie narzedziem kontroli i klijentelizmu, ktorych ofiarami sa inicjatywy i interesy obywateli. Reformy systemu admistracyjnego powinny isc w kierunku uproszczenia systemu admistracyjengo i redukcji funkcji i procedur buirokratycznych.
CDN (2002.02.26)

info

0  
  0
Tego Kolego Sympatyczny nie możesz mi zarzucić. Ja ino konstatuję zaistniałe fakty a nie biadolę i opowiadam dykteryjki jak wielu tu wpisujących się animatorów życia elbląskiego. Tego kolego sympatyczny nie możesz mi zarzucić. Ja ino konstatuję zaistniałe fakty a nie biadolę i opowiadam dykteryjki jak wielu tu wpisujących się animatorów życia elbląskiego.
AborygenMiejscowy (2002.02.26)

info

0  
  0
Pan Olechnowicz nie mieszka obecnie w Elblągu, ale jest możliwe, że mógłby przyjechać. W Krzewsku pod Elblągiem mieszka jego brat Kazimierz i mama.
Koleżanka P.O. (2002.02.27)

info

0  
  0
wiekszosc ludzi o ktorych byla lub bedzie mowa w tym watku, niestety juz tu nie mieszka (tak jak w piosence - agnieszka juz tu nie mieszka ;-)) ), p.s. takie jest zycie, nawet obecny prezydent moze zanucic (pod nosem przy goleniu albo ....) ze juz tu nie mieszka ;-))
kolec (2002.02.27)

info

0  
  0
Aborygen potrafi zachowac trzeżwość spojrzenia.żaden burmistrz niczego nie zrobi bez pozostałych "ważnych "osób w gminie. I albo skorztysta z pomocy innych (miejscowy proboszcz,szef jedynej firmy w okolicy itp) a potem bedzie ich zakładnikiem albo od dnia wyborów będzie walczył o prawożądną rzeczywistość i go to miejscowe "środowisko" zje. Czy znajdzie się w gminie -mieście osobowość ponad podziałami. Czy partie ,które mają szansę zwyciężyć potrafią taką osobowość wytypować. A jeżeli jej nie mają pozostanie mierność ale słuszna politycznie. To że nowa ideaa jest słuszna to nie oznacze życie nie poprowadzi tych rewolucyjnych zmian swoją drogą. Tylko skad Aborygen wie o tym już teraz ,chyba dlatego że jest miejscowy.
dab (2002.02.27)

info

0  
  0