W piątek w godzinach przedpołudniowych odwiedziliśmy markety trzech sieci – Biedronkę, Lidl i E.Leclerc. Sklepowe półki pustkami nie świecą, choć w wielu miejscach są trudności z kupnem cukru. A wózki zapełniają głównie takie produkty jak właśnie cukier, mleko, masło i... papier toaletowy. - W razie czego wolę kupić teraz więcej niż potem mieć za mało - powiedział nam jeden z klientów w Biedronce.
Na zwiększenie popytu na podstawowe artykuły z pewnością wpływ ma ostatni wzrost cen, będący jednym ze skutków wojny na Ukrainie. Jak jednak wspomina w rozmowie z serwisem Gazeta.pl dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Związku Pracodawców, cukru w Polsce wystarczy dla wszystkich.
- Polska jest trzecim największym producentem cukru w Unii Europejskiej. Nic nie wskazuje na to, żeby cukru miało nam zabraknąć - uspokaja dyrektor, dodając, że to właśnie panika i kupowanie na zapas może nieść ze sobą poważne konsekwencje.
- Żaden łańcuch dostaw nie wytrzyma nagłego kupowania w ciągu dwóch, trzech dni dużych ilości cukru - stwierdził.
Warto przypomnieć, że w obliczu napięcia między krajami NATO a Rosją oraz rosyjskiego szantażu energetycznego wymierzonego w UE, popadanie w panikę z pewnością nie jest dla naszego kraju korzystne. Zdaniem specjalistów ważne jest, aby nie dopuścić w Polsce oraz innych krajach Europy do destabilizacji, która jest w interesie Federacji Rosyjskiej.
Wystarczy przypomnieć kolejki pod stacjami paliw tuż po agresji Rosji na Ukrainę. Panika kierowców spowodowała, że na większości elbląskich stacji najpierw wprowadzono reglamentację, ale to i tak nie uchroniło to przed brakami w dostawach paliw.