Z poczuciem niedosytu opuszczali dziś Stadion Miejski w Elblągu kibice Olimpii Elbląg Żółto-biało-niebiescy do 65. minuty powinni zamknąć mecz i cieszyć się ze zwycięstwa. Tymczasem seria niefortunnych zdarzeń spowodowała, że zdobyli tylko jeden punkt, a mogli ten mecz zakończyć i z zerowym dorobkiem.
Pierwsza część spotkania z Pogonią Siedlce to typowy mecz walki. W 14. minucie gospodarze przeprowadzili przepiękny kontratak. Jakub Branecki pobiegł lewym skrzydłem, podał do Mariusza Gabrycha, ten w polu karnym poradził sobie z byłym kapitanem Olimpii Tomaszem Lewandowskim i nie dał szans strzegącemu bramki Pogoni Maciejowi Kikolskiemu.
W 37. minucie Jakub Branecki nie wykorzystał doskonałej okazji doi podwyższenia wyniku. Po dośrodkowaniu z prawej strony młody napastnik posłał piłkę nad poprzeczką.
Na przerwę Olimpijczycy mogli zejść w dobrych humorach. A po przerwie... bohaterem Pogoni został bramkarz. Maciej Kikolski popisał się kilkoma świetnymi interwencjami, które uchroniły jego zespół od straty bramki. W 62. minucie Yan Senkevich posłał piłkę nad bramką, cztery minuty później Białorusin w sytuacji „sama na sam“ z bramkarzem trafił właśnie w niego. W 60. minucie Mariusz Gabrych był blisko zdobycia drugiego gola, po efektownej interwencji bramkarza wynik się jednak nie zmienił.
Goście w zasadzie odpowiedzieli tylko groźnym strzałem z rzutu wolnego w wykonaniu byłego Olimpijczyka Damiana Szuprytowskiego. Andrzej Witan poradził sobie jednak z tym zagrożeniem.
W 65. minucie Tomasz Lewandowski w polu karnym sfaulował Jakuba Braneckiego i wydawać się mogło, że starania gospodarzy w końcu zostaną zakończone sukcesem. Niestety, Yan Senkevich trafił w słupek, dobitka wpadła do bramki, ale sędzia gola nie uznał.
I wtedy zadziałało stare piłkarskie porzekadło, jak to mszczą się niewykorzystane sytuacje. W 68. minucie w roli głównej wystąpił były pomocnik Olimpii Cezary Demianiuk i na tablicy wyników pojawiło się 1:1. Kilka minut później mogło być 2:1 dla gości, na szczęście piłka odbiła się od słupka, a dobitka była mocno niecelna.
- W drugiej połowie to my przejęliśmy inicjatywę, zagraliśmy tak, jak powinniśmy zagrać. Bardziej odważnie niż w pierwszej części spotkania - podsumował mecz Marek Saganowski, trener Pogoni Siedlce.
- Ja ten mecz widziałem trochę inaczej. Druga połowa była jedną z najlepszych połów, jaka widziałem w Olimpii Elbląg. Jeśli jest to średni dzień, to taki mecz musi się zakończyć wynikiem 3:0, jeśli jest dobry - to 5:0. Kończy się 1:1, dla nas to jest porażka. Przeciwnik w drugiej połowie oddał jeden celny strzał i trafił w słupek, który jako celny się nie liczy - tak przebieg drugiej części meczu skomentował Przemysław Gomułka, trener Olimpii Elbląg.
W następnej kolejce podopieczni Przemysława Gomułki zmierzą się w Olsztynie z miejscowym Stomilem.
Olimpia Elbląg - Pogoń Siedlce 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 - Gabrych (14, min.). 1:1 - Demianiuk (68. min.)
Olimpia: Witan - Piekarski, Kuczałek, Sarnowski, Jakubczyk, Stefaniak (83‘ Wierzba), Czernis, Jóźwicki (83‘ Famulak), Senkevich (72‘ Stasiak), Gabrych (72‘ Rajch), Branecki
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg