Oczy skierowane na wschód
- Jest mi bardzo miło, że mogę przywitać się z państwem – mówiła Emilia Orzechowska, która otwierała swój pierwszy wernisaż jako pełniąca obowiązki dyrektora Galerii EL. - Bardzo się cieszę, że państwo dzisiaj przybyli – zwróciła się do zebranych. Przedstawiła też autora i kuratora wystawy, którzy przybliżyli uczestnikom wernisażu jej charakter. Jak się okazuje, tytuł wystawy stanowi odniesienie do aktualnej sytuacji politycznej, konkretnie na granicy.
- Tak formułając tytuł wystawy pomyślałem sobie o czasie, w którym aktualnie żyjemy, w którym nasze oczy są skierowane na wschód – mówił prof. Jarosław Bauć, kurator wystawy. - Myślę, że artyści mają to do siebie, że są bardzo wyczuleni na takie sytuacje – mówił. Podkreślił, że wystawa stanowi wybór prac Grzegorza Radeckiego z ostatniej dekady, a w Centrum Sztuki Galeria EL pojawiło się kilka cyklów jego prac.
Grzegorz Radecki podkreślał, że wystawa jego prac w Galerii EL przygotowywana była przez trzy lata. Dziękował osobom zaangażowanym w jej powstanie i uczestnikom wernisażu.
- Dziękuję państwu za przybycie, prace bez publiczności oczywiście nie mają sensu – podkreślał.
Artysta, jak pisze o nim kurator wystawy, jest "konstruktorem idei obrazu malarskiego. Sięga do obszernej spuścizny tego środka komunikacyjnego, malarstwa rozwijającego się na przestrzeni tysiącleci. Artysta w swoim dziele koduje status zarówno zasobności, obfitości, jak i urody tego medium. Dokonuje autorskich przesunięć szyku składni w gramatyce dzieł, do których się odnosi". Grzegorz Radecki jest malarzem i grafikiem, a także nauczycielem akademickim.
"Nie jesteśmy zawieszeni w próżni"
- Koncepcja należała do kuratora, a ja odbieram ją bardzo dobrze – mówi o tym, jak jego prace zafunkcjonowały w Galerii EL artysta. - To wnętrze wbrew pozorom jest bardzo trudne jeśli chodzi o ekspozycje: obszerne, duże, przebić się tutaj z czymkolwiek to duża sztuka – zaznacza. Dodaje, że w przypadku jego prac pomagają w tym kontekście "duże formaty i mocny kolor". Przyznaje, że artyści są osobami wrażliwymi, a to wpływa na to, jak tworzą. - Na samej górze (ekspozycji w galerii – red.) mamy cykl obrazów "Dziennik" – opowiada. - Całość polegała na tym, że codziennie tworzyłem jeden obraz. W zależności od nastroju dnia, własnego nastroju, mimo tego, że zawsze jest jednakowa kompozycja, to widać, jak obraz się zmienia. Ten cykl ujawnia, że jesteśmy bardzo wyczuleni na różne bodźce. Myślę, że to, co się dzieje na wschodzie, jest takim mocnym bodźcem, który nas dotyka - odnosi się zaproponowanego przez Jarosława Baucia tytuły wystawy. - Myślę, że dla każdej normalnej osoby to jest sytuacja niezdrowa – mówi o sytuacji na granicy. Skąd bierze inspiracje dla swoich prac? - Nic nie rodzi się na kamieniu, jesteśmy ukształtowani przez, powiedzmy, 1000 lat sztuki europejskiej i to się gdzieś odbija – podkreśla. - Nie jesteśmy zawieszeni w próżni. Gdybym jednak miał powiedzieć, co wprost było przyczyną, że wziąłem pędzel i tak to "skonstruowałem", nie potrafiłbym – zaznacza.