Już drugi sezon trwa blokada granicy. Były w tej sprawie liczne interwencje ze strony najbardziej zainteresowanych, czyli ludzi biznesu, wsparte przez parlamentarzystów, władze samorządowe miasta i województwa. Wszystkie adresowane do władz państwowych Polski.
- Te interwencje rozpoczęte zostały w momencie zamknięcia granicy na Zalewie Wiślanym - mówi Julian Kołtoński, dyrektor portu. - Interweniowali prezydent Henryk Słonina, parlamentarzyści elbląscy, władze samorządowe województw warmińsko-mazurskiego i pomorskiego, łącznie z ostatnim listem otwartym marszałka naszego województwa. Niestety, nic to nie zmieniło, a taka sytuacja trwa już od 5 maja 2006 roku. Po sześciu miesiącach znany jest już niedobór wpływów. Szacujemy, że jest to rząd 250 tys. zł. Ten niedobór wpływów z powodu braku żeglugi będzie się pogłębiał, ponieważ wydłuża się sezon. Sytuacja jest sprzyjająca, bo w ubiegłym roku Zalew Wiślany nie zamarzł, a, niestety, żegluga nie ruszyła. Wiadomo, że do końca roku straty wzrosną. Co zatem można jeszcze zrobić, by zmienić patową sytuację, w jakiej od dwóch lat znalazł się elbląski port. Można jedynie prowadzić działania w kierunku wykonania przekopu przez Mierzeję Wiślaną i liczyć na to, że odpowiednie władze naszego kraju zawrą porozumienie w sprawie wodnej granicy ze stroną rosyjską. Jednak obecna sytuacja na arenie politycznej kraju wskazuje na to, że raczej trudno będzie w najbliższych miesiącach o konstruktywne działania władz państwowych w sprawie otwarcia granicy na Zalewie Wiślanym - stwierdza dyrektor.
Andrzej Minkiewicz - Telewizja Elbląska
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter