Środowisko i opłacalność. Od tego zależy, czy pieniądze na port zostaną odblokowane

- Do końca marca okaże się, czy Komisja Europejska odblokuje około 200 mln złotych na rozwój elbląskiego portu z Funduszy Europejskiej dla Warmii i Mazur. Był Pan ostatnio w Brukseli, m.in. w tej sprawie, trwają ustalenia, co jeszcze należy zrobić, by pieniądze odblokować. Na jakie elementy zwraca uwagę Komisja Europejska?
- Przede wszystkim na względy środowiskowe. Cały czas słyszymy w Brukseli, że rząd PiS-u przekopał Mierzeję Wiślaną na podstawie specjalnej ustawy, która tak naprawdę w żaden sposób nie uwzględniała spraw środowiskowych i według Komisji cały ten projekt (dotyczący portu – przyp. red.) ma to odium i stąd taka narracja. Tu musimy naprawdę bardzo mocno działać, by pokazać, że dalszy rozwój portu, cała dokumentacja i wszystkie przetargi, również obecny ogłoszony przez Urząd Morski w Gdyni (dotyczący pogłębienia toru – red.), będą realizowane w oparciu o decyzje środowiskowe.
Drugim aspektem poruszanym przez urzędników Komisji Europejskiej jest kwestia opłacalności ekonomicznej. Mamy raporty, które wskazują, że port w Elblągu będzie ważnym uzupełnieniem portów w Gdyni i w Gdańsku. Zresztą oba te porty wskazały, że Elbląg jest im potrzebny. W ostatnim czasie premier Donald Tusk również mówił o tym, że w najbliższych latach chcemy potroić możliwości przeładunkowe naszych morskich portów, więc doskonale się w to wpisujemy.
- A jeśli Komisja Europejska powie w marcu „nie”?
- Nie myślimy o tym. Na razie koncentrujemy wszystkie swoje siły i środki na tym, by przekonać Komisję. Być może, i o tym też rozmawiamy, w tej sprawie będzie powołany niezależny ekspert z Jaspers, agendy Komisji Europejskiej, który dokona dodatkowej analizy projektu portowego w oparciu o kwestie środowiskowe i ekonomiczne.
- Ile tych spotkań w Brukseli w sprawie portu będzie do końca marca?
- Trudno powiedzieć. Byliśmy tam dwa tygodnie temu. W przyszłym tygodniu (rozmawialiśmy w piątek, 14 lutego – red.) jedziemy ponownie, by rozmawiać z dyrekcją zajmującą się portami. Będziemy spotykać się tak długo, aż poczujemy, że tą decyzję korzystną dla nas mamy.
- Wrócił Pan z nadzieją z ostatniego spotkania?
- Tak, bo wiele rzeczy się skonkretyzowało. Do tej pory słyszeliśmy o kwestiach środowiskowych ogólnie, brakowało nam konkretów. W tej rozmowie one padły. Wiemy, nad czym mamy pracować. Komisja Europejska twierdzi, że inwestycje w porcie i późniejszy rosnący ruch towarowy mogą mieć duży wpływ na obszar Natura 2000. Czy czasami nie będzie on zbyt duży i stąd te wątpliwości, z którymi się mierzymy. Ten teren jest już jednak w jakiś sposób zindustrializowany, więc trudno mówić o tym, że wchodzimy w rezerwat przyrody. Nie korzystamy też z zapisów specustawy o przekopie.
- A czy są plany rozmów z rządem i właśnie Komisją Europejską, by w końcu port w Elblągu wpisać w transeuropejską sieć transportową TEN-T?
- To nie jest prosta sprawa. Jednym z kwestii poruszanych przez Komisję Europejską było to, że port w Elblągu nie jest wpisany do żadnej strategii, ale nie do końca tak jest, bo od dłuższego czasu jest wpisany w strategiach rządowych i dokumentach województwa tako istotny element potencjału regionu. To też jest argument, o którym będziemy rozmawiali w Brukseli w najbliższym tygodniu.