Bezrobotny Elbląg

30
11.01.2002
Bezrobotny Elbląg
Bezrobocie po reformie administracyjnej jest najważniejszym problemem Elbląga
Co czwarty elblążanin nie ma pracy - wynika z informacji Powiatowego Urzędu Pracy w Elblągu. Jednocześnie w 2001 roku zmalała dwa razy w stosunku do roku 2000 ilość oferowanych przez PUP miejsc pracy.
W ciągu 2001 roku liczba zarejestrowanych w PUP osób zwiększyła się o 2278 osób, by prawie osiągnąć pułap 22 tysięcy. Pod koniec listopada ubiegłego roku stopa bezrobocia wynosiła w mieście 24,8 proc., zaś w powiecie 33,9 proc. Oznacza to ponad 4,5-procentowy wzrost bezrobocia w Elblągu oraz 3,2-procentowy w okolicach miasta. Raz w górę, raz w dół Jak informuje PUP w ciągu ubiegłego roku bezrobocie rosło nierównomiernie. Od kwietnia do lipca liczba zarejestrowanych osób zmalała, co związane było z popytem na pracowników sezonowych w gastronomii, turystyce, handlu itp. Jednak w sierpniu kolejki w PUP znów się wydłużyły, gdy do rejestracji ruszyli absolwenci. Później nastąpił już coraz większy wzrost liczby bezrobotnych. Od początku nowego roku liczba osób chcących się zarejestrować także zaczęła rosnąć. Na swoją kolejkę czeka się około tygodnia. - Nie są to osoby zwalniane z jednego zakładu - tłumaczy Agnieszka Nowińska, zastępca kierownika elbląskiego PUP. - Skończył się rok, części osób po prostu wygasły umowy. Skończyły się także prace związane ze świętami, a wciąż trudna sytuacja ekonomiczna zmusza do oszczędności. Najprostszym zaś na to sposobem jest zwolnienie pracownika. Tu zwalniają, tam przyjmują Dużą część bezrobotnych stanowią byli pracownicy zakładów, które zgłosiły zwolnienia grupowe do PUP. W 2001 roku w powiecie elbląskim takie zwolnienia zgłosiły 33 zakłady. Objęły one 1121 pracowników. - Na dzień dzisiejszy jeszcze żaden zakład nie zgłosił nam zwolnień na rok 2002 - mówi Agnieszka Nowińska. - Jednak jest dopiero początek roku. Zwolnienia zgłoszone nam w roku ubiegłym są realizowane w sposób ciągły i część z nich dojdzie do skutku dopiero w roku obecnym. Z drugiej strony kilka zakładów zgłosiło chęć zatrudnienia. Są to m.in. Renoma, Stocznia Gdynia oraz Ahold, który zmierza przyjąć do pracy 400 osób. Pracy mniej... W 2001 roku PUP przedstawił dwukrotnie mniej ofert pracy niż rok wcześniej. Ogółem zgłoszono 2978 miejsc pracy, podczas gdy w 2000 roku 5995. Najbardziej dotknęło to absolwentów, którym w ubiegłym roku przedstawiono tylko 226 ofert - o 81 proc. mniej niż rok wcześniej. Zanotowano także spadek miejsc pracy dotowanych z Funduszu Pracy - o 74 proc., a o połowę spadła ilość stanowisk oferowanych przez pracodawców z sektora publicznego. Tylko pracy dla niepełnosprawnych ubyło mniej – w 2001 roku 13 proc. w porównaniu do roku 2000. ...pieniędzy także Maleją również przeznaczone przez Krajowy Urząd Pracy środki na aktywizację bezrobotnych. W 2000 roku na ten cel przyznano ok. 10 mln zł, w 2001 - tylko nieco ponad cztery mln. - Większość z tej sumy i tak została przeznaczona na umorzenie naszych wcześniejszych zobowiązań - mówi Agnieszka Nowińska. - Gdyby nie 700 tysięcy zł przesunięte z funduszu pożyczkowego, to w ubiegłym roku mogłoby nie być wcale np. robót publicznych. Dodatkowo udało się z KUP pozyskać 1,5 mln zł na szkolenia pracowników do Stoczni Elbląskiej. Na razie nie jest jeszcze znany limit środków przeznaczonych dla Elbląga w tym roku. W związku ze stanem finansów publicznych należy się jednak przygotować na jeszcze mniejsze środki. Przyszłość w czarnych kolorach Trudno w tej chwili szacować, jak wzrośnie bezrobocie w 2002 roku. - Biorąc pod uwagę pesymistyczne prognozy krajowe, u nas też prawdopodobnie nie będzie poprawy - dodaje Agnieszka Nowińska. - Obecnie bezrobocie w Polsce wynosi ok. 16 proc. Szacuje się, że pod koniec roku może sięgnąć 18 proc. To na pewno odbije się i na naszym terenie.
OP

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem... (od najstarszych)

Pokazuj od
najnowszych
Największe
emocje
LUDZIE ZRÓBCIE COŚ, TO JEST NIE DO POMYSLENIA ŻE JEST TYLU BEZROBOTNYCH !!! CHYBA NIE CHCECIE ( MOWIĘ TO DO TYCH KTÓRZY SĄ ZA TO ODPOWIEDZIALNI) ABY LUDZIE MIESZKALI POD MOSTAMI I JEDLI ZE ŚMIETNIKA,,,?
baska (2002.01.11)

info

0  
  0
Jak jest wszyscy dobrze wiemy.Pani Agnieszka ladnie nam tu opowiada, jakie cyferki z miesica na miesiac sie zmieniaja i jak to co roku jest coraz mniej pieniedzy.A ja sie pytam co sie robi aby te pieniadze pozskac z innych zrodel, nie tylko ogladajac sie na zwiazki zawodowe czy krajowy urzad pracy.Pytam, co robi armia urzednikow i dwoch kierownikow PUP, skoro nie ma prac interwencyjnych, umow absolwenckich, robot publicznych a nawet pozyczki sa ograniczone kwotowo.Fajnie miec prace i udzielac wywiadow. To tez ciezka robota. A ty kolego bezrobotny- w kolejeczke grzecznie, zarejestruj sie - zasilek to az 12 miesiecy.A potem....staraj sie o prace w pupie - tam jest okey.No fakt, ze brod ,,smrod i balagan.Ale podpisanie listy to tylko kilka minut.Bo czego tam szukac -ofert pracy ? A ciekawe swoja droga czym sie zajmuja tzw.posrednicy pracy ? a wiem - infromowaniem, ze nic ni ma, nie bedzie i wogole czego tu szuka ! co gazet nie czyta. To co wisi na korytarzu to wszystko - mo|na sonbie jeszcze zielone sukno w tablicach obejrzec. Pozdrawiam
mis uszatek (2002.01.12)

info

0  
  0
Przez parę lat zajmowałem sie intensywną rekrutacją ludzi i maiłem wiele kontaktów z instytucjami powołanymi do zajmowania się sferą bezrobocia. Wszystkie te instytucje to kpina. One istnieją same dla siebie, ale niestety żyją z pieniędzy podatników - i to jest dość dotkliwy problem. W czasie ostatniego dziesięciolecia nie stworzono mechanizmów wyłaniania i budowania rynku ofert pracy i w żaden najmniejszy sposób nie zbudowano tak niezbędnej instytucji robót publicznych. Tak wielu powie, że zamknięcie tych instytucji pomnoży jeszcze bezrobocie w naszym kraju - i to jest ta kwadratura koła - w obecnej sytuacji nie do rozwiązania. I jeszcze jedno - szefowie tych firm nie bardzo rozumieją pojęcie marketingu, rynku usług, rynku pracy,instytucji robót publicznych. Uważam, że podstawowy i zarazem karygodny błąd naszego Państwa to dawanie ludziom pieniędzy za darmo - to jest patologia, która rośnie na drożdżach. I to by było na tyle.
AborygenMiejscowy (2002.01.12)

info

0  
  0
Jestem właścicielem firmy która zatrudnia obecnie ponad 20 pracowników i w ciągu ostatnich lat przekonałem się problem bezrobocia to głównie zasługa samych bezrobotnych. W sierpniu na przykład chciałem zatrudnić dwóch pracowników na stanowisku kierowca-konwojent - powiem krótko przez 3 tygodnie przewinęło się u mnie 26 osób z których każda stwierdziła że praca jest dla nich za ciężka a poza tym w sobotę pracować nie będą, ponad osiem godzin też nie itd..................... Pracownicy mojej firmy zarabiają dużo i mają chęć do pracy i nie mówią że jest za ciężko - taki stały zespół mam od trzech lat. Myślę więc że ta niechęć do pracy wynika tylko z lenistwa a nie z braku pracy - dużo łatwiej brać 450zł z pośredniaka niż zarabiać pięć razy tyle, ale w końcu trzeba przecież się schylić i coś zrobić!!!!!!!!!!!!! Uważam też że największą krzywdą dla wszystkich (i dla tych pracujących co płacą podatki i dla bezrobotnych) jest tak długi zasiłek (aż 12 mc). Ja uważam że dwa miesiące w zupełności starczają na znalezienie nawet u nas pracy. Poza tym do dzisiaj nie wiem dlaczego Miasto nie ma pieniędzy na odśnieżanie - w końcu miesiącznie płacimy miliony złotch darmozjadom, którzy nawet by odśnieżyli 1 metra chodnika........... Dalej brak mi słów!
martinez (2002.01.12)

info

0  
  0
MArtinez pisze, że ludzie nie chca pracowac więcej niż 8 godzin, a prawo pracy toi Pan Martinez zna? A jego płace, ktopre ponoc sa tak dobre, ciekawe jak duze. Sprawa jest prosta pracuja u Pana ludzie, którzy muszą utrzymac rodzine za wszelka cenę, nbawet za kilkaset złotych. Dla pracownikow transportu jest szansa znalezienia pracy w przyzwoitym ludzkim wymiarze, bo przecież musi pan przyznać, że praca po kioladziesiąt godzin dzienie to troche delikatnie mówuiąc jest nieludzkim i przypomoina czasy niewolnictwa. Gdyby Pan i inni pracodawcy ograniczyli wymiar pracy do ustawowych ludzkich 8 godzin i zatrudnił dla uzupełnienia nowych pracowników to bezrobocie zmniejszyłoby się. A epitetów o złodziejach to Pan niech nie nadużywa, jest ono malostkowe.
KArol (2002.01.12)

info

0  
  0
OOOOOOOOOOOO mamy tu wśród nas i socjalistę. Jaki buńczuczny i pewny swych niepodważalnych racji? Młody człowieku - bo zapewne nim jesteś. Przyznam, że z twojej wypowiedzi wieje kompletną nieznajomością reguł rynku pracy, reguł życia i współżycia. To jest ten bardzo charakterystyczny przypadek, patologiczny wręcz - świadomości człowieka kształconego jeszcze w resztkach socjalizmu i nie mogącego się dostosować do reguł cywilizowanego świata. Kochanieńki a cóż ty wracasz z jakiegoś partyjnego, czy związkowego zebrania? A któż ci takie spustoszenie w umyśle uczynił? Drogo Cię będzie w życiu kosztowało, aby zmienić swą świadomość - zupełnie nie przystającą do obecnych realiów. Koleś obudź się, to już nie sen o świetlanej przyszłości ino życie - twarde i skrzeczące nie dla mazgai ino dla przedsiębiorczych. I to by było na tyle. PS. Wybaczcie musiałem - nie mogę takich bzdetów słuchać (czytać).
AborygenMiejscowy (2002.01.12)

info

0  
  0
Pozwalniałbym te wszystkie niemiłe kobiety w urzędzie które są w ogóle nie przydatne w poszukiwaniu pracy. Jak same były by bezrobotne to wiedziałyby że należy się szacunek dla każdej osoby poszukującej pracy. Nie moją winą jest że nie mam starzu pracy, skoro nigdzie nie chcą mnie przyjąć. Co z resztą jest nie możliwe bo jestem świeżo po szkole. Ale najlepiej żebym miał tą szkołe co mam i tyle lat co mam a do tego 5 lat starzu (niewykonalne). Jest to tragiczna sytuacja.
Vader (2002.01.13)

info

0  
  0
Ano jestem z poglądów socjalistą, ale to chyba nie jest zbrodnią? A co do mojej mlodoąsci to lat 50 też mlodością nazwać można a i pamięć mnie nie zawodzi. Pomnadto ta trzecia droga w Wielkiej Brytani polegająca na prytwatyzacji tez coś marnie wychodzi bo to strajki i na kolei i zaopowiedzi strajków na poczcie a i coś imigrantów Anglicy nie chcą przyjmować. Starszy kolesiu (no bo chyba jesteś strszy) trzeba uważnie śledzić wiadomości i samemu zacząć myśleć.Tak się składa, że ja też pracuje po 200 - 240 godzin miesięcznie tylko trzeba zadać sobie pytanie - jeśli zaklada się, że w najbliższymn czasie (tak coś jednego pokoleni -ok. 20 lat) 20% ludzi zdolnych do pracy zaspokoi potrzeby całej ludzkości, to czy nie należy podzielic tej pracy i zysków. No cóż znów wyłazi ze mnie socjalista.
KArol (2002.01.13)

info

0  
  0
Drogi KArol! Ludzie u mnie pracują po 10 godzin dziennie i dostają za to około 2500zł i nie uważam że jest to mało. Po pierwsze oni sami chcą tyle pracować, bo jak mi powiedzieli że jeżeli zatrudnię jeszcze kilka osób i bedziemy pracować mniej to oni po prostu idą do innej pracy (po prostu stawka godzinowa). Po drugie widze że nie ma się pojęcia o prowadzeniu działalności i związanych z tym obciążeniach podatkowo--socjalnych! Jeden praconik fizyczny zatrudniony na umowę o pracę na tzn."najniższej krajowej" kosztuje pracodawcę 1450zł miesięcznie przy jego zarobkach 559zł netto! Niewiele więcej kosztuje ten sam pracownik, który ma kilka nadgodzin. Natomiast kolejny pracownik to niestety kolejne obciążenie. I dopóki nie zmieni się wysokość ZUS, podatków oraz ilość świadczeń socjalnych to bezrobocie będzie rosło! Z czystej kaluklacji wynika u mnie że lepiej mieć 20 pracowników, którzy mają nadgodziny niż 24 i bez nadgodzin. Ja jestem właścicielem a firma ma przynosić zysk a nie tworzyć miejsca pracy. Nowe miejsca pracy to skutek uboczny rozwoju firmy. Proszę zwrócić uwagę również na inne obciążenia, które po prostu uniemożliwiają rozwój : podatek od nieruchomości (mam zapłacić 35.000zł za to tylko że posiadam jakiś tam budynek - lekko starcza na dwóch nowych pracowników), koncesje (byle jaki sklep z piwem i wódką płaci prawie 10.000zł za koncesję na rok czasu - to chyba przesada; koncesja na transport jest droższa niż niejeden nowy samochód!). Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze płynność finansowa, która bez odpowiednich mechanizmów wspomagających ze strony państwa po prostu nie będzie istniała. Ludzie zakładają firmy i zaciągają kredyty kupieckie po czym się rozpływają, a jak uda się ich znaleźć to zazwyczaj wszystko przepisane jest na ciocię brata wójka! Proponuję więc spróbować stworzyć własnoręcznie chociaż pięć! nowych miejsc pracy i po roku wygłaszać nadal te swoje socjalistyczne bzdury! Po roku się okaże że dwóch z nich nas okradło na 20.000zł (odzyskać się nie da bo kodeks pracy zabrania), jeden pijany jechał pana samochodem i rozbił go po czym nieprzysługuje auto-casco (najwyżej dyscyplinarka), czwarty będzie się sądził w sądzie pracy o odszkodowanie za kolor ścian w szatni (bo słyszał od kolegi) - sprawa przez niego przegrana ale ile nerwów, a piąty przyniesie lewe zwolnienie na pół roku. Takie są realia rynku pracy i niech mi nikt nie mówi że jest inaczej. P.S. Przykład z kolorem ścian w szatni to tylko pewna przenośnia - ale o takie bzdury ludzie potrafią się sądzić.
martinez (2002.01.13)

info

0  
  0
Słuchaj Vader a jaką szkołe skończyłeś??? Daj znać może się coś wykombinuje! P.S. ja też zwolnił bym 70% urzędników i na ich miejsce nikogo nie przyjął - ich jest po prostu za dużo. To tak jak w firmie, która na 10 pracowników potrzebowałaby 9 księgowych żeby wyliczyć czy ten 10 ma prawidłowo naliczoną wypłatę!
martinez (2002.01.13)

info

0  
  0