A moim zdaniem... (od najstarszych)
Pokazuj od
najnowszych
najnowszych
Największe
emocje
emocje
Moim zdaniem odbudowując starówkę na dawną modłę nie odtwarzamy tego, co pruskie, ale to, co elbląskie, fragment historii tego miasta - choć jego odtwarzanie po 50 latach niebytu rzeczywiście wydaje się pozbawione sensu. z drugiej strony, co neutralnego można wkomponować pomiędzy te różnorodne formy architektoniczne? moim zdaniem odbudowa starówki mija się z celem, ponieważ nie polega ani na przywróceniu Staremu Miastu dawnej zabudowy, ani na zbudowaniu go na nowo - jest nieskładną fuzją stylów, co wzmaga wrażenie jej nieautentyczności... i w ten sposób Elblągu powstaje sztuczna starówka..
Zgadzam się z Amigą -zły pocżątek daje takie efekty, że nie wiadomo, co dalej z tym robić dalej. Z pewnością wszelkie "zafałszowania" są łatwo odczytywane. Jak rozumieć "neutralność"? - Myślę, że po prostu nie wkładać w pustą przestrzeń agresywnej formy. Bo to razi.
Wprawdzie "sztuczne" nie zawsze oznacza 'fałszywe" (tak różnicowano naturę od sztuki), ale wznoczenie budynku w epigońskiej formie nie wydaje się szczęśliwym rozwiązaniem. Lepiej dać temu nowy kształt.
żadne rozwiązanie nie zadowoli wszystkich. ja jestem za formą epigońską - ratuszem przy Rycerskiej. był to po prostu ładny budynek - i nikt mi nie wmówi, że jakieś rozwiązanie "modern" jest lepsze, bo jest nowe, zgodne z duchem dzisiejszej architektury itp., a powielanie przeszłości mija się z celem, bo nie chcemy tworzyć w tym mieście jakiegoś skansenu - moim zdaniem jest to błędne rozumowanie. skoro już coś odtwarzamy, powinniśmy to zrobić dobrze, a póki co lepszych projektów niż te sprzed wojny nie ma. widzę tu wielu przeciwników "zimnego, pruskiego stylu", ale jakoś do mnie nie przemawiacie.. i dopóki przedwojenne pocztówki będą wyglądać lepiej niż współczesna elbląska rzeczywistość, nie zmienię zdania.. zresztą to, co się teraz dzieje na starówce (wymieszanie stylów celem stworzenia pseudo-retro, domki jak z legolandu) jest moim zdaniem o wiele bardziej sztuczne od retrowersji.
To może zburzyć wszystko i odbudować dawne kamieniczki, bo inaczej zawsze będzie coś eklektyczne, coś nie w stylu, coś dysonansowe. Z zapisu funkcji (v. opis prof. Brauna) wynika, że ten obiekt to tylko w części miał być "ratuszem", a poza tym centrum kongresowym itd. itp. Dla takich funkcji lepszy jednak budynek utrzymany w nurcie "modern" niż "retro". Tak w każdym razie rozwiązywali sprawy tych funkcji w innych miastach europejskich (mniej zniszczonych niż Elbląg). Proszę wziąć to pod uwagę.
europejczyk: ja jestem za zburzeniem tych brzydkich blokowisk jak najbardziej :). to miasto nigdy nie wyglądało gorzej niż za ludowej ojczyzny. a co do centrum kongresowego - ok, niech to zbudują, ale nie na starówce - bardziej np. koło kina "syrena" - tam jest dużo miejsca. "modern" starówka - to może się zdarzyć tylko w elblążkowie.
do ziemianina: a skąd to umiłowanie przestrzeni miejskiej (i to niby-starej) u ziemianina? - gdzie tradycja wsi spokojnej?
drogi europejczyku, nie ograniczaj swojego postrzegania rzeczywistości do wsi - "ziemianin" oznacza mieszkańca Ziemii (bo tak się nazywa nasza planeta!). i niech twoja inwencja nie ogranicza się do sarkazmu.
Przepraszam ziemianiana, zbyt tradycyjnie (i regionalnie) zrozumiałem ten termin, zapominając, że mogę w nim zawrzeć także globalizm. Przepraszam. Jeśli już mam rozszerzać krąg przynależności kulturowej, to, oczywiśćie bliższą ciału jest koszula, stąd: "Europa", i stąd "ziemiaństwo" w mojej mentalności pierwsze...czyli to, co otacza rodzinny dom...
Niestety, w dzisiejszej dobie nie można nawet marzyć o burzeniu czegokolwiek (chyba, że jest to kino Moskwa lub pawilon Orbisu w Warszawie). Po prostu jesteśmy zbyt biedni i wszystko, co stoi i się nie wali, może być potrzebne. Trzeba się pogodzić, że kamieniczki na rynku pochodzą z różnych "bajek". Jednakże funkcją dominanty na rynku jest powiązać te różne nici w jedno. I tu pytanie: co lepiej łączy, czy to co jest złożone z paru "klocków lego", czy to, co jest zwarte, zamknięte w jednej bryle? - myślę, że odpowiedź jest w tym przypadku jedna; nie ma tu alternatywy. Nie rozumiem tylko, dlaczego decydenci mają na oczach klapki, lub dlaczego udają, że je mają i dlatego niczego nie widzą ("topos strusia").