- Skierowałem sprawę do prokuratury po informacjach od naukowców, którzy opracowywali studium wykonalności budowy kanału przez Mierzeję. Wcześniej też docierały do mnie różne głosy i opinie na ten temat, dotyczące m.in. plagiatu dokumentacji, rosnących kosztów inwestycji, niech więc wątpliwości wyjaśni Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Otrzymałem już odpowiedź z prokuratury, 9 maja mam się stawić, by przedstawić więcej szczegółów w tej sprawie – mówi poseł Jerzy Wilk.
Studium wykonalności w 2009 roku przygotowało około 20 naukowców na czele z profesorem Eugeniuszem Dembickim, światowej sławy specjalistą ds. budownictwa morskiego. Dokument kosztował około 790 tysięcy złotych i brał pod uwagę cztery lokalizacje przekopu, uznając za najbardziej korzystną tę w Skowronkach w gminie Sztutowo. Wówczas koszt inwestycji wyceniono na około 650 milionów złotych (po aktualizacji dokumentów to obecnie około 800 milionów).
- Teraz okazuje się, że Urząd Morski w Gdyni wydał 5 milionów złotych na aktualizację dokumentacji, którą przygotowała jedna z kancelarii prawniczych. Nikt nas nie zapytał o zgodę na wykorzystanie naszego studium. Zmieniono też lokalizację budowy kanału na Nowy Świat, tłumacząc się między innymi kwestiami środowiskowymi. Tymczasem profesor Dembicki podczas prac nad studium wykonywał symulacje komputerowe dla wszystkich lokalizacji, z których wynikało, że kanał w Nowym Świecie będzie bardziej podmywany przez wodę niż w Skowronkach, więc jego utrzymanie co roku będzie droższe nawet o kilka milionów złotych. – twierdzi dr Bogdan Sedler, który był jednym z autorów studium wykonalności budowy kanału.
Jak tłumaczy na łamach „Dziennika Bałtyckiego” Anna Stelmaszyk-Świerczyńska, wicedyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni, decyzja o zmianie lokalizacji była podyktowana nie tylko względami środowiskowymi, ale także tym, że kanał w Skowronkach znajdowałby się zbyt blisko terenów rezerwatu i zbyt blisko budynków mieszkalnych. Urząd Morski twierdzi także, że budowa kanału w Nowym Świecie będzie tańsza od tej w Skowronkach o... dwa miliony złotych. - Więcej zapłacimy za sam przekop, bo będzie nieco dłuższy, ale o wiele tańsza będzie budowa skorygowanego przez nas toru wodnego, wiodącego od kanału do portu w Elblągu – mówi dyrektor Urzędu Morskiego na łamach „DB”.
Jak dowiedzieliśmy się w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku, nie ma jeszcze decyzji, w jakim kierunku będzie przebiegać postępowanie w tej sprawie. - Zapadnie ona po wyjaśnieniach, jakie 9 maja złoży w prokuraturze wnioskodawca (czyli poseł Wilk – red.) - informuje Tatiana Paszkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Czy postępowanie prokuratury opóźni budowę kanału przez Mierzeję? - Właśnie po to zgłaszam sprawę do prokuratury, by zminimalizować ryzyko inwestycji, by wyjaśnić wątpliwości. Mam udawać, że nic się nie stało? - mówi Jerzy Wilk. - Przypomnę, że to PiS mówił jako pierwszy w 2006 roku o potrzebie budowy kanału. Inwestycja na pewno zostanie zrealizowana w terminie.
- Z punktu widzenia Elbląga poseł Wilk robi złą robotę. Nie uczestniczył w tworzeniu dokumentacji przekopu, ale szuka dziury w całym – uważa z kolei Jerzy Wcisła, senator PO. - Nie wiem, czy to jest strategia PiS, by potem winę za opóźnienie zrzucić na innych. Uczestniczyłem od początku w pracach związanych z przygotowaniem całej dokumentacji inwestycji. I to właśnie cały ten proces kosztował 5 milionów złotych. Wykonano szereg kosztownych badań, by odpowiedzieć na wątpliwości zgłaszane podczas konsultacji społecznych. Kancelaria prawna zajmowała się prawnymi aspektami inwestycji, by wykazać, że ma ona tak zwany nadrzędny cel publiczny, konieczny przy inwestycjach realizowanych na terenach chronionych – dodaje senator.
Przypomnijmy, że budowa kanału ma się rozpocząć na przełomie 2018 i 2019 roku, pierwsze statki mają nim przepłynąć w 2022 r.
Zobacz filmową wizualizację przekopu, którą zamieściliśmy przy artykule.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter