A moim zdaniem... (od najstarszych)
Pokazuj od
najnowszych
najnowszych
Największe
emocje
emocje
Suchy przepis prawny zacytowany wybiórczo mało powie laikowi. Ważne jakie skutki prawne rodzi i to jest sedno sprawy.
Myślę, że nie zakładamy złej woli zadnej ze stron. Ale przypadki chodzą po ludziach.Zakład w ten sposób ujawnił swoją nieuczciwość. Umowa musi gwarantować równość stron a zadatek to pieczętuje.
Jestem byłym klientem firmy meblowej o której mowa i doskonale rozumiem zaliczkę w wyskości 300zł.(są to koszty pomiaru i projektu), które nie są dodatkowe i odejmowane od wartości całej kuchni. Natomiast firmy które mówią, że projekt nic nie kosztuje, kojarzą mi się z oprocentowaniem w banku 0%, czyli ukrywaniem pewnych kosztów by przyciągnąć klienta. Sami osądźcie co jest lepsze, ukrywanie przed klientem kosztów, czy przedstawianie ich klientowi. Ocena bardzo subiektywna.
firma powinna zatrudniać projektanta i koszty projektu nie powinny obciążać klienta - jego interesuje produkt finalny i za to płaci. A w interesie firmy jest, żeby jak najbardziej zadowolić klienta -
może ja czegoś nie rozumiem, dlatego prosiłem o wyjaśnienie, natomiast dla ciebie Krzysiek należą się gratulacje za samouwielbienie i ogromną wiedzę :))
Jestem tego wart.
Z tego co widzę to klientka nie ma obiekcji co do 300,- złotych. Wręcz przeciwnie, zapłaciła i wie za co. Mam wrażenie, że kwalifikacja prawna wzbudziła w niej podejrzenia i obawy co do uczciwości zakładu. I słusznie. Ja też jestem subiektywny, gdy chodzi o moją forsę. Brawo dla kobietki.
ZUCZEK - buźka!
Serwisant Ty zmień robotę. To chore, zadatkować grubą forsę z założeniem, że się wycofam. Bo co - przedstawiciel używa wody kolońskiej, która brzydko pachnie? Albo jak ten dzieciak co na złość babci odmroził sobie uszy.
Studiuję ten temat, bo moja firma została zrobiona w ten sposób przez tfu.. klientkę, że na przelewie bankowym napisała zaliczka (na solarium domowe), a jak przyjechał towar, to najpierw była chora, potem nie miała pieniędzy na dopłatę itd. A teraz się procesuje o zwrot zaliczki. Gdyby napisała zadatek to sprawa by była dla nas wygrana: nie odebrała, nie zapłaciła - zadatek przepada. A zaliczkę podobno trzeba zwrócić, bez względu na to, z czyjej winy nie doszło do sfinalizowania umowy.