A moim zdaniem... (od najstarszych)
Pokazuj od
najnowszych
najnowszych
Największe
emocje
emocje
"Nie ma chętnych nie ma rejsów" - jasne że tu rządzi ekonomia - Ale to od nas samych zależy czy tak musi być. Pytam zatem, poco w sezonie pchać się własnym samochodem na Mierzeję - po to żeby później wracać 4-5 godzin w korkach. Pytam czy ktoś choć raz spróbował popłynąć tym rejsem do Krynicy. Wielu pewnie słyszało, ale najwygodniej zapakować rodzinę do samochodu pod domem i potem się tłuc się kilka godzin i narzekać na drogi, na korki itp. Powiem krótko nie ma nic przyjemniejszego jak rejs na tej trasie i za nic nie zamieniłbym tej podróży na samochód. Czyste powietrze, wspaniałe widoki, pełen relaks i niezapomniany klimat rejsu - czas 2,5 godziny w jedną stronę. Człowiek wraca znad morza naprawdę wypoczęty.
Gdyby pieniadze wydane na budowe Portu Morskiego przeznaczono na poprawe drogi (tej przez Nowakowo) człowiek wracał by z nad morza jeszcze bardziej wypoczęty
Czy tego lata popłyniemy ? Wystarczy że popłyna pieniadze z dzierzawy miejskich nieruchomosci nad rzeką Elblag do kieszeni pracowników Zarzadu Portu Morskiego spółka z o. o. Ludzie nie ryby, pływac nie muszą.
No widzisz Jorguś jak ci niektórzy "wtajemniczeni" wyjaśnili - nie ma statków nie ma popytu. Dorobek minionego tumaństwa jest na tyle bogaty, że będzie nas jeszcze wiele lat doświadczał, przy czynnym udziale wielu jego wyznawców - vi de powyższe wpisy. Tak jak w przypadku urbanistyki miasta władze poruszały się jak słoń w składzie porcelany tak i porażki na polu gospodarki wodnej są nad wyraz widoczne i stanowią jedynie znaczącą liczbę w budżecie miasta po stronie strat. I tylko energiczne działanie samorządu lub umożliwienie przez niego działania specjalistycznym podmiotom gospodarczym w tej dziedzinie, może przynieść pożądane efekty. Istnieją jednak jeszcze w naszej przestrzeni gospodarczej hamulcowi o wybitnych zasługach tego dzieła - to Urząd Morski i PKP. Dziękujemy im pięknie za udupienie wszystkiego, co można udupić.
Napewno nic z tego nie będzie. Wycieczkowy statek"HANZA" nie posiada żadnych certyfikatów PRS, zostanie chyba sprytnie" zezłomowany" tak jak i Holownik JEDRUS", ktos znowu zarobi na tym kasę Rada Nadzorcza Zarządu Portu i Pracownicy tej Spółki"Bozal sie Boże" łykna wysokie premie, sezon przeminie i wszystko bedzie po staremu. Tylko jeszcze jak długo i za nasze pieniądze grupa cwaniaków bedzie nabijać sobie kieszenie. Na Elblaską Prokureture nie ma co liczyć, bo trwa taki proceder juz parę lat.
Bez statków nie ma turystyki i życia w Elblągu !
Tak popłyniemy ale na kase....Polecam tekst "...Międzynarodowa Droga Wodna E-70 między Kaliningradem a Berlinem to najbardziej chyba znany i zaawansowany program rewitalizacji dróg wodnych w Polsce.
Także przy różnych okazjach przedstawiam jako wzór. To trochę takie matrioszki: MDW E-70 prowadzi od Antwerpii do Kłajpedy. Największy dziś problem jest z drożnością polskiego odcinka, od granicy na Odrze, przez kawałek Warty, Noteć, Kanał Bydgoski, Deltę Wisły i Zalew Wiślany. To współpraca 6 marszałków polskich województw na tej trasie, niemieckiego landu Brandenburgia oraz obwodu kaliningradzkiego. Ale i bardziej szczegółowe programy dla Żuław, Zalewu Wiślanego, Dolnej Wisły, także firmowany przez Związek Miast i Gmin Nadnoteckich. Jeszcze "niżej" programy dla poszczególnych miast, powiatów - w tym Gdańska, Elbląga, Tczewa, Bydgoszczy itd. Konkretne przystanie budowane ze środków publicznych i prywatnych. Wszystko się to sumuje. Nie "albo-albo" lecz "i"...
Co cenne - w trakcie realizacji tego programu, rozpoczętego tak naprawdę od projektu InWater, poza oficjalnymi dokumentami powstały bezpośrednie kontakty, więzi samorządowców, ludzi od gospodarki i administracji wodnej, naukowców, animatorów turystyki. Aż strach na przykład przez Toruń płynąc głośno się przyznać, iż stworzony został "układ" - w dodatku z udziałem Rosjan, Niemców, Litwinów, Holendrów - czysty kosmopolityzm..."
źródło: Polskie Szlaki Wodne http://www.polskieszlakiwodne.pl/?link=1&txt=1526&typ=
Panie Wowka - ale konkrety poproszę. Tak jak w przypadku tras rowerowych - wszyscy chcą, wszyscy są za, wszyscy już wsiadają na rowery i jachty wszelakie - ale real jest taki, że obojętnie czym bym wjeżdżał, wpływał do Polski czuję sie jakbym odwiedzał świat z początka XX wieku - i widoków na poprawę tej sytuacji nie widać. Bo gadać można dużo ale działania i konkrety to zupełnie inna sfera naszego realu.
A gdzie Pan Jerzy Kulas ?
Za dużo pieniędzy kosztują nas urzędnicy, nawet jeśli pojawi się ktoś z dobrymi pomysłami, brakuje środków na ich realizację