A moim zdaniem... (od najstarszych)
Pokazuj od
najnowszych
najnowszych
Największe
emocje
emocje
Ups - link do hikikomori (pl. wikipedia. org/wiki/Hikikomori) nie zadziałał. Ogólnie chodzi o to, żeby nie popadać w "syndrom skrajnego wycofania społecznego" przejawiającego się w odbywaniu spacerów przy pomocy Google Street View. Mam takie wyobrażenie (może mylne), że takie miasto jak Elbląg nie powinno być ino maszyną do pracowania, jeżdżenia samochodem, robienia zakupów w kerfiurze i spania.
czlowieku tyle lat zyjesz w elblagu a ty nie wiesz gdzie centrum ??? smiac mi sie chce z was redaktorki smieszni co szukaja sensacji marna ta gazeta no w sumie sie nie dziwie w elblagu nie ma nic do opisywania; ]
Dawno mineły czasy kiedy centrum historyczne było jednocześnie centrum handlowym, centrum religijnym, centrum administracyjnym i centrum publicznym. Dzisiejsze centra "branżowe" budowane są daleko od siebie: przykład Warszawa Centrum i Janki albo Pasłek Centrum i sklep Lidle na obrzeżach zeby kupujący mieli gdzie parkować. Klimacik 19 wiecznych miast jest urokliwy, zwłaszcza po wyeliminowaniu odchodów konskich ale odtwarzanie go moze być jedynie fragmentaryczne, co zresztą w Elblągu powoli ma miejsce.
Kopenhaga 1,167 mln ludności. Manhattan 1,6 mln ludności. Elbląg 130 tysięcy ludności. Co tu o książkach pisać, których autorzy poruszają się w normalnym świecie a odnoszą się do potężnych aglomeracji. Od Zawady do Grunwaldzkiej przejdziesz w 35 min, samochodem jak korków nie ma miasto przejedziesz w 10 min. Całe miasto powinno być centrum. Problem to nie centrum tylko dżungla prawna funkcjonująca w Polsce często uniemożliwiająca normalne projekty. Jestem przekonany, że projektanci Porto 55 chętnie by parę bloków z Bażyńskiego wyburzyli by podnieść walory okolicy. Nie da się. Na Manhattanie pewnie by się dało. Umowa kupna - sprzedaży i dynamit. Czerwony.
Wyburzać to można pustostany, a nie zamieszkałe bloki. Elbląg jest bądź co bądź mniejszy od Gdyni, więc jestem zdania, że wystarczyłby jeden, znakomicie zaaranżowany centralny punkt miasta, do którego wszyscy mogliby chodzić, nie tylko na zakupy, ale także odpocząć, zjeść itd.
Btw: geograficzne centrum miasta jest gdzieś na Bielanach.
Ciekawy temat, Oczywiście obecnie Elbląg nie ma Centrum, to kazdy widzi. W latach 70/80 centrum to bylo umownie rejon od Feniksu do Orbisu na Hetmanskiej i dwa skrzyrzowania po drodze, a przede wszystkim ul. 1 maja. Dziś dzieki fatalnej polityce planistycznej miejskiego architekta i urbanisty w jednej osobie, oraz prezydenta, ten rzadzacy miastem od kilkunastu lat duet sprawił, że o rzadnym centrum nie ma mowy, a naturalne Centrum powinno znajdować się w promieniu kilkuset metrów od skrzyżowania 1 maja /Hetmańska/ ul. 1 maja do Poczty, a w drugą stronę do Kościoła Sw. Jerzego i na poludnie do Grunwaldzkiej, a na pł do Pl. Jagiellończyka. Na pewno Starówka nie jest i dlugo nie bedzie centrum, w dzień jest tam pusto, a elblaski model tzw pubów, to lokal nocny, bo czynny od 18.godz. Za granicą jest trochę innaczej. Przed nowym prezydentam stworzenie atrakcyjnego Centrum, zabudowanie wielu pustych od lat miejsc w tym rejonie to ciekawe wyzwanie. Po wygladzie centrum i okolicach dworców przybysze oceniają Elbląg. a i jego mieszkańcom żyje się wygodniej.
A ja nie jestem raczej zwolennikiem tego, by starówka w XXI - wiecznym mieście stanowiła jego centrum, w sensie planów urbanistycznych. Starówka powinna być raczej enklawa inności- miejscem w którym człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że tu się wszystko zaczęło, i w tym miejscu przenosi się nie tylko w przestrzeni ale też i w czasie. Elbląska starówka jest bardzo korzystnie położona, a przebudowa ul. Browarnej może jeszcze tylko pomóc. W tym względzie należałoby się bardziej zastanowić nad rewitalizacją Placu Słowiańskiego i nadaniu mu charakteru, dzieki któremu będzie wciągnięty w klimat starówki i stanowił będzie zachęcający do jej odwiedzenia przedsionek. Już dziś kamieniczki naprzeciwko hotelu elzam wyglądają bardzo zachęcajaco, wiec miasto powinno wreszcie zająć sie zabytkową fontanną na placu i terenem wokół niej. Nowa kostka brukowa, ograniczenie parkowania wokół fontanny w zamian za to ustawienie tam ławek zbliżonych do tych z placu dworcowego, i uruchomienia jej samej. Ustawienie na jej szczycie popiersia Balcka, 3-4 latarnie w zabytkowym stylu i oświetlenie tego miejsca tak, by z daleka rzucało się w oczy. Ba, nawet wiaty przystanków tramwajowych powinny być tam w stylu zabytkowym, nawiązujące wręcz do czasów tramwaji konnych. Plus odpowiednia kompozycja niskiej zieleni. Natomiast kwestia ożywienia starówki, to już chyba pytanie o rolę turystyczną samego miasta Elbląga.
W całości popieram Waldorfa, Plac Słowiański i jego okolice to wazny, a niestety zupelnie zapomniany przez ludzi prezydenta fragment miasta. niewielkim nakladem kosztów mozna fontanę i plac wokół przywrócić do życia, tak jak pisze przedmówca powinien to byc wolny od aut plac z czynna fontanną. nie trzeba niczego odkrywać, tylko spojrzec na przedwojenne fotografie, To miejsce powinno sluzyc jako miejsce spotkań elblazan, przed dalsza wyprawa na Starówkę lub do lokali pobliskiego Hotelu, który wokół fontanny powinien ustawić stoliki kawiarniane, moze jacyś muzycy, itp. artysci, sprzedajacy wyroby artystyczne, tam do poznych godzin powinno tetnić życie. Jak najszybciej nalezaloby zabudować drugą stronę placu kolo postoju taxi i hotelu Turysta, moze parkingiem wielopoziomowym, moze coś innego, ale niezagospodarowane przestrxenie w scisłym centrum to niepotrxebna rozrzutność. Od dobrych paru lat w Elblągu wycina sie na potege kolejne drzewa niewsadząc zupelnie nowej zieleni, Starowka jest tego przykladem, to betonowa pustynia, co widoczne i ucziazliwe jest szczegolnie latem.
Oczywiście pod względem skali nie porównuję Elbląga do Nowego Jorku:-) Ale po prostu można bez trudu znaleźć dużo miast o zbliżonej wielkości w krajach cieplejszych (np. Włochy) i zimniejszych (np. Szwecja), dalszych lub bliższych (tu ponownie zwracam uwagę na pozytywne zmiany w Malborku), gdzie istnieje taki pozytywny rejon miasta z deptakiem, kilkoma sklepami, jakimiś instytucjami (ratusz?), kawiarnią, restauracją, krzaczkami czy jakąś fontanną. To wcale nie jest anachronizm - nie wszystko da się przenieść do centrów handlowych (chyba że jest w Elblągu jakiś Kulczyk, który postawi tu Stary Browar z szerszą ofertą niż tylko handlowa). Wspomniany przeze mnie urbanista Jan Gehl nie odkrywa Ameryki zauważając, że ludzie lubią przebywać tam, gdzie można spotkać innych ludzi, przystanąć i pogapić się na nich. W Elblągu obecnie brakuje takich miejsc - a szkoda, bo choćby wielkość miasta (przez niektórych jak widzę uznawana za wadę) pozwala na w miarę swobodne poruszanie się po śródmieściu, bez korków typowych dla metropolii.