Dlaczego? To pewnie jest tajemnicą poliszynela.
Dzięki portalowi nasza-klasa odzyskałem kontakt z wieloma kolegami z dawnych lat. Jednym z nich, Piotrkiem, spotkaliśmy się po 17 latach. On właśnie dopiero co wrócił z emigracji, gdzie ciężko pracował przez ostatnie pięć lat, po to, by utrzymać rodzinę. Po przyjeździe do naszego miasta zachwycał się kolorowymi budynkami, wychwalał naszego prezydenta, twierdząc, że jest on najlepszym zarządcą, jakiego mogło mieć nasze miasto. Posła Witolda wychwalał, że jest on jedynym prawdziwym politykiem z dużym doświadczeniem. Kiedy chciałem jemu przedstawić swój pogląd zgoła odmienny od jego, stwierdził, że gadam, jak akwizytor. Było to dla mnie wyzwanie, aby go przekonać do mojej racji i otworzyć mu oczy na wiele spraw.
Zapytałem go więc: „A pamiętasz historię z Zakładami Mięsnymi? W tamtym roku syndyk chciał sprzedać zakład za 5 milionów, za taka kwotę nikt się nie zgłosił. Wytłumacz mi więc, jak to jest, że teraz chcą 8 milionów?” Niestety, nie znał odpowiedzi.
Mówię mu: „Wiesz, że tam, gdzie wybudowano port morski, nie ma infrastruktury kolejowej, nie ma suwnic, dźwigów, żurawi oraz brak jest obrotnicy dla barek? Że cała droga wodna do zalewu jest nieoświetlona, a ruch na zalewie może odbywać się tylko za dnia, oraz że do końca nie wiadomo, jak to jest z tymi głębokościami?” Usłyszałem: „hmm”.
W końcu mówię: „Chłopie, podobają Ci się przejścia dwuetapowe na ul. Grunwaldzkiej, most Unii bez ścieżki rowerowej i przejścia dla pieszych? Czy bawi Cię stanie przed szlabanami, jak jedziesz na Zatorze? Czy rozumiesz problem, dlaczego nie chcą postawić pomnika założycielowi Elbląga?” Nic nie odpowiedział mój kolega.
Na sam koniec powiedziałem mu, że gdyby te osoby, którymi się zachwyca, spowodowały rozwoju naszego miasta, zrobiły wszystko, aby w naszym mieście powstał Urząd Marszałkowski, poszukiwały i pozyskiwały inwestorów do naszego miasta, to ja również bym się nimi zachwycał, ale tak jest jak jest. Zirytowany stwierdził, że nie jest tak źle. Ja mu na to: „Więc dlaczego wyjechałeś z naszego miasta za chlebem, pozostawiając swoją rodzinę, i żyłeś w rozdarciu?”.
[fotor]
Chcąc mu przedstawić fakt, że elblążanie inwestują w innych miastach, zawiozłem go do Pasłęka. Jak zobaczył olbrzymią halę i przeczytał napis na tablicy, szeroko otworzył oczy i tak tkwił przez chwilę. Po pewnym czasie powiedział, że jednak nie jest tak kolorowo, jakby mogło się wydawać. Odpowiedziałem twierdząco. „A czy wiesz, że te kolorowe budynki, którymi się zachwycasz, to zasługa spółdzielni mieszkaniowych i wspólnot oraz nas, mieszkańców, a nie naszego prezydenta?” - zapytałem.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter