- Mam 600 złotych emerytury i nie wiem, jak bym sobie poradził, gdybym czasem nie mógł dorobić - mówi jeden ze spotkanych na ulicy elblążan.
- Wciąż choruję, a dostaję tylko 700 złotych i jest mi bardzo ciężko - dodaje pewien siedemdziesięciolatek.
Prezydent Elbląga, Henryk Słonina uważa, że miasto skutecznie pomaga osobom, które same aktywnie szukają wsparcia. Teraz więc przyszedł czas na mniej zaradnych, w tym osoby w podeszłym wieku.
- Część z nich, z różnych powodów, krępuje się i nie szuka pomocy. Czasem też nie wiedzą, jak to zrobić i do kogo się zwrócić, dlatego przestawiamy się na docieranie do takich właśnie ludzi - wyjaśnia prezydent.
Starszym i gorzej sytuowanym mieszkańcom miasto proponuje m.in. pomoc w zakupie lekarstw oraz w sprawach mieszkaniowych.
- Myślimy np. o zamianie mieszkań na mniejsze, gdy takie osoby są zadłużone, a nie są w stanie płacić czynszu, nie mogą liczyć na rodzinę lub jej nie mają - mówi dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, Zenona Ćwiklińska. - Wiele mieszkań jest też zaniedbanych. Chcemy, by na początku nowego roku powstała brygada remontowa, która będzie takie mieszkania doprowadzać do względnego ładu. Będziemy się też starali doposażyć je w podstawowy sprzęt.
Pracownicy MOPS-u będą również nawiązywać współpracę z rodzinami.
- Często starsza osoba ma rodzinę, ale żyje samotnie, bo z różnych względów nie utrzymuje z bliskimi kontaktów – mówi Zenona Ćwiklińska, zastrzegając jednocześnie, że pomoc będzie przyznawana po szczegółowych analizach i po uzgodnieniach z zainteresowanym osobami. - Na pewno nie będziemy nic robić na siłę. To musi być decyzja danej osoby.
Kilkunastu przechodniów, których zapytaliśmy o opinię w tej sprawie, popiera pomysł samorządu. Nie wszyscy starsi ludzie jednak wierzą, że skorzystają z takiej pomocy.
- Przed wyborami politycy składają różne obietnice, ale potem z żadnej się nie wywiązują. Nie wierzę, że ktoś mi naprawdę pomoże – wyznaje schorowany siedemdziesięciolatek.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter