- Chcielibyśmy, aby powstało w Elblągu miejsce, które pozwoli nam zarabiać na rękodziele. Tak, abyśmy np. na jarmarkach mogli wystawiać się w jednym miejscu – mówiła Marta Laskowska z Mart.Mil, elbląska rękodzielniczka na dzisiejszym (25 listopada) posiedzeniu Komisji Kultury, Sportu, Turystyki i Promocji elbląskiej Rady Miejskiej. - Chciałam zapytać też o możliwość np. dofinansowania lokali, udostępniania mieszkańcom pieców i innych urządzeń do wyrobu rękodzieła i współpracę pomiędzy rękodzielnikami, a miastem.
- Myślałyśmy, aby miasto korzystało z naszych umiejętności. Możemy tworzyć pamiątki związane z Elblągiem, które byłyby sprzedawane. Mamy już takie rzeczy, sprzedajemy je m.in. na Święcie Chleba. Są to np. magnesy ceramiczne malowane na kamieniach z wieżą, katedrą... A my, rękodzielnicy też skorzystamy, bo będziemy mieć gdzie sprzedawać swoje wyroby – dodała Katarzyna Budyś z nieformalnej grupy „Elbląskie Kreatywne” - Na jarmarku jesteśmy rozrzuceni między stoiskami z kiełbasą, a serkami i „chińszczyzną”. To nam nie służy. Czterodniowe „Święto Chleba” dla miasta i gastronomii na pewno jest super; dla rękodzielników nie. Sprzedajemy tyle, ile sprzedawaliśmy, tylko to nam się rozciąga na cztery dni. Ale rozumiem, że ten dodatkowy dzień jest dla miasta cenny.
- Na te cztery dni musimy zainwestować, przygotować materiały, a to jest ryzyko, czy jesteśmy w stanie to sprzedać. W rym roku nie wystawiałam się na Święcie Chleba, z tego względu, że dwa lata temu zarobiłam tylko na koszty. Jestem pewna jakości swoich produktów, nie sprzedaję „chińszczyzny”, nie sprzedaję „byle czego”. Nie każdy klient jest w stanie to docenić i przez to mam mniej sprzedaży – uzupełniła Joanna Korzątkowska z firmy „Mamy to”. - Bierzmy też pod uwagę, że na Starym Mieście pojawiają się osoby, które nie mają zgody na handel. Druga kwestia to handlowanie asortymentem objętym prawami autorskimi, tak jak Myszka Miki, postaci z Psiego Patrolu. Nie mam możliwości konkurowania z takimi wystawcami. Lepiej dla mnie wystawić się w Światowidzie lub Muzeum za 50 – 80 zł niż za 350 zł stać na mrozie. Nawet, gdybym sprzedała mniej, to nie jest tak duże obciążenie finansowe, a dodatkowo spotykam się z ludźmi z branży i wymieniam doświadczenia. Jest miło i ciepło. Myślałam o wystawieniu naszego rękodzieła np. w Ratuszu Staromiejskim, na parterze.
Podczas dzisiejszego posiedzenia komisji przedstawiciele rękodzielnictwa przedstawiali swoje problemy m.in. brak wiadomości o możliwości współpracy w zakresie promocji kiermaszów, warsztatów rękodzielniczych, brak miejsca do handlowania.
- To cenne informacje, na pewno zostaną przeanalizowane. Robicie fajne, cenne pod względem promocyjnym dla miasta rzeczy, ale jest to jednak bardzo niszowy zawód. Planujemy podjąć działania, aby ożywić Kamieniczki Elbląskie. Pierwszą propozycją jaką mogłabym tutaj złożyć, to do dyspozycji jest sień. Można tam cyklicznie, raz w miesiącu lub raz na kwartał organizować np. kiermasze, gdzie mogłybyście wystawiać swoje rzeczy – mówiła Agata Prystupa, dyrektorka Departamentu Kultury i Organizacji Imprez w elbląskim ratuszu. - Jesteśmy też po wstępnych rozmowach z Muzeum Archeologiczno – Historycznym, które udostępni nam oszklone gabloty. Będą one stały w sieni Kamieniczek i będzie tam można wystawiać wasze prace. Jeżeli byłaby mowa o współpracy z miastem na zasadzie, że my wam udostępniamy teren, to chcielibyśmy coś w zamian np. organizację przez was bezpłatnych warsztatów rękodzielniczych. Myśleliśmy też o organizacji konkursu na gadżet związany z Elblągiem
Prawdopodobnie możemy spodziewać się kolejnych spotkań urzędników ze środowiskiem elbląskich rękodzielników, aby chociaż trochę bardziej rozpropagować „Hand Made by Elbląg”. „Naszych” rękodzielników będzie można spotkać na rozpoczynającym się za kilka dni jarmarku bożonarodzeniowym.