A moim zdaniem... (od najstarszych)
Pokazuj od
najnowszych
najnowszych
Największe
emocje
emocje
Karol - to nie do Ciebie było :)
Można mówić co ślina na język przyniesie, ale warto przy tym pamiętać, że istnieje takie coś jak odpowiedzialność za słowo - w tym także odpowiedzialność karna. Po to jest między innymi prokuratura, aby i inni to zrozumieli. I to by było wszystko.
Poczytajcie ciekawy artykul na ten temat w najnowszej "Polityce". Elblaski sad staje na glowie....
J.B. w tym sie zgadzamy oczywiście. Ale ja jestem dodatkowo zdania, że jak już egzekwujemy to wobec wszystkich a nie wybiórczo -bo nawet jakby to co zrobił Biedroń uznać za obrazę - to jest to tak maluteńki przykład obrazy, że nie warto się tym zajmować. Moim zdaniem nie obraził. Wśród moich znajomych panuje taka sama opinia. Zareagował emocjonalnie, w odpowiedzi na kogoś ostre wypowiedzi, to całkiem naturalne i zgodne z naturą człowieka. Nie musimy się zgadzac, szanuje Twoje zdanie.
O reakcji emocjonalnej można mówić, gdy występuje ona bezpośrednio po czyjejś wypowiedzi (lub w bardzo krótkim czasie po). Opinia Pani Doroty odnosząca się do problemu wychowania (również w szkole) własnych dzieci w duchu katolickim - do czego miała nie tylko prawo, ale i obowiązek wynikający z wiary katolickiej i zwyczajnej troski o swe dzieci - zamieszczona została w Naszym Dzienniku w m-cu sierpniu 2003 r., a wypowiedź P. R. Biedronia do mediów - bezpośrednio odnosząca do słów P. Doroty z sierpnia 2003 r. - padła na korytarzu Sądu 10 grudnia 2003 r. Jeżeli była już emocjonalna, to na pewno nie bezpośrednio z tej przyczyny, ale z pobudek chyba znacznie głębszych. Łatwo też sobie wyobrazić jaka byłaby reakcja (i to słuszna), gdyby w użytej zbitce słów przez P. Biedronia zamiast wyrazu "katolickiej" została użyta nazwa innej znanej nam religii, a i nikt by się nie odważył publicznie powiedzieć, że się nic takiego wielkiego nie stało.
I na koniec - z faktu, że ktoś z jakiejs przyczyny uniknął kary, nie można wyprowadzać wniosku, że argumentem na obronę może być stwierdzenie, "bo inni też tak robią i nic się im nie stało". Przyłapany np. na złodziejstwie mógłby się w ten sposób skutecznie bronić twierdząc że inni też kradną i nie zostali ukarani.
Bycie katolikiem nikogo nie usprawiedliwia, a z Twoich wypowiedzi wynika, że tak. Nie mamy o czym rozmawiać w takim wypadku. Ja wierze w Boga sprawiedliwego, a nie katolickiego. Może tu tkwi problem.
Przyklad, który podałeś nie jest wogóle analogiczny do zaistaniałej sytuacji.
Jeśli dla ciebie powiedzenie czegoś na korytarzu jest bardziej "publiczne" niż na łamach gazet - to nie ma sensu już polemizować, szkoda mojego i Twojego czasu. Postrzegamy podstawowe wartości skrajnie inaczej.
Te wypowiedziane przez R. Biedronia na korytarzu sądu obelżywe słowa pod adresem katolików zostały opublikowane w prasie (Dziennik Elbląski), na portelu oraz w radio. Czy to mało?
Rzeczywiście nie ma sensu dalej dyskutować - a Pana Boga lepiej nich Pan pozostawi w spokoju.
J.B. - czyli Józef Bizoń.
...ale zamiary i motywy inne. Smerf -po prostu Smerf - przysmak Gargamela :)
On nie mówił "na korytarzu" tylko udzielał wywiadów, mając świadomośc, że przyszedł do sądu aby spytać, " co ktoś może powiedzieć" tylko taki "sprawiedliwy" sam powinien znać zasady, a jak ich nie zna dla siebię, to bedąc przezornym TRAKTUJĄC SĄD POWAŻNIE, sam powinien znać odpowiedź na to pytanie. PRAWDAŻ? A gadał jak aktor z pierwszych stron gazet, z wielką satysfakcją, a na następne spotkanie w Sądzie przyprowadził mnóstwo słuchaczy z gazet i 3 -ech działaczy.Nawet NIE przyszło aby posłuchać co Niedroń ma do powiedzenia, bo nikt inny z prasą nie chciał mieć nic wspólnego. Biedronia to kręciło, ale nie tylko "na korytzrzu" . I to jego zguba. Jak nie on, to kto odpowie za chlastanie takimi słowami, niby my dziennikarze? Długo nie, a potem wcale!!!!!!!!!!!!!!Emocje to zły doradca, szczególnie dla kandydata z SLD, do Sejmu RP>