- Zadzwonił Lech Trawicki [dyrektor Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu – przyp. SM] i powiedział, że pod jedną z hal przy rzece są do zdemontowania dwie pompy od systemu napowietrzania schronów – mówi Sławomir Waszkowski, prezes Stowarzyszenia Historyczno- Poszukiwawczego „Denar” w Elblągu.
Przed II wojną światową przy rzece znajdowała się stocznia należąca do koncernu Schichaua. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że podobne schrony znajdują się pod większością hal na terenie dawnej stoczni. „Denarowcom” informacji o pompach nie trzeba było dwa razy powtarzać. Narzędzia w dłoń i kilku członków stowarzyszenia zeszło do schronu.
- Pompy były w dwóch pomieszczeniach przytwierdzone do posadzki. W pierwszej okazało się, że prawdopodobnie już w „polskich”, ktoś na poniemiecką posadzkę wylał nową, przy okazji zalewając mocowanie pompy. Trochę nam to utrudniło pracę, ale niewiele – opowiada Sławomir Waszkowski. - Drugą, prawdopodobnie ktoś wcześniej próbował już zdemontować, przynajmniej na to wskazują ślady.
Pompy służyły tłoczeniu powietrza do systemu napowietrzania, który umożliwiał ludziom w schronie w miarę swobodne oddychanie. Na dziedzińcu elbląskiego muzeum leżą już zdemontowane filtry od systemu napowietrzania. Pewną ciekawostką jest fakt, że „pompy Schichaua” były napędzane ręcznie. Co z jednej strony było dobrym rozwiązaniem, bo uniezależniały cały system napowietrzania od awarii, uszkodzenia lub zniszczenia źródła energii (np. elektrycznej).
- W tej chwili pompy znajdują się w zakładzie, w którym zostaną poddane renowacji. Chcielibyśmy je doprowadzić do stanu używalności. Trudno powiedzieć, kiedy to nastąpi. A potem jedna z pomp trafi do elbląskiego muzeum, a druga na wystawę w siedzibie Stowarzyszenia Historyczno-Poszukiwawczego „Denar” - mówi prezes stowarzyszenia.
Elementy systemu napowietrzania do dar firmy Stokota dla Muzeum Archeologiczno-Historycznego.