A moim zdaniem... (od najstarszych)
Pokazuj od
najnowszych
najnowszych
Największe
emocje
emocje
@ tum. DK. Dotyczy wykolejenia w Starym Polu. Z całym szacunkiem, ale wypisuje Pani bzdury. Jest rok 1904 i NIE MA jeszcze lokomotyw, które by miały na przedzie jakiekolwiek szyby, które byłyby zdolne po rozbiciu wykoleić kilkudziesięciotonowy parowóz. Nawet teraz NIE MA takich szyb. Parowozy wówczas były wyposażone w lampy naftowe, które w razie potrzeby oświetlały drogę. Gdyby nawet taka lampa uległa zerwaniu i wpadła pod parowóz, to siłą rzeczy została by spasowana na placek i nie poczyniłaby jakichkolwiek szkód. Bardzo Panią proszę o uważne czytanie oryginału i odpowiedni przekład. Powstaje bowiem wrażenie, iż niemiecka kolej tamtych lat to jakaś "popierdółka", gdzie byle rozbity kawałek szkła wyrzuca z toru cokolwiek na niego wjedzie.
Artykuł jest przedrukiem, tłumaczeniem z oryginalnej gazety z 1904 roku, więc opis wypadku kolejowego pochodzi od autora tamtego artykułu. Przeglądając zdjęcia archiwalne zabytkowych parowozów, w tym egzemplarzy produkowanych w latach 1889 - 1918 widać, że posiadają one szyby zarówno po bokach jak i w przedniej części kabiny maszynisty. Zresztą na zdjęciu archiwalnym elbląskiego dworca z 1905 roku widać wyraźnie parowóz z przednim i bocznym oszkleniem. W albumie historii kolejnictwa angielski parowóz z 1868 roku posiada szyby. Również niemieckie lokomotywy z tego okresu posiadały oszklenie kabin maszynisty. Tak więc uwagia, że w tym czasie parowozy nie posiadały szyb nie polega na prawdzie.
Lokomotywy parowe okna z szybami maja w kabinie maszynisty. Kabina maszynisty nie znajduje sie na przedzie lokomotywy, lecz na koncu kotla parowego, a prized tendrem z weglem I woda. Tak wiec wypadajaca szyba nie mogla wykoleic lokomotywy, bo wypadla z boku lokomotywy. Garbusiarz cyklista