Elbląg energię elektryczną zamawia w ramach „Grupy UM Olsztyn“, w skład której wchodzi 367 jednostek z terenu Warmii i Mazur. Otwarcie ofert pokazało, że dostawcy energii elektrycznej znacznie podnieśli ceny. I tak. cena zakupu energii elektrycznej na potrzeby oświetlenia zaproponowana przez PGE SA wyniosła 1950 zł/MWh (do tej pory było to 409, 30 zł). Oferta Tauronu w przypadku ceny dla budynków wynosi 2798,60 zł za MWh (do tej pory było to 433,70 zł/ MWh.
- Do tej pory na energię elektryczną potrzebowaliśmy z budżetu miasta kwotę ok 13 mln zł. Propozycja ze strony operatorów na rok 2023 jest taka, że musielibyśmy zapłacić ok 88 mln zł. - mówił Witold Wróblewski, prezydent Elbląga na dzisiejszej (7 września) konferencji prasowej. - Nie ma żadnego uzasadnienia, żeby taką taryfę wprowadzać. Przypomnę tylko, że 90 proc. energii elektrycznej jest produkowana z węgla brunatnego i kamiennego, które są wydobywane w kraju, a nie kupowane za granicą.
„Rozumiemy trudną sytuację producentów energii wynikającą z rozregulowania rynku paliw w Europie, spowodowaną wojną na Ukrainie, jednakże skala procentowych wzrostów cen , proponowana przez sprzedawców jest nieakceptowalna (...) Z posiadanych przez nas informacji i analiz przygotowanych przez firmę doradczą Energy Solution wynika, że sprzedawcy stosują marże naddatkowe“ - czytamy w oświadczeniu Grupy UM Olsztyn wysłanej do premiera Mateusza Morawieckiego. Członkowie Grupy domagają się od rządu interwencji poprzez zamrożenie cen lub zdecydowane ograniczenie marż sprzedażowych.
- Jako miasto i uczestnik Grupy chcemy, aby postępowanie przetargowe zostało unieważnione oraz przeprowadzone ponownie. Taką decyzję przekazaliśmy pozostałym członkom Grupy - poinformował Witold Wróblewski.
Skutki takiej podwyżki
- 88 milionów złotych to jest prawie 1/7 budżetu Elbląga. To jest nie do przyjęcia - mówił prezydent Elbląga. - Nie da się spiąć w budżecie takich ponadnormatywnych cen.
Prezydent zapowiedział, że działania miast będą podejmowane w taki sposób, aby w jak najmniejszym stopniu uderzyły w mieszkańców. Ale cięcia będą prawdopodobnie niezbędne. Władze miasta nie chciały na konferencji ujawnić szczegółowo programu oszczędności.
- Musielibyśmy powycinać wszystko. Nie mówię już, że inwestycji najprawdopodobniej może nie być. To co my liczymy, to w skali budżetu, to za co zapłacić musi samorząd. Ale są jeszcze spółki. Jeżeli drugi przetarg nie przyniesie rezultatu, to być może będziemy kupowali energię elektryczną na krótsze okresy - mówił Witold Wróblewski.
Prezydent zapowiedział przygotowanie programu maksymalnej redukcji wydatków. Miejskie spółki przygotowały propozycje „schodzenia z kosztów“. Obecnie są one analizowane. - Być może będzie się świecić co druga lampa. Bierzemy również pod uwagę wszystkie obiekty energochłonne, w tym obiekty sportowe. Nie wiem, czy środki finansowe pozwolą na uruchomienie lodowiska i toru łyżwiarskiego. Kolejna sprawa to baseny i grzanie wody. Takich kawałków jest bardzo dużo - informował prezydent.
Rozważany jest też wzrost opłat za parkowanie w Strefie Płatnego Parkowania oraz wzrost cen biletów na komunikację miejską. Prawdopodobnie na ulicach nie będzie świątecznej iluminacji. Pod znakiem zapytania stoi też organizacja miejskiej imprezy sylwestrowej z pokazem sztucznych ogni. - Punkt po punkcie będziemy analizowali, z czego zrezygnować. Tak samo w gospodarce komunalnej, oświacie... - przedstawiał Witold Wróblewski.
Szkoły
- Najgorszym dla mnie rozwiązaniem będzie powrót do zajęć zdalnych. Będziemy robić wszystko, aby do tego nie dopuścić. Ale bierzemy pod uwagę, że w edukacji też trzeba będzie popatrzeć na możliwości oszczędzania. Podam prosty przykład. Są szkoły, które były projektowane na 3 tys. uczniów, a uczęszcza do nich 600. Czy wszystkie klasy muszą być ogrzewane? - mówił Witold Wróblewski.