A moim zdaniem... (od najstarszych)
Pokazuj od
najnowszych
najnowszych
Największe
emocje
emocje
Witam wszystkich.
Drażni mnie czytanie artykułów w których są same kłamstwa i gdybania.
Teraz trochę faktów:
W zeszłym roku pojechaliśmy razem z tą motorówką do Hiszpanii i tam na naprawdę wysokich falach sprawowała się wyśmienicie
(do czasu aż wpadła nam jedna fala do środka), mimo to łódka nie zaczęła się topić, po tym fakcie po powrocie do Elbląga został zamontowany układ automatycznie wypompowujący wodę
(sterowany zarówno ręcznie jak i przez automat) O losie pomagał go zakładać Michał.
Dalej co do silnika i jego wagi:
Motorówka została zarejestrowana z tym właśnie silnikiem przez PZŻ pod nr. F-671 i był to silnik powiem nawet za mały
(pomiar prędkości przeprowadzony przy użyciu GPS wskazywał na 44 KM na godzinę przy 2 osobach i gładkiej wodzie) więc szkoda gadać o szybkości.
Co tak naprawdę tam się stało wiedzą tylko ci co tam byli…
"harcerzu" jesteś żałosny w swych komentarzach. nie obwiniaj Pana Walasa bo to nie ty od tego jestes. Zapewniam Cię że to człowiek o wielkim sercu i gdyby w ogóle wiedział że chłopaki planują wyprawe na zalew to nie dopuściłby do tego! uszanuj sytuację i zamilcz!
widze że harcerz malo zorientowany do czego służa pewne instytucje... wiec zanim piszesz bzdury to sie rozeznaj, bo kazda z tych instytucji zajmuje sie zupełnie czym innym i niestety nie pasie urzedasów!!! tylko nie w twoim mniemaniu... a poza tym gdzie jest odpowiedzialnosc tych o to panów, ktorzy wybrali sie na przejażdzke przy takich warunkach pogodowych... kazdy rozważny i madry człowiek nie igra z żywiołem... przykro że tak sie skończyło, ale za miast obwiniac wszystkich do okoła może wyciągnijcie wnioski i trzy razy sie zastanówcie zanim zaczniecie robic cos nie odpowiedniego... bo za brak rozwagi można zapłacic życiem - jak widzicie...
Moim zdaniem chłopaki źle ocenili sytuacje na akwenie. Wypływając z kanału już na rozlewisku koło Kamienicy można było stwierdzić, że warunki są za trudne dla motorówki. Nie wiem skąd w niedziele wiał wiatr, jeżeli był zachodni to mogło trochę zwieść, bo prawdziwa fala zalewowa i silny wiatr odsłonił dopiero długo ciągnący się cypel wzdłuż lewego brzegu. Przy sile wiatru pow. 4 w skali B. na zalewie ponosi się całkiem przyzwoita fala, która dla niedużej motorówki na pewno jest niebezpieczna. Poza tym wiadomo było, że przy tej pogodzie szanse jakiejkolwiek pomocy są znikome bo o tej porze prawie nie ma ruchu na zalewie, a szanse zauważenia wypadku z lądu też są raczej marne. A co gdyby zgasł silnik przy takiej fali? (może też tak się stało). Jacht żaglowy ma żagle i w ten sposób może utrzymać sterowność, motorówka po stracie silnika jest bezradna i zdana tylko na wiatr i wodę a wiosła przy tej pogodzie na nic się nie zdadzą. Skoro było to testowanie po naprawie to zawsze trzeba było się liczyć z tym, że coś się może stać. Takie jest moje zdanie, ale oczywiście mogę się mylić. Ciekawy jestem ilu doświadczonych sterników podjęłoby decyzję o wypłynięciu motorówką na akwen w takich warunkach pogodowych.
Na koniec chciałbym złożyć szczere wyrazy współczucia rodzinom i znajomym tych harcerzy bo widać po wypowiedziach że byli to dobrzy ludzie i dobrzy harcerze, szkoda tylko że podjęli właśnie taką decyzję…
zxcyb jestes beznadziejny wypowiadasz sie a nie masz odwagi podpisac sie wlasnym imieniem-dlaczego?
pogrzeb jest w piatek o 14 na debicy
napisalam o pogrzebie bo nie wszyscy sa poinformowani a to dla nich wazne
komu potrzebne sa teraz te rozprawy o tym kto i dlaczego. nie ma wsrod nas tych wyjątkowych chłopaków, pustka, ból i ciągle napływające do oczu łzy... Zostawmy juz ten temat... Potrzeba im troche ciszy i naszej pamięci, modlitwy...Pokażmy, że są dla nas ważni i dajmy spokój tym niepotrzebnym rozważaniom. Jest ciężko i pomóżmy sobie nawzajem w tych niekonicznie przyjaznych chwilach!!!
DZIĘKUJE ZA INFORMACJE O POGRZEBIE MAM MADZIEJE ŻE TO OSTATNIA TAKA PRZYKRA OKOLICZNOŚC I NASTĘPNYM RAZEM SPOTKAM SIE ZE STARYMI ZNAJOMYMI NA JAKIMŚ WESELU...
Obaj, którzy zginęli w tym tragicznym wypadku, w swoim środowisku byli wysoko oceniani za rozsądek, umiejętności, doświadczenie, a także za inne przymioty, którymi byli obdarzeni. Obu ich bardzo pociągała myśl o utworzeniu ratowniczej grupy wodnej. Chcieli pomagać innym w krytycznych sytuacjach. Osobiście uważam, że ich wypad na zalew w warunkach złej pogody, we trójkę, był swego rodzaju wyzwaniem i chęcią zdobycia nowych doświadczeń, które później mogliby wykorzystać dla niesienia pomocy potrzebującym. Nigdy nie nazwę ich decyzji lekkomyślnością, choć taka ocena nasuwa się w warunkach braku znajomości ich charakterów i celów jakie sobie stawiali. Pewne jest tylko to, że niestety zabrakło im doświadczenia w przeprowadzaniu operacji w tak trudnych warunkach. Żal mi serce ściska, a łzy ciekną po licach. Jak teraz żyć dalej bez takich wspaniałych chłopaków, bliskich sercu wielu osobom? Łączę się w bólu z rodzinami ...