UWAGA!

[X]

Komentuj korzystając ze swojego nicka. W tym celu Zaloguj się kontem portElu lub Facebooka
lub zarejestruj konto na portElu.
Anuluj

Moim zdaniem chłopaki źle ocenili sytuacje na akwenie. Wypływając z kanału już na rozlewisku koło Kamienicy można było stwierdzić, że warunki są za trudne dla motorówki. Nie wiem skąd w niedziele wiał wiatr, jeżeli był zachodni to mogło trochę zwieść, bo prawdziwa fala zalewowa i silny wiatr odsłonił dopiero długo ciągnący się cypel wzdłuż lewego brzegu. Przy sile wiatru pow. 4 w skali B. na zalewie ponosi się całkiem przyzwoita fala, która dla niedużej motorówki na pewno jest niebezpieczna. Poza tym wiadomo było, że przy tej pogodzie szanse jakiejkolwiek pomocy są znikome bo o tej porze prawie nie ma ruchu na zalewie, a szanse zauważenia wypadku z lądu też są raczej marne. A co gdyby zgasł silnik przy takiej fali? (może też tak się stało). Jacht żaglowy ma żagle i w ten sposób może utrzymać sterowność, motorówka po stracie silnika jest bezradna i zdana tylko na wiatr i wodę a wiosła przy tej pogodzie na nic się nie zdadzą. Skoro było to testowanie po naprawie to zawsze trzeba było się liczyć z tym, że coś się może stać. Takie jest moje zdanie, ale oczywiście mogę się mylić. Ciekawy jestem ilu doświadczonych sterników podjęłoby decyzję o wypłynięciu motorówką na akwen w takich warunkach pogodowych. Na koniec chciałbym złożyć szczere wyrazy współczucia rodzinom i znajomym tych harcerzy bo widać po wypowiedziach że byli to dobrzy ludzie i dobrzy harcerze, szkoda tylko że podjęli właśnie taką decyzję…