W niewielkiej wsi Liwa koło Miłomłyna mieszkali dwaj sąsiedzi. Znali się bardzo dobrze, jeszcze z czasów młodości na Wileńszczyźnie. Po wojnie przyjechali na Ziemie Odzyskane i zamieszkali w jednym budynku. Żyli tak 30 lat. Życie toczyło się bez przeszkód i większych zatargów do momentu, gdy doszło do poważnej kłótni o drogę biegnącą przez ich posesję. Ich stosunki wówczas bardzo się popsuły.
We wrześniu ubiegłego roku Jan P. po wypiciu półtora litra wina nagle zauważył, że jego sąsiad maluje okna w swojej części domu. Oskarżony zdenerwował się, pobiegł do komórki, gdzie hodował króliki, wydobył stamtąd starego Mausera i ustawił na płocie. Józef K. zauważywszy to zaczął uciekać. Jan P. wymierzył i strzelił. Na szczęście nie trafił. Józef K. Po zdarzeniu wezwał policję. Gdy przyjechali funkcjonariusze, Jan P. dobrowolnie oddał broń i 10 nabojów.
Karabin, z którego strzelał, pochodził z 1944 roku. Oskarżony opowiadał, że znalazł go w latach 50-tych w zaroślach nieopodal wsi. Dotychczas nigdy go nie użył. Broń ukrywał w królikarni. Mausera posiadał nielegalnie.
76-letni mężczyzna ma złą opinię wśród sąsiadów. Często się awanturował, szczególnie po alkoholu. Grozi mu do 15 lat więzienia.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter