Kilkunastoma autokarami przyjechali członkowie związku m.in. z regionu śląskiego, wielkopolskiego, małopolskiego, a także z Gdańska, Słupska, Pionek, Olsztyna, Ostrowca Świętokrzyskiego, Stalowej Woli i Ostrowa Wielkopolskiego. Na protest przybył też przewodniczący Solidarności Janusz Śniadek.
- Manifestacje i protesty to teraz jedyne narzędzia, by móc okazać nasze niezadowolenie i frustrację - powiedział Janusz Śniadek. - I przyjeżdżamy tu, by pokazać swoją solidarność z kobietami z Hetmana. Związek nie broni tylko tych wielkich, ale również i tych małych, którym dzieje się krzywda.
Związkowcy atakowali premiera Leszka Millera za to, że nie dotrzymuje obietnic i pozwala, by zwalniano ludzi z pracy.
- Jedyne, co się Millerowi udało to to, że nie tylko Solidarność, ale i inne związki się jednoczą - mówił jeden z demonstrujących z Podlasia.
Manifestacja rozpoczęła się wiecem na Placu Konstytucji i choć nie było pozwolenia, związkowcy przeszli ulicą 1 Maja pod Pomnik Ofiar Grudnia 70 roku. Były gwizdy, syreny alarmowe i petardy. Obyło się jednak bez incydentów. Porządku strzegło kilkuset policjantów z Elbląga, Olsztyna i Gdańska.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter