T. Naguszewski: Oby nie upuścić pałeczki…

19
20.03.2002
T. Naguszewski: Oby nie upuścić pałeczki…
Tadeusz Naguszewski
Rozmowa z dr Tadeuszem Naguszewskim, dyrektorem do spraw medycznych Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu.
Joanna Ułanowska-Horn: Szpital otrzymał ostatnio akredytację jakości, ale jak wiadomo, to nie jest już pierwsza akredytacja... Tadeusz Naguszewski: To jest już drugi certyfikat jakości, poprzedni uzyskaliśmy tylko na rok. To zaświadczało, że pracujemy zgodnie z procedurami unijnymi, ale musieliśmy się ubiegać w kolejnym roku o kolejny certyfikat. Ten obecny pozwala nam już pracować przez kolejne trzy lata ze świadomością, że procedury, które wykonujemy, są procedurami w miarę optymalnymi. J.U.: Jakie warunki szpital musiał spełnić, do jakich norm się dostosować? T.N.: Żeby wypełnić warunki standardów musieliśmy sami przygotować ponad 200 procedur i dostosować je do zaleceń komisji akredytacyjnej i Centrum Monitorowania Jakości. Musieliśmy je następnie wykonywać i dopiero wtedy komisja akredytacyjna je oceniała. J.U.: Co tak naprawdę znaczy uzyskać akredytację, spełniać normy? T.N.: Standardem jest pewna jakość usług. Jest np. opracowany standard dotyczący zakażeń układu moczowego, przyjęć pacjentów, zgody na zabiegi, pewnej informacji, która jest potrzebna, poczucia bezpieczeństwa, przygotowania szpitala do sytuacji zagrożenia pożarem itd... J.U.: Czy np. standardem jest to, że jeżeli ktoś idzie na operację do szpitala, musi otrzymać informację, że powinien się zaszczepić przeciwko żółtaczce? T.N.: To akurat nie jest standard. W myśl ostatnich zaleceń ministra, nie ma obowiązku szczepień. Pacjent musi oczekiwać od szpitala tego, że nie ma tam zagrożenia epidemiologicznego, którego mógłby się bać. Pacjent natomiast musi mieć poczucie, że proces, w którym uczestniczy, jest to zbiorowa praca wielu ludzi. Jeśli pacjent trafia do szpitala, to od przyjęcia podlega pewnemu procesowi. To 25 - 26 różnych etapów. J.U.: A czy pacjent, przychodząc do szpitala ma tego świadomość? T.N.: Pacjent, przychodząc do szpitala, ma przede wszystkim wyzdrowieć, a nie zdrowie utracić i my mamy obowiązek stworzyć mu przychylną atmosferę, poczucie bezpieczeństwa. On musi mieć przekonanie, że będziemy traktować serio jego problemy. Musi też być doskonale zorientowany, co chcemy z nim robić. J.U.: Przy okazji nadania certyfikatu jakości, w szpitalu nastąpiło też otwarcie oddziału ratunkowego, to było długo pańskie "oczko w głowie"... T.N.: Ten oddział usprawni przyjęcia pacjentów z nagłych wypadków i zachorowań. Oddział sprawdza się, chociaż jeszcze w tym zakresie nie mamy stosownej umowy z kasą chorych. Już jednak przygotowujemy się do nowego Systemu Ratownictwa Medycznego, który ruszy od nowego roku. Nasz szpital jest ogniwem w tym systemie. J.U.: Co należałoby jeszcze usprawnić, czy może pan już uznaje, że tak jak jest, powinno być? T.N.: Mamy świadomość, że jest wiele rzeczy, które należy poprawić. Jeśli przyjmuje się do szpitala 28 tysięcy ludzi rocznie, to nie można powiedzieć, że wszyscy wychodzą zadowoleni. Wciąż pracujemy nad tym, wciąż to analizujemy. J.U.: Akredytacja obejmuje oczywiście również jakość usług medycznych, czy opiekę nad pacjentem. Nie zawsze jest ona na dobrym poziomie... T.N.: W ostatnich latach bardzo dużo się w tej kwestii zmieniło, np. w dostępie rodziny do pacjenta (są np. telefony przy łóżku chorego). Jest wiele rzeczy, które składają się na to, że znacznie poprawił się komfort przebywania pacjenta w szpitalu. J.U.: Czy jest pan przekonany, że cała kadra medyczna, szczególnie lekarze, są najlepsi w tym szpitalu? T.N.: Pani mnie namawia do tego, żebym wkładaj kij w szprychy... Mam poczucie, że medycyna jest sztuką. Zdarza się, że pewne uchybienia również są obecne. Lekarze są jak inni ludzie: jedno lepsi, drudzy gorsi, jedni bardziej serdeczni, inni opryskliwi... A społeczeństwo oczywiście chciałoby, aby byli lepsi. J.U.: Czy lekarze mają świadomość, że akredytacja jakości jednak zobowiązuje? T.N.: Oczywiście, że mają tego świadomość, ponieważ oni ją realizują w swojej pracy. To jest tak, jak w biegu sztafetowym: jak ktoś upuści pałeczkę, niestety zostaje z tyłu. My chcielibyśmy, aby ta pałeczka jak najrzadziej nam wypadała. Wywiady Studia El prezentowane są we wtorki i piątki w Telewizji Elbląskiej, wieczorem o 18.30.
J

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem... (od najstarszych)

Pokazuj od
najnowszych
Największe
emocje
Serdecznie gratuluję Panu i całemu Personelowi Szpitala Wojewódzkiego. Wcale nie jest tak łatwo uzyskać, a później utrzymać certyfikat jakości. Proponuję systematycznie przypominać całej załodze co do niej należy, bo ludzie z czasem zapominają o obowiązkach wynikających z uzyskania certyfikatu.
Spec. ds. zarządz. jakością (2002.03.20)

info

0  
  1
Wójewódzki z Elbląga jest EXTRA !
mózgol (2002.03.20)

info

0  
  0
Naguszewski na Prezydenta
wyborca (2002.03.20)

info

0  
  1
A może dr Naguszewski niech robi dalej to, co dobrze mu wychodzi. Jeszcze jest wiele do poprawienia, nawet w szpitalu z certyfikatem. Jest czysto, sprawnie, poprawnie, ale trzeba do tego więcej duszy i serca dla pacjenta. I to zarówno od lekarzy, jak i od pielęgniarek. Oczywiście, to nie tylko problem wojewódzkiego, ale powszechny problem Polaków. Więcej serca dla siebie nawzajem...
Lucjusz (2002.03.20)

info

0  
  0
Pan Naguszewski pisze "...Tadeusz Naguszewski: To jest już drugi certyfikat jakości, poprzedni uzyskaliśmy tylko na rok. To zaświadczało, że pracujemy zgodnie z procedurami unijnymi, ale musieliśmy się ubiegać w kolejnym roku...". Troche przesady z tymi procedurami unijnymi. Czekam na pana odpowiedz o handlowaniu informacjami o zgonach w pana szpitalu. Miesiac temu szeroko pisalem o przypadku mojej tesciowej w tym portelu.
Bogdan, Hamburg (2002.03.20)

info

1  
  0
Bardzo się cieszę z wszelkich certyfikatów, również wynikających z tego profitów dla służby zdrowia, a docelowo dla dobra i zdrowia pacjenta. Ale jak słyszę - Naguszewski na prezydenta-, lub niedawno -Naguszewski na posła - to zaraz inaczej postrzegam postać takiego lekarza. Bo hasła hasłami, ale nie trzeba nawet dedukcji aby dojść do sugestii, że np. dr Naguszewski może zabiegać o certyfikaty, dyplomy i inne pochwały dla służby zdrowia nie tylko dla satysfakcji i ambicji zawodowych, ale również, a może przede wszystkim po to, aby zwiększyć swoje szanse w bliższej lub dalszej przyszłości na stanowisko polityczne. A jeśli tak, to autorytet takiego lekarza traci u mnie na wartości. Bo jednak lekarz powinien być lekarzem. Co innego np. elektryk? czy magister:-( Ale dziś gratuluję sukcesów i pozdrawiam Pana Doktora
egzegeta (2002.03.21)

info

0  
  0
Dużo trudu trzeba aby uzyskać certyfikat,ale tak niewiele trzeba by go stracić. Praktyki na conajmniej dwu oddziałach / onkologii i kardiologii / nie służa utrzymaniu atestu, a napewno nie są do pochwalenia.Szpital to także zakarzenia wewnątrszpitalne i nadal aktualne stwierdzenie,że pacjent to też człowiek. Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Znajomy Pana Doktora. (2002.03.21)

info

0  
  0
Tadek, Przybylo ci pare kilo, ale wasy masz prawie takie jak dawniej (z wyjatkiem koloru).
wspomnienie (2002.03.21)

info

1  
  0
jeśli pan Naguszewski bedzie kandydował na prezydenta tej dziury to może w końcu tu się zacznie zmieniać na lepsze i z przyjemnością oddam na pana swój głos
agent (2002.03.21)

info

0  
  0
Do EGZEGETA Pan dr Religa jest politykiem i wiele wywalczył w parlamencie dla zdrowia - np. stworzył kilka klinik kardiologicznych w Polsce. U nas niestety, trzeba upominać się o swoje, inaczej nic nam nikt nie da, a problemy ochrony zdrowia można załatwić tylko poprzez uczestnictwo w samorządzie lub parlamencie. I tak chyba należy patrzeć na Pana dr Naguszewskiego.
Spec. ds. zarządz. jakością (2002.03.22)

info

0  
  0