- Krążki krematoryjne wykorzystywane były w wielu obozach koncentracyjnych. Wykonane z szamotu wyróżniały się wysoką ognioodpornością na temperaturę. Poddawane wraz z ciałem zmarłego kremacji miały stanowić potwierdzenie autentyczności prochów. Wybite na krążku cyfry oznaczały prawdopodobnie numer listy krematoryjnej. Stosowany w III Rzeszy zwyczaj znakowania prochów za pomocą krążków szamotowych pochodzi prawdopodobnie jeszcze z okresu przed wybuchem II wojny światowej. Przepisy opisujące procedury towarzyszące kremacji opisane zostały w Ustawie z 15 maja 1934 r. Jest w niej m. in. mowa o przechowywaniu prochów w wydzielonym pomieszczeniu, w urzędowo zamkniętych urnach. Już wówczas podkreślono istotę specjalnego oznaczania prochów, tak by w każdej chwili możliwe było przeprowadzenie identyfikacji zmarłej osoby - czytamy na stronie Muzeum Stutthof.
W przypadku kremacji zwłok w niemieckich obozach koncentracyjnych zastosowanie miało zarządzenie Reichsführera SS Heinricha Himmlera wydane 28 lutego 1940 r. dla KL Sachsenhausen, jednak stosowane również w pozostałych obozach koncentracyjnych.
- Instrukcja szczegółowo wylicza, jakie procedury muszą zostać zachowane w procesie kremacji. Każde spopielenie musiało być poprzedzone zaświadczeniem lekarskim potwierdzającym zgon. Ciała zmarłych w wyniku nieszczęśliwych wypadków, po długiej chorobie, samobójstwie, zastrzeleniu w czasie ucieczki z obozu poddawane były wcześniej sekcji zwłok. Ciała zmarłych nie były wydawane rodzinom lecz spopielane najpóźniej w ciągu 24 godzin od wydania pisemnej zgody komendanta obozu. Kierownik krematorium zobowiązany był prowadzić listę krematoryjną, która w świetle tego zarządzenia mogła być weryfikowana. Kontroli podlegała zgodność zapisu listy zmarłych z rejestrem spopieleń, czego założeniem było wykrycie ewentualnych kremacji sprzecznych z przepisami - informuje Muzeum Sztutthof.
W dalszej części zarządzenia pojawiają się bardziej szczegółowe instrukcje dotyczącego samego procesu kremacji.
- Zwłoki powinny być spalane pojedynczo, umieszczone w drewnianej trumnie. Trumny nie mogły być wyposażone w niepalne elementy metalowe, uchwyty itp., a wielkość i właściwości powinny być tak dostosowane, ażeby nie stanowiły przeszkody przy spalaniu. Przy wezgłowiu trumny należało również umieścić specjalne oznaczenie z wytłoczonym numerem wykazu zmarłych. Prawdopodobnie z tej procedury wywodzi się historia krążków szamotowych przywiązywanych do zwłok lub umieszczanych w ustach zmarłych. Po spopieleniu komorę pieca należało ochłodzić i wyłowić specjalnym magnesem części metalowe (np. po nieusuniętych wcześniej detalach dentystycznych) a następnie zebrać prochy i wraz z krążkiem szamotowym (tzw. Aschenkapseln) umieścić w metalowej urnie. Wg w/w Rozporządzenia urny o spełniających wymagania parametrach DIN 3198 dostarczała firma „Topf & Söhne”, ta sama, która odpowiadała za budowę krematoriów w obozach w Buchenwaldzie czy Auschwitz-Birkenau - czytamy na stronie Muzeum Stutthof.
Więcej o nowych eksponatach można przeczytać na stronie Muzeum Stutthof.