Jak wynika z lektury "Gazety", jesienią 2001 roku szef Elbląskich Zakładów Energetycznych, Henryk Dorociński rozpoczął budowę 150-metrowego domu w Stegnie. Wkrótce po tym firma, która ten dom budowała, otrzymała zlecenia na prace remontowe na rzecz Elbląskich Zakładów Energetycznych. W ciągu dwóch lat firma zdobyła kontrakty warte ponad milion 800 tysięcy złotych.
- Uważam, że do żadnego nadużycia nie doszło - mówi prezes Dorociński. - Do budowy własnego domu zatrudniłem jedną z dwóch najlepszych firm budowlanych w Elblągu, takich, które potrafią porządnie zrobić wszystko - od fundamentu po dach i wziąć za to odpowiedzialność. Przetargi na wykonanie prac dla zakładu, którym kieruję, ta firma wygrała, bo dała najlepsze warunki i gwarancję wysokiej jakości robót. Uważam, że po 30 latach pracy w jednym zakładzie i po zaciągnięciu wysokiego kredytu miałem prawo wybudować dom i wybrać rzetelną firmę.
Henryk Dorociński dodaje, że zachował wszystkie faktury oraz przelewy bankowe związane z budową i zakupem materiałów - jak podkreśla - nie tylko u tej jednej, ale i u innych firm.
Dużo pieniędzy
W artykule znalazła się także informacja o tym, że w grudniu 2001 roku prezes wydał zarządzenie, że roboty budowlane w Elbląskich Zakładach Energetycznych o wartości poniżej 150 tysięcy euro zarząd spółki może zlecać bez ogłaszania przetargu. Dziennikarze zasugerowali, że to postanowienie otworzyło szefowi Zakładów drogę do tego, aby firma, która budowała jego prywatny dom, mogła otrzymać od EZE kolejne zlecenia.
- Dokumenty, jakie wydajemy, w tym także to zarządzenie były i są zgodne z obowiązującymi przepisami - zapewnia Henryk Dorociński. - Poza tym, decyzje o rozstrzygnięciu przetargów czy zleceniach dla firm zewnętrznych rozstrzygam nie ja sam, ale cały zarząd albo specjalnie powołane komisje.
Na pytanie o kwotę zleceń dla jednej tylko firmy budowlanej prezes Zakładów Energetycznych odpowiada, że ta kwota jest wysoka - ale tylko na pierwszy rzut oka:
- Gdyby cała nasza firma wydała 1,8 miliona złotych na remonty i wszystkie te prace przeprowadziłoby to jedno przedsiębiorstwo, to można by snuć podejrzenia. Tak jednak nie było. Rocznie na różnego rodzaju remonty wydajemy 24 do 28 milionów złotych, a roczne obroty Zakładów wynoszą 600 milionów zł.
Syn i inni
Wiceprezes Elbląskich Zakładów Energetycznych, Halinie Łokucijewskiej "Gazeta Wyborcza" zarzuciła nepotyzm i zatrudnianie swoich bliskich. Wiceprezes przyznaje, że w Zakładach pracują jej syn, bratowa synowa i kuzynka, ale zapewnia, że mają odpowiednie wykształcenie i zostali przyjęci zgodnie z przepisami.
- Mój syn pracuje tu od prawie 20 lat i jest absolwentem przyzakładowej szkoły - mówi Halina Łokucijewska. - W kolejnych latach pracę znaleźli tu inni członkowie mojej rodziny. Dziś, kiedy sytuacja na rynku pracy jest taka trudna, można to inaczej oceniać, ale wtedy rynek był zupełnie inny. Gdy było wolne miejsce, a dana osoba posiadała odpowiednie kwalifikacje i spełniała wszystkie warunki i nie usuwało się kogoś innego, by „wsadzić” członka rodziny, to nie było to naganne.
Henryk Dorociński i jego zastępczyni bronią się przed zarzutami dziennikarzy „GW” przypominając, że obiema sprawami interesowały się: rada nadzorcza oraz Ministerstwo Skarbu Państwa i nie dopatrzono się nadużyć. Uważają też, że rewelacje "Gazety" pochodzą od jednego z pracowników zakładów i byłego członka rady nadzorczej. Mężczyzna, z którym nie udało nam się skontaktować, ma wkrótce opuścić zakład z powodu nadużyć.
- Ten człowiek groził, że zrobi wszystko, aby uniknąć zwolnienia, wątpliwości może też budzić fakt, że o sprawach sprzed wielu miesięcy, a nawet lat powiedział dziennikarzom dopiero teraz – mówi Dorociński.
NIK
- Inspekcja Najwyższej Izby Kontroli wykazała wiele zastrzeżeń wobec tego pracownika, ponieważ zarzuty wobec niego są bardzo poważne, zostanie zwolniony dyscyplinarnie - wyjaśnia prezes Łokucijewska.
Na marginesie całej sprawy warto dodać, że swego czasu obliczono, iż w Elbląskich Zakładach Energetycznych, które zatrudniają ponad 700 osób, pracują przedstawiciele 50 rodzin...
Zobacz także:
Nietykalni energetyczni i ich rodziny z dzisiejszej "Gazety Wyborczej".