Olimpia musiała wygrać z Hutnikiem, jeśli chciała jeszcze myśleć o utrzymaniu, na które i tak ma niewielkie szanse. Po pięciu porażkach z rzędu wreszcie przyszło zwycięstwo. Piątkowe zwycięstwo w Warszawie to dopiero drugi mecz w rundzie wiosennej, w którym elbląskim piłkarzom udało się zdobyć trzy punkty. Wszystko toczyło się od początku po ich myśli. Już w 22 minucie Hutnik stracił jednego ze swoich zawodników Mariusza Szymaniaka, po tym jak po faul został ukarany żółtą kartką, a następnie znowu żółtą i czerwoną za krytykowanie orzeczeń sędzowskich. To nie był jedyny czerwony kartonik, jaki w tym meczu pokazał arbiter. Tuż przed końcem meczu Rogulski otrzmał dwie żółte kartki, a w konsekwencji czerwoną, za dyskusje z sędzią.
- To młode chłopaki, jeszcze nie zawsze pamiętają że ich rolą jest granie, a nie prowadzenie pyskówek na boisku - skomentował ten fakt jeden z działaczy Hutnika.
Mecz nie był ciekawy widowiskiem, widać było, że na stołecznym boisku spotkały się jedne z najsłabszych zespołów w III lidze. Gospodarze na dobrą sprawę nie stworzyli żadnej groźnej sytuacji, ich akcje zatrzymywał dobrze spisujący się blok defensywny Olimpii. Zawodnicy Olimpii mieli więcej akcji, z czego jedną wykorzystali. Tuż przed przerwą pod dwójkowej akcji Wojciecha Chuderskiego i Łukasza Nadolnego, młody napastnik w sytuacji sam na sam strzelił po ziemi i było 1:0. Po zmianie stron akcja toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, mało było składnych akcji. Nie brakowało jednak walki.
Hutnik Warszawa - Olimpia Elbląg 0:1 (0:1)
0:1 - Łukasz Nadolny (43)
Hutnik: Bigajski - Dworski, Gaczek, Górski, Sadowski (65 Świerczewski), Grzywacz, Rogulski, Gnoiński, Piazdecki, Szymaniak, Iwanicki (60 Małkiewicz)
Olimpia: Białkowski - Tyburski, Adam Fedoruk, Rutkowski, Adrian Fedoruk, Wiśniewski, Wiercioch, Łojek, Chuderski, Lepka, Nadolny
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter