Sobotni mecz pomiędzy EB Startem a Zagłębiem Lubin był dla obu ekip spotkaniem o wszystko. Zwycięstwo przedłużało jeszcze szansę na awans do pierwszej szóstki, natomiast porażka sprawiała, że jedna z ekip mogła się już pożegnać z myślami o walce w czołówce ligi. Mimo że elblążanki miały przed tym meczem zaledwie matematyczne szanse na znalezienie się w gronie najlepszych zespołów ligi, to obiecały, że będą walczyć do końca. I swoją obietnicę spełniły.
Przez większą część meczu prowadziły, jednak im bliżej końca, tym coraz bardziej dawali znać o sobie arbitrzy, którzy pomagając gospodyniom bez wątpienia wypaczyli wynik tego meczu. Po ostatniej syrenie kończącej zawody elblążanki schodziły z parkietu ze łzami w oczach. Nie dlatego, że przegrały - bo to się w sporcie zdarza - ale dlatego, że czuły się oszukane.
Od początku mecz stał na bardzo niskim poziomie, jednak mimo tego to przyjezdne lepiej czuły się na parkiecie w Lubinie. Po ośmiu minutach gry elblążanki prowadziły 2:0, a cztery minuty później ich przewaga wzrosła do trzech bramek. W tym czasie zespół wicemistrzyń Polski praktycznie nie istniał. Bardzo dobrze za to w naszych szeregach spisywała się bramkarka Natalia Charłamowa. W 18 min. Start nadal utrzymywał prowadzenie, jednak już tylko dwubramkowe 5:3. Gospodynie nie potrafiły z akcji pokonać naszej bramkarki, a trzy bramki, które zdobyły, padły z rzutów karnych. Pierwsza bramka dla Zagłębia z akcji padła dopiero w 26 min., ale wówczas to Start prowadził już 9:5. Do końca pierwszej połowy podopieczne Zdzisława Czoski zdobyły jeszcze trzy bramki tracąc zaledwie dwie i na przerwę schodziły z pięciobramkową przewagą 12:7.
Po zmianie stron Zagłębie grało już zdecydowanie lepiej. Z minuty na minutę gospodynie zmniejszały przewagę, a bardzo dobrze w tym okresie gry spisywała się Iwona Błaszkowska. W 41 min. Start prowadził już tylko 14:13, ale minutę później po bramce Moniki Pełki z rzutu karnego było 15:13 dla Startu. Niestety w 46 min. po bramce Magdaleny Pawłowskiej mieliśmy po raz pierwszy w tym spotkaniu remis 15:15. Za chwilę jednak na ławkę kar powędrowały dwie elblążanki i przewagę wykorzystały gospodynie, które po bramce Iwony Szymczyk z rzutu karnego wyszły na prowadzenie i nie oddały go już do końca. Elblążanki starały się jeszcze zmienić niekorzystny wynik, ale utrudniała im to para sędziowska z Opola. Ilekroć nasze szczypiornistki były w posiadaniu piłki, sędziowie dopatrywali się błędów kroków albo fauli w ataku. Natomiast za każdym razem, gdy któraś z naszych zawodniczek powstrzymywała rywalkę w obronie, to nie dość, że dostawała dwie minuty kary, to jeszcze arbitrzy dyktowali rzuty karne, których w II połowie było dla Zagłębia aż siedem. Taki obrót sprawy szybko odbił się na wyniku. Lubinianki szybko odskoczyły na bezpieczną odległość dwóch, trzech bramek kontrolując sytuacje na boisku.
- Momentami wydawało się, że walczymy z wiatrakami - twierdziły po meczu zawodniczki Startu. - Sędziowie robili wszystko, aby wygrały gospodynie i to im się udało. Szkoda, że sprawy awansu do pierwszej szóstki nie rozstrzygają się na boisku pomiędzy dwoma zespołami, a przy zielonym stoliku.
Zagłębie Lubin - EB Start Elbląg 23:18 (7:12)
Zagłębie: Olejnik, Pabich - Duchnowa, Sztefan 4, Ziółkowska, Szymczyk 6, Błaszkowska 6, Stańczak 1, Kot 3, Pawłowska 3, Szczygieł, Daszewska, Romańczukiewicz, Krynicka.
EB Start: Charłamowa - Szklarczuk 1, Lipska, Olszewska 7, Pełka 2, Radkiewicz 5, Polenz 1, Kańduła 2, Korowacka.
Komplet wyników 21. kolejki: Kolporter Kielce - Sośnica Gliwice 23:16 (13:8), Łącznościowiec Szczecin - TPR Chorzów 26:25 (14:14), Pogoń 1922 Żory - Vitaral Jelfa Jelenia Góra 23:32 (7:16), Zgoda Ruda Śląska - Piotrcovia Piotrków Trybunalski 24:24 (15:11), Zagłębie Lubin - EB Start Elbląg 23:18 (7:12). Mecz rozegrany awansem: Nata AZS AWF Gdańsk - Pol-Skone Lublin 32:27 (16:12).
Zobacz tabele