Nerwy to ich specjalność (piłka ręczna)

8
04.12.2004
Po pierwszej połowie Start prowadził z Sośnicą różnicą siedmiu bramek (15:8) będąc zespołem zdecydowanie lepszym. Niestety w drugiej połowie nasze zawodniczki zagrały słabiej, przez co doprowadziły do nerwowej końcówki. Ostatecznie zdołały wygrać 31:29.
Po trzytygodniowej przerwie związanej występami kadry narodowej w turnieju preeliminacyjnym w Kielcach swoje rozgrywki wznowiły zespoły żeńskiej ekstraklasy. Elblążanki w ostatnim meczu pierwszej rundy podejmowały we własnej hali zajmującą piąte miejsce w tabeli Sośnicę Gliwice. W spotkaniu tym podopieczne Zdzisława Czoski chciały się zrehabilitować za ostatnią dość wysoką porażkę w Szczecinie oraz za przegraną na inaugurację ubiegłego sezonu właśnie z Sośnicą. Pierwsza połowa zapowiadała, że nasze panie bez większych problemów uporają się z rywalkami. Po trzech minutach i dwóch bramkach Elżbiety Olszewskiej na tablicy widniał wynik 2:0 dla Startu. Niestety chwilę później błędy w obronie sprawiły, że Sośnica po bramkach Dominiki Dolny i Grażyny Hanysek doprowadziła do remisu 2:2. Jak się później okazało był to pierwszy i zarazem ostatni remis w tym spotykaniu. W 11 min. po kolejnym już trafieniu bardo dobrze grającej Olszewskiej gospodynie prowadziły 6:2. Przewaga mogła być jeszcze wyższa, ale znów błędy zaczęły popełniać elblążanki. Słabszy okres gry Startu wykorzystały przyjezdne i w 17 min. przewaga gospodyń stopniała do dwóch oczek 8:6. Były to jednak ostatnie udane akcje Sośnicy w tej połowie. Przez kolejne jedenaście minut podopieczne trenera Haralda Tłuczykonta tylko raz potrafiły pokonać dobrze dysponowaną w pierwszej połowie Natalię Charłamową. Zupełnie inaczej było z elblążankami, które raz po raz trafiały do bramki rywalek. W 28 min. Start prowadził 15:7, a na trybunach wśród kibiców panowała radosna atmosfera. Mało kto spodziewał się, że jeszcze w tym meczu nasze zawodniczki zdołają popsuć nastrój swoim kibicom. Tuż przed przerwą ósmą bramkę dla przyjezdnych rzuciła Ewa Jarzyna, ale to Start schodził do szatni z przewagą siedmiu oczek. Początek drugiej połowy nie zapowiadał jeszcze, że będziemy mieli do czynienia z dramatyczną i nerwową końcówką. Wprawdzie pierwsze bramkę zdobyły rywalki po rzucie Dominiki Dolny, ale po dwóch trafieniach Moniki Pełki w 32 min. utrzymywała się bezpieczna siedmiobramkowa przewaga 17:10. Później wraz z upływem czasu było coraz gorzej. Elblążanki nie potrafiły poradzić sobie z szybkimi kontratakami rywalek, przez co ich przewaga powoli topniała. Także słabo w porównaniu do pierwszej połowy w naszej bramce spisywała się Charłamowa. W 47 min. Start wprawdzie wygrywał jeszcze pięcioma bramkami 24:29, ale w 53 min. było już tylko 27:25. Zapowiadała się zatem nerwowa końcówka, a wielu kibicom stanął przed oczami mecz z ubiegłego sezonu, kiedy także w końcówce Start roztrwonił przewagę i ostatecznie przegrał 26:28. Niepełna minutę później po celnym rzucie Oliwii Stery na tablicy widniał wynik 27:26. Praktycznie do ostatnich sekund oba zespoły zdobywała bramką za bramkę. Gospodynie długimi akcjami starały się znaleźć drogę do bramki rywalek, natomiast Sośnica po stracie bramki przeprowadzała błyskawiczną kontrę i w ciągu zaledwie kilku sekund zniwelowała straty do jednej bramki. Taka sytuacja miała miejsce aż trzy razy z rzędu. W ostatniej minucie do siatki rywalek trafiła Urszula Lipska, ale znów odpowiedź Sośnicy była natychmiastowa i po golu Izabeli Kopeć wynik wynosił 30:29. Na piętnaście sekund przed końcem, gdy w posiadaniu piłki były elblążanki ich szkoleniowiec poprosił o czas. Nasze zawodniczki nieco odpoczęły oraz miały okazję podjąć decyzję, jak rozegrać tę ostatnią, decydującą akcję. Na niespełna pięć sekund przed końcem przez obronę rywalek przedarła się Paulina Korowacka zdobywając 31 bramkę. Przyjezdne nie zdołały już przeprowadzić szybkiej kontry i mecz zakończył się wygraną Startu 31:29. Start Elbląg - Sośnica Gliwice 31:29 (15:8) Start: Charłamowa, Zwiewka - Lipska 2, Stelina 1, Pełka 4, Koniuszaniec, Błaszkowska 5, Polenz 4, Szklarczuk 1, Korowacka 2, Olszewska 8, Migdaliova 4. Sośnica: Łącz, Mieńko - Hanysek 1, Kozdrój, Korwacka, Jedyńska, Kozyra, Świszcz 5, Dolny 3, Latyszewska 6, Kopeć 6, Stera 2, Ziółkowska, Jarzyna 6. Komplet wyników 11. kolejki: Piotrcovia Piotrków Trybunalski - Nata AZS AWFiS Gdańsk 30:29 (16:15), Vitaral Jelfa Jelenia Góra - SPR Lublin 23:24 (14:14), Gościbia Sułkowice - Zagłębie Lubin 20:32 (9:17), Pogoń 1922 Żory - Zgoda Ruda Śląska 19:20 (9:10), Start Elbląg - Sośnica Gliwice 31:29 (15:8), AZS Politechnika Koszalin - Łącznościowiec Szczecin 22:23 (16:12). Zobacz tabele
MP

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem...

Nareszcie szanowna redakcja raczyła szybko umieścić informacje o dumie tego miasta czyli o naszym Starcie - mistrzu jesieni ekstraklasy. Gratulacje. Szkoda tylko, że w relacji nie ma nic o pracy sędziów, czyli o lekkim drukowaniu w drugiej połowie meczu. Słabsza dyspozyzja w tejże odsłonie nie tłumaczy wszystkiego, ponieważ to co zrobiła czarna mafia (m.in. odesłanie 2 naszych zawodniczek na karę dwóch minut i gwizdanie jakiś wymyślonych fauli) woła o pomstę do nieba.
krzychu (2004.12.05)

info

0  
  0
I jeszcze jedno i przepraszam ale od tego powinienem zacząć - Dziewczyny gratulacje za mistrza jesieni i mam nadzieję, że na koniec sezonu będziemy cieszyć się z mistrza Polski.
krzychu (2004.12.05)

info

0  
  0
Gratulacje za mistrzostwo jesieni!!!!!!!!!! Co do wypowiedzi poprzednika rozumiem, że można kochać własną drużynę, rozumiem, że ślepo można wybaczać potknięcia w grze lecz nie zrozumiem dlaczego robisz z zamkniętymi oczami. Sędziowie do których masz tak wielkie pretensje nie należeli do orłów lecz na pewno nie sprzyjali Sośnicy. Popełniali błędy /których nie powinni popełniać/ lecz nie miało to wpływu na końcowy wynik meczu. To że Start z takim mozołem wygrał ten mecz moze zawdzięczać wyłącznie opaczności, że nie doszło do powtórki z ubiegłego sezonu. Od początku drugiej połowy dziewczęta wogóle przestały grać w obronie. Nie wiem kto zawinił? Może trener, że nie potrafił zastopować niewysokiej blondynce na śroku która jak chciała to rzucała czy też skrzydłowej, ktorak pod rząd zdobyła chyba z 5 bramek w ten sam sposób. Może dziewczyny, które uznały że już mają pewne zwycięstwo. Dla mnie jako kibica dobrze się stało bo mecz był do ostatniej sekundy bardzo emocjonujący. Co nie znaczy, że usprawiedliwiam słaby występ co niektórych naszych zawodniczek /a których to one najlepiej wiedzą/.
Rocznik 69 (2004.12.05)

info

0  
  0
Hmm...dziwi trochę ten wynik do przerwy, może byłem na innym meczu? ;-)
maciejko (2004.12.05)

info

0  
  0
Gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Bayern Monachium (2004.12.06)

info

0  
  0
rocznik 69 chyba byłeś na innym meczu w 2 połowie to co robili sędziowie skutecznie wybiło nasze dziewczyny z gry bały się bronić bo każdy fałl to 2 minuty.liczyły na obronę bramkaża i same wolały strzelać świetnie że wygrały
buli (2004.12.06)

info

0  
  0
Nie jestem autorytetem jesili chodzi o sedziowanie, i zgadzam sie ze popelnili kilka bledow, ale w samej koncowce meczu mogli spokojnie gwizdnac faul ataku,a tego nie zrobili tylko gwizdneli karnego dla Startu.Widzialem wielu gorszych sedziow ktorzy jeszcze do tego wypaczali wynik meczu. Gratulacje dla zespolu i trenera. Druzyna od momentu przyjcia trenera Czoski robi stale postepy,co prawda male ale to bedzie napewno udany sezon.
Kibol (2004.12.06)

info

0  
  0
Trener Czoska musi odejść. Brak charyzmy. Bramkarka Charłamowa była do wymiany już w 40 minucie.
Hejdi (2004.12.07)

info

0  
  0