Od pierwszych minut mecz ten nie układał się po myśli gospodarzy, których najwidoczniej zdeprymowała aż tak duża liczba kibiców. Hala był niemal wypełniona po brzegi, a publiczność przez całe 60 minut skandowała okrzyki na cześć elbląskiego zespołu, jednak na niewiele się to zdało. Po wyrównanym i zaciętym meczu zwycięstwo przypadło ekipie z Warszawy.
Tylko na początku meczu notowaliśmy remis 1:1, a było to w 3 min. Później przewagę osiągnęli przyjezdni. Dobra gra Warszawianki sprawiła, że zespół ten w 12 min. prowadził już 7:3. Elblążanie w tym czasie popełniali bardzo dożo błędów co przy tak mocno zmobilizowanym i skoncentrowanym przeciwniku musiało się zemścić.
Gospodarze swój rytm gry złapali dopiero w ostatnich fragmentach pierwszej odsłony. Najpierw w 28 min. do remisu doprowadził Krzysztof Kancelarczyk, a chwilę później Łukasz Masiak wyprowadził swój zespół na prowadzenie 12:11. W ostatniej minucie pierwszej połowy oba zespoły zdobyły po jeszcze jednej bramce i na przerwę gospodarze schodzili z przewagą jednego oczka.
Niesłychanie wyrównane były pierwsze minuty drugiej odsłony, Oba zespoły zdobywały bramkę za bramkę przez co notowaliśmy aż osiem remisów. Sytuacja ta zmieniła się w 42 min kiedy dwukrotnie naszego bramkarza z rzutów karnych pokonał Marcin Kościołek i Warszawianka prowadziła 22:20. Wówczas to najpierw na ławkę kar w zespole gości powędrował Robert Stepczyk, a za moment jego losy podzielił Bartosz Monikowski. Nerwy puściły także szkoleniowcowi z Warszawy, który też zobaczył karę dwóch minut przez co Warszawianka grała bez trzech zawodników. Wydawało się, że wykorzystanie przewagi i zdobywanie kolejnych bramek przez gospodarzy to tylko kwestia czasu. Niestety fatalna postawa najpierw Grzegorza Sieńkowksiego, a później Jacka Kozika, którzy zagrali zbyt ostro, sprawiła, że obaj nasi piłkarze także powędrowali na ławkę kar i siły niemal się wyrównały. Sytuację tę lepiej wykorzystali przyjezdni, którzy zdobyli cztery bramki, tracąc tylko jedną i w 47 min prowadzili 26:21. Ambitnie grający gospodarze do ostatniej syreny starali się zmienić niekorzystny wynik, ale ostatecznie to rywale po końcowej syrenie odtańczyli na parkiecie taniec radości.
W drugim meczu naszej grupy Zagłębie Lubin pokonało MKS Końskie 36:30. Natomiast w grupie A Wisła Płock uległa MKS Biłgoraj 32:36, a Ostrovia Ostrów Wlkp. wygrała z Gwardią Opole 41:30.
MKS Truso Elbląg - Warszawianka Warszawa 29:33 (13:12)
Truso: Wróbel, Humla, Stankiewicz - Sieńkowski 4, Rosiak 5, Fonferek 1, Kancelarczyk 5, Dukszto 1, Legan 1, Wasilewski 1, Masiak 8, Makowski 1, Korzeniowski 2.
Zobacz także: "Jutro finały"
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter