Dla obu zespołów było to trzecie spotkanie w tym sezonie. W dwóch poprzednich meczach lepsi okazali się elblążanie, którzy zarówno w lidze jak i Pucharze Polski pokonali zespół z Morąga 2:0. Tym razem o dwubramkowe zwycięstwo było już znacznie trudniej. Zresztą nie ma się czemu dziwić, skoro elblążanie praktyczni co trzy dni grają mecz.
Szaleńcze tempo
- Nie wiem komu zależy na tym by tak szybko skończyć ligę i grać systemem środa-sobota-środa - mówił jeszcze przed meczem trener PKS Olimpii Andrzej Bianga. - Moi zawodnicy są dobrze przygotowani do rozgrywek, ale nie wiem, ile czasu wytrzymają jeszcze te mordercze tempo. Z tak częstym graniem problemy mieliby nawet zawodnicy z I ligi a nie ma przecież co porównywać ich pomeczowej odnowy biologicznej do naszej. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze Puchar Polski przez co nie mamy nawet chwili odpoczynku.
Zmęczenie coraz większe
W spotkaniu z Huraganem w poczynaniach elbląskich zawodników widać już było zmęczenie, o czym mówił przed meczem trener Bianga. Ponadto zawodnikom nie pomagała także aura. Kibice ledwie wytrzymywali skwar siedząc na trybunach, a zawodnicy w takich warunkach musieli biegać przez 90 minut. Jako pierwsi groźną akcje przeprowadzili elblążanie. W 8 min. podanie z boku boiska otrzymał Tomasz Wiercioch, który najpierw przyjął piłkę na klatkę piersiową, a następnie uderzył z powietrza bez zastanowienia. Piłkę zmierzającą do siatki rywali w ostatniej chwili wybił na rzut rożny bramkarz Huraganu.
Goście natomiast nie zamierzali się tylko bronić i w kolejnych dwóch minutach to oni przeprowadzili dwie akcje. Na szczęście na posterunku byli nasi obrońcy a także bramkarz Krzysztof Hyz. W 15 min. ponownie groźnie było pod naszą bramka po tym, jak Artur Chrzonowski na linii pola karnego faulował napastnika z Morąga Piotra Żurawela. Do piłki podszedł sam poszkodowany, uderzył mocno, ale na posterunku był Hyz wybijając piłkę na rzut rożny. W kolejnych minutach kibice przeważnie oglądali walkę w środkowej części boiska. Żadna z drużyn w tym czasie nie potrafiła osiągnąć zdecydowanej przewagi. Jednak większe powody do zmartwienia miał trener Huraganu, gdyż z powodu kontuzji boisko musiał opuścić jego najlepszy strzelec - Adam Kusiak.
Przewaga rosła
Ostatnie dziesięć minut pierwszej odsłony to zdecydowana przewaga gospodarzy, którzy raz po raz zapędzali się pod bramkę rywali. W tym czasie nasi piłkarze mieli co najmniej trzy dogodne sytuacje do strzelenia bramki. W 40 min. pod dośrodkowaniu z rzutu rożnego Guta w polu karnym do piłki wyskoczył Adam Cicherski, ale strzelił minimalnie obok słupka. Dwie minuty później na bramkę gości strzelał głową Wiesław Korzeb, ale także i tym razem piłka o centymetry przeszła obok słupka. Także ostatnia akcja w pierwszej odsłonie mogła przynieść bramkę Olimpii. Po dośrodkowaniu Daniela Czuka w polu karnym głową strzelał Rafał Lepka, ale z bliskiej odległości przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Brakowało szczęścia
Druga połowa rozpoczęła się od ataków gospodarzy, które jednak nie przynosiły upragnionej bramki. Elblążanom brakowało ewidentnie szczęścia, tak jak choćby w akcji z 52 min., kiedy to po dośrodkowaniu z prawej strony Wierciocha do piłki doskoczył Korzeb, uderzył z powietrza ale piłka trafiła w słupek i wyszła w pole. W odpowiedzi w 56 min. Huragan przeprowadził szybki kontratak, po którym na strzał z dystansu zdecydował się Gagat. Piłkę zmierzającą do bramki w ostatniej chwili wybił Hyz. W kolejnych minutach znów oba zespoły rozgrywały piłkę na środku boiska, przez co brakowało sytuacji strzeleckich.
Zresztą nie ma się o dziwić takiej grze, skoro z nieba lał się żar, który uniemożliwiał normalną grę. Lepiej trudy tego spotkania wytrzymali jednak piłkarze Olimpii, którzy od 65 min. praktycznie co chwilę gościli pod polem karnym Huraganu. Przewaga widoczna była na pierwszy rzut oka, a bramka dla elblążan wisiała w powietrzu. Wreszcie w 75 min. po dośrodkowaniu z głębi pola w polu karnym sfaulowany został Łukasz Nadolny i arbiter bez wahania wskazał na rzut karny. Do piłki podszedł Adam Cicherski i bardzo mocnym oraz precyzyjnym strzałem pokonał golkipera Huraganu.
Utrzymali prowadzenie
Po stracie bramki goście starali się odrobić straty, ale ich akcje na niewiele się zdały. Dobra i uważna gra w obronie elblążan sprawiła, że mimo lekkiej przewagi gości w ostatnich fragmentach poza dwiema akcjami Huragan niczym więcej nie zaimponował, a trzy punkty powędrowały na konto PKS Olimpii.
Po tym zwycięstwie i przy jednoczesnym remisie Jezioraka Iława z Sokołem Ostróda elblążanie tracą już tylko jeden punkt do lidera. Kolejne spotkanie nasi piłkarze rozegrają już w najbliższą środę o godz. 17.00. Na własnym stadionie w ramach rozgrywek wojewódzkiego Pucharu Polski zmierzą się z III-ligową Drwęcą Nowe Miasto Lubawskie.
PKS Olimpia - Huragan Morąg 1:0 (0:0)
1:0 - Cicherski (75.).
Olimpia: Hyz - Cicherski, Miller, Czuk, Chrzonowski, Gut (80. Młynik), Sambor, Wiercioch (87. Gładek), Korzeb (57. Kozieł), Lepka (54 Nadolny), Lizak.
Huragan: Pysera - G. Kulpaka, P. Kulpaka, Kraszewski, Żuk, Borysionek (85. Wronka), Lipka (75. Kierstan), Gagat (70. Krajewski), Mędzrycki, Kusiak (30. Siudziński), Żurawel.
Komplet wyników 30. kolejki: MKS Korsze - Mazur Ełk 2:0, Jeziorak Iława - Sokół Ostróda 1:1, Rominta Gołdap - Mrągovia Mrągowo 1:0, Warmiak Łukta - Start Działdowo 1:2, Zamek Kurzętnik - Polonia Pasłęk 0:2, Olimpia Elbląg - Huragan Morąg 1:0, Victoria Bartoszyce - Orlęta Reszel 2:2, Tęcza Biskupiec - Motor Lubawa 0:5, Ewingi Zalewo - Granica Kętrzyn 2:3.
Zobacz tabele