Im bliżej końca sezonu, tym elbląski zespół spisuje się coraz słabiej, a trzeba pamiętać, że przed nami ciężka i trudna walka o utrzymanie. Do zakończenia rozgrywek pozostały już tylko cztery kolejki i elblążanki, by myśleć o utrzymaniu się w ekstraklasie, muszą wygrać co najmniej trzy mecze. Zadanie jak najbardziej wykonalne, jednak nie przy takiej grze, jaką obecnie prezentują.
Początek sobotniego meczu przypominał bardziej spotkanie piłki nożnej aniżeli piłki ręcznej. Po pięciu minutach gry Start prowadził 1:0 po bramce Elżbiety Olszewskiej. Wynik nietypowy jak na piłkę ręczną. Przyjezdne wyrównały w 6 min. po rzucie Anny Szafnickiej. W kolejnych akacjach, o dziwo, na parkiecie dominowały przyjezdne. Kiedy po bramkach Katarzyny Gleń, Anny Biłobran i Anny Markiewicz w 10 min. AZS Katowice prowadził 4:2, kibice zaczęli śpiewać, że nie jest to sparing, chcąc w ten sposób przypomnieć naszym zawodniczkom, że mecz ligowy rozpoczął się już kilka minut temu. Okazało się, że przyśpiewki kibiców przyniosły efekt, bo w kolejnych minutach Start zaczął odrabiać straty. Elblążanki nie dość, że poprawiły skuteczność, to w ich akcjach widać było, że wreszcie znalazły sposób na chaotycznie, ale skutecznie grający zespół z Katowic. Lepsza gra od razu przełożyła się na wynik. Podopieczne trenera Zdzisława Czoski najpierw doprowadziły do remisu, a w kolejnych minutach uzyskały kilkubramkowe prowadzenie. Przyjezdne ani razu nie zdołały już doprowadzić do remisu. Najbliżej tego były w 24 min., zmniejszając straty do jednego oczka. Końcówka pierwszej odsłony to znów nieco lepsza gra gospodyń, które na przerwę schodziły z przewagą czterech bramek 16:12.
Początek drugiej połowy, zresztą podobnie jak i pierwszej, znów należał do katowiczanek. W ciągu dwóch minut przyjezdne zdobyły dwie bramki i przewaga Startu ponownie stopniała do dwóch oczek 16:14. Taka różnica utrzymywała się praktycznie przez pierwsze osiem minut. Sygnał do ataku dała najskuteczniejsza w elbląskich szeregach Iwona Błaszkowska, która dwukrotnie wykorzystała rzut karny, dając gospodyniom ponownie czterobramkowe prowadzenie. Od tego momentu gra elblążanek nieco się poprawiła, a z minuty na minutę poprawiał się także wynik. Kibice kilkakrotnie domagali się, by na boisko została wpuszczona obchodząca w sobotę urodziny Magdalena Dolegało i ich życzenie wreszcie zostało spełnione. Zawodniczka wprawdzie nie zdobyła bramki, ale jej koleżanki zadbały, by w dniu urodzin do życzeń dołączyć także zwycięstwo w meczu. Na parkiecie pojawiła się także Hanna Sądej, która dłużej niż zwykle mogła zaprezentować się elbląskiej publiczności. Młoda kołowa spisała się bardzo dobrze, rzucając trzy bardzo ładne bramki. Trener Czoska w końcówce spotkania, kiedy losy meczu były już rozstrzygnięte, dał jeszcze pograć Annie Frąckiewicz, przez co wszystkie zawodniczki zasiadające na ławce rezerwowych pojawiły się w tym meczu na boisku. Mecz ostatecznie zakończył się wysoką wygraną Startu 32:21, choć styl, w jakim momentami grały elblążanki, nie napawa optymizmem przed kolejnymi meczami.
Przed nami trzy tygodnie przerwy, a po nich mecz wyjazdowy z kandydatem w walce o utrzymanie Jelfą Jelenia Góra.
Start Elbląg - AZS AWF Katowice 32:21 (16:12)
Start: Ziajka, Zwiewka, Charłamowa - Błaszkowska 11, Migdaliova 6, Stelina 5, Sądej 3, Korowacka 3, Olszewska 3, Pełka 1, Dolegało, Szklarczuk, Frąckiewicz.
AZS AWF: Wasiuk - Szafnicka 7, Gleń 5, Moćko 3, Biłobran-Wołkowicz 2, Kucharska 2, Karnia 1, Markiewicz 1, Strzałko, Kaczorowska, Rauszer.
Mecze o miejsca 9-12:
Łącznościowiec Szczecin - Jelfa Jelenia Góra 22:23 (13:15), Start Elbląg - AZS AWF Katowice 32:21 (16:12).
Ćwierćfinały:
AZS AWFiS Gdańsk - AZS Politechnika Koszalin 43:30 (26:13) - awans AZS AWFIS,
SPR ICom Lublin - Vive Kielce 35:26 (15:13) - awans SPR, MKS Zagłębie Lubin - Sośnica Gliwice 30:24 (15:10) - awans Zagłębia, MKS Piotrcovia Piotrków Tryb. - Zgoda Ruda Śląska sobota 34:29 (19:13), niedziela 23:24 (14:14) - awans Zgody.
Zobacz tabele