Zarząd uważa, że rozpowszechniając takie nieprawdziwe opinie, komitety wyborcze i sami kandydaci godzą w dobry wizerunek miasta.
Jak czytamy w oświadczeniu: "Żadne dane statystyczne nie potwierdzają takich tendencji, a jest wręcz przeciwnie. Rozwój elbląskich szkół i uczelni sprawia, że w mieście przybywa młodzieży, która, o ile zostaną ku temu stworzone podstawy, chętnie zwiąże swoje życie z miastem”.
Członkowie zarządu są też zdziwieni, skąd niektórzy kandydaci w tych wyborach biorą informacje o tym, na jakim miejscu w rankingach pod względem atrakcyjności inwestycyjnej plasuje się Elbląg. "Trudno dociec, skąd pochodzą dane, jakoby Elbląg zajmował ostatnie miejsce we wszystkich możliwych kategoriach". Zarząd miejski powołuje się tymczasem na ubiegłoroczny ranking City Guide Polska, według którego Elbląg zajmuje dobrą pozycję. Badano tam atrakcyjność inwestycyjną m.in. Gdańska, Gdyni, Olsztyna i Warszawy. Jak piszą członkowie zarządu, Elbląg w wielu kategoriach wyprzedzał wymienione miasta, a w ogólnej ocenie oscylował na tym samym poziomie lub był lepszy.
"Jest więc dokładnie odwrotnie niż usiłują to ukazać różni "pseudomenagerowie". Upowszechnianie nieprawdziwych informacji może skutecznie odstraszyć potencjalnych inwestorów. Jak na ironię, prezentując katastroficzny obraz miasta, wskazują na potrzebę promocji. Takie treści kampanii wyborczej są obrazem zadziwiająco pojmowanej troski o byt i rozwój Elbląga" - napisano w oświadczeniu.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter