Nie klikaj, jeśli boisz się pająków

- Dlaczego akurat pająki?
- To nie jest jakiś impuls na chwilę. Ja makrofotografią, nie tylko pająków, interesuję się już od lat, od 1983 roku. Podczas mojej fotograficznej podróży zakładałem sobie różne pomysły, teraz wróciłem do pająków, bo wcześniej nimi się mniej interesowałem, ale robiłem takie zdjęcia innych zwierząt.
- Przyzwyczailiśmy się do oglądania takich zdjęć czy filmów pokazujących egzotyczne i bardzo jadowite pająki. Ty robisz zdjęcia pająkom w Polsce, które są naszymi lokatorami w domach, albo naszymi sąsiadami, żyją tuż obok, na osiedlach, w miejskich parkach itd..
- To chyba wynika z pewnego rodzaju buntu. Dziś modne jest hodowanie egzotycznych gatunków, robienie im ładnych, kolorowych zdjęć. Stwierdziłem, że te nasze krajowe pająki też są piękne albo ciekawe, wystarczy im się bliżej przyjrzeć. To nie jest tylko jakaś wisząca na krzakach pajęczyna, ten pająk ma niesamowity tryb życia i jest dla nas pożyteczny, bo bez niego wokół nas byłoby nas mnóstwo mało korzystnych owadów. Fascynacja takimi klimatami zaczęła się chyba u mnie od książki Włodzimierza Puchalskiego „Bezkrwawe łowy”.
- Co jest najtrudniejsze w robieniu takich fotografii?
- Trzeba mieć do tego cierpliwość. Wielu ludzi myśli, że najważniejszy jest sprzęt. Pracowałem i ze skomplikowanym sprzętem i z „uśrednionym” i bardzo prostym, ale cierpliwość jest najważniejsza. To nie jest tak, że po prostu podejdziemy i sfotografujemy pająka. Przy makrofotografii wyzwanie stanowi to, że obiekt, który fotografujemy, „nie chce” być w kadrze, często się przesuwa, problem stanowi również zachowanie głębi ostrości. Trzeba mieć obiektyw makro, statyw i dobre oświetlenie. Pająki często, chociaż nie zawsze, prowadzą nocny tryb życia, ich światy są trochę ukryte, chowają się w szczelinach itd. Do tych zdjęć nie używam lampy błyskowej, ale zwykłej ledowej latarki, która okazała się znakomitym wyborem. Nie straszy tych zwierząt, ale daje możliwość zrobienia fajnych kadrów. Za zdjęciami stoi mój głębszy zamysł, nie interesuje mnie każdy pająk, jakiego spotkam po drodze. Chciałem na przykład zrobić zdjęcie lejkowca labiryntowego. Czytałem o nim, obserwowałem ok. 2 lata. To była podróż do innego wymiaru, można tomy pisać o tym, jak on się zachowuje, jak buduje dom, jak wygląda jego polowanie (zobacz film Jarosława Jaroszuka z tym pająkiem w roli głównej na YouTube - red.). Kątnika znamy z kolei dobrze z naszych piwnic, garaży itd. W pierwszym odruchu wiele osób potraktuje go kapciem, a on jest naszym sprzymierzeńcem, który ogranicza choćby komary w naszym otoczeniu.
- Chyba wtedy, gdy okazało się, że nasze pająki w Polsce potrafią solidnie ugryźć. Może nie super boleśnie, ale porównywalnie np. z osą.
- Rozumiem, że arachnofobom odradzamy oglądanie galerii zdjęć?
- Nie do końca. Do pająków można się przyzwyczaić, lęk zaczyna maleć. Moja żona bardzo bała się pająków, dziś już z zaciekawieniem obserwuje moją pracę. Podobnie nasi znajomi z czasem zaczęli się tym zaciekawiać.
- Powiedzmy coś jeszcze o technicznej stronie tworzenia tych prac.
- Nie używam aparatu fotograficznego, ale kamery. Nagrywam te pająki, żeby je obserwować, ale też wybieram z tych nagrań stopklatki, część moich prac to właśnie stopklatki z filmu, część to oczywiście zdjęcia. Poddaję je obróbce związanej z jasnością, kontrastem, nasyceniem kolorów, wyciągnięciem detali z cieni. Cel jest taki, żeby zdjęcie pokazało nam tego pająka tak, jakbyśmy go widzieli w powiększeniu na żywo. Kamera może używać szybkiej migawki, co pozwala mi zwalniać różne procesy, a to daje mi przewagę nad zwykłą fotografią. Tracę oczywiście na jakości, ale zyskuję na kadrach, ujęciach.
- Fotografia chyba Ci się nie znudzi?
- Życie jest tak krótkie, a świat tak ciekawy, że trzeba po prostu łapać każdą chwilę. To mogą być pająki, gwiazdy, podróże. Ważne, żebyśmy coś w tym życiu robili.
Opisy do zdjęć w galerii są autorstwa Jarosława Jaroszuka.