Mapa wycinek
Artur Pytliński, młody aktywista promujący tematykę zieleni w mieście i zrównoważonego rozwoju, stworzył internetową mapę wycinek w Elblągu. – Zajęło mi to bardzo dużo czasu, bo musiałem przejrzeć wiele dokumentów, publikowanych na stronach zarówno przez elbląski samorząd, jak i stronę ministerialną. Przejrzałem decyzję o wycinkach z lat 2020-2022 i naniosłem je na mapie. Myślę nad tym, by pokazać, jak to wyglądało również we wcześniejszych latach – mówi Artur Pytliński.
Do jakich wniosków doszedł, analizując dane? – Wycinek jest całkiem sporo. Problemem jest to, że z dokumentów wynikają informacje o liczbie wyciętych drzew, ale nie ma szczegółów, jakie to są konkretne gatunki, w jakiej konkretnie lokalizacji, o to wszystko musiałem dopytywać lub doszukiwać się na różnych stronach urzędniczych – dodaje Artur Pytliński.
Jego akcja odbiła się szerokim echem wśród mieszkańców, ale także wśród władz miasta, które w odpowiedzi stworzyły własną mapę – nowych nasadzeń, także tych zastępczych.
– Znamienne jest to, że urzędnicy sami informowali, że ich mapa będzie aktualizowana tylko raz w roku, co pokazuje że dostęp do takich informacji dla mieszkańców jest słaby – uważa Artur Pytliński. – Super, że są nowe nasadzenia, ale bardzo często one są realizowane w innym miejscu niż wycinka i nawet na drugim końcu miasta. Co z tego, że posadzą drzewa w innej części Elbląga, skoro w danej części mieszkańcy tracą je na zawsze...
Jak dodaje, sprawą wycinek zainteresował się, gdy okazało się, że w jego dzielnicy przy ul. Kochanowskiego, w której mieszkał od dziecka, wycinane są drzewa, by zrobić miejsce pod budowę marketu. – Drzewa dawały chłód, teraz jest tu betonowa pustynia. Co z tego, że w zamian posadzono krzewy, to nie jest to samo – mówi Artur Pytliński.
Teraz Artur Pytliński zabiega o to, by Wojewódzki Szpital Zespolony w Elblągu nie zagospodarował dotychczasowego terenu zielonego oddzielającego go od mieszkańców ul. Turbinowców na instalację fotowoltaiczną. – Razem z mieszkańcami zaproponowaliśmy szereg rozwiązań, by zachować drzewa. Trwają rozmowy z dyrekcją szpitala, jesteśmy dobrej myśli – zaznacza.
Zwraca też uwagę na jeden jego zdaniem ważny aspekt. Tam gdzie brakuje zieleni, zamiera życie. - Moim zdaniem dlatego wymiera ruch na ulicy 1 Maja, Hetmańskiej, które niegdyś szczyciły się mianem centrum miasta – mówi Artur Pytliński.
Reaguje na plany rewitalizacji
Łukasz Kotyński nie chce pozować na aktywistę. Ale jego aktywność nie dotyczy tylko pisania o tym, jak ważna jest zieleń w mieście, na swoim całkiem popularnym profilu na Facebooku. Pierwszy raz czynnie zaangażował się w obronę drzew, gdy przed laty władze Elbląga chciały wyciąć starą aleję przy ul. Moniuszki, by zbudować ścieżkę rowerową. Ścieżka nie powstała, drzew wycięto tylko kilka, by ułatwić dojazd do nowo powstałego wówczas Centrum Rekreacji Wodnej Dolinka. Aleja ocalała i do dzisiaj cieszy oczy mieszkańców.
- Ludzie, jak widzą nową inwestycję, nawet mi nieznani, wysyłają do mnie pytania przez Messengera, czy coś o tym wiem, czy mogę spytać. I pytam. Tak było z ul. Królewiecką, gdy okazało się, że przy niej ma biec ścieżka rowerowa, co oznacza wycinkę blisko 100 drzew. Okazało się na szczęście, że nie będzie tak dramatycznie, jak pisali mieszkańcy. Mam nadzieję, że po konsultacjach z urzędnikami uda się tak przeprojektować inwestycję na wysokości jednostki wojskowej, by zminimalizować wycinki – mówi Łukasz Kotyński. – Moje zaangażowanie polega też na tym, że jak jest ogłaszany pomysł na rewitalizację danego terenu w mieście, to reaguję, dopytuję, sugeruję, by bilans powierzchni zielonych przed i po był zachowany lub zwiększony, a nie zmniejszony. Nie wszystko musi być zagospodarowane przez asfalt, beton czy kostkę. Moim zdaniem przyszłość miasta za 5-10 lat będzie taka, że ten asfalt i kostka będą z powrotem zamieniane na zieleń, bo nie będzie się dało z powodu upałów w mieście wytrzymać.
Jego ulubionym miejscem w Elblągu jest park Kajki, zresztą mieszka niedaleko.
– To najfajniejszy park między innymi dlatego, że dba o niego kilka instytucji, m.in. Zarząd Zieleni Miejskiej, konserwator zabytków. Park Krajobrazowy Wysoczyzny Elbląskiej prowadzi w tym miejscu lekcje edukacyjne, że stare drzewa nie muszą być wycinane, ale przycięte, a próchno czy grzyby też są potrzebne do życia owadom – mówi Łukasz Kotyński i marzy o tym, by „patelnią” przestała być elbląska starówka, która przed wojną miała sporo drzew, co widać na dawnych pocztówkach. I by w końcu w mieście odbyła się debata pod hasłem „Czy każda wolna przestrzeń musi być zagospodarowana parkingami”. – Mamy w Elblągu za dużo samochodów. To kompaktowe miasto. Jak mam przejechać 2-3 kilometry, to wolę wsiąść na rower i dotrzeć na miejsce w tym samym czasie co autem, a czasem wcześniej, gdy doliczę czas na szukanie wolnego miejsca parkingowego – mówi.
Bez Lipy
Na fali walki z betonozą powstało elbląskie stowarzyszenie Bez Lipy, które doprowadziło do tego, że w 2021 roku w Elblągu - wzorem innych większych miast – powstał Zielony Budżet, To określona pula środków z budżetu miasta, którą mieszkańcy w głosowaniu przeznaczają na konkretne projekty zazieleniania czy ukwiecania poszczególnych miejsc.
- Bez Lipy wzięło się z potrzeby sprawczości. Znaliśmy się z różnych wcześniejszych działań. Brakowało nam potraktowania zieleni w Elblągu jako priorytetu, za dużo się betonowało i wyłącznie w tym widziano sukces. Nową ulicę, chodnik traktowało się jako inwestycję, a zieleni już nie. Na szczęście to się zmienia. Nie tak szybko może, jak byśmy chcieli, ale widzimy zmianę podejścia władz miasta – mówi Karolina Śluz, jedna z siedmiu osób działających w stowarzyszeniu.
Stowarzyszenie namówiło władze Elbląga to stworzenia Zielonego Budżetu. W pierwszym i drugim roku na ten cel przeznaczono 25 tys. zł, w trzecim - 30 tysięcy. W 2024 roku wiosną ma odbyć się czwarta edycja.
- Wzorowaliśmy się na innych miastach. Oczywiście były komentarze, że to niskie kwoty biorąc pod uwagę chociażby budżet obywatelski, ale kropla drąży skałę, od czegoś trzeba zacząć – mówi Karolina Śluz.
Na ostatnią edycję wpłynęło 42 pomysły, weryfikację przeszło 26 i na nie można było głosować. Oddano w sumie ponad 1575 głosów, realizacji doczekają się nasadzenia na terenie Szkoły Podstawowej nr 14, zazielenienie terenu wokół Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej w Elblągu oraz projekt zakładający odbetonowanie ulicy 1 Maja.
- Mieszkańcy też biorą sprawy w swoje ręce. Przy ul. Malborskiej na przykład wychodzili w urzędzie, by miejsce, które pełniło rolę parkingu pod oknami zamienić w kwietny ogród. Jest teraz przepięknie – mówi Katarzyna Sulich, kolejna z członkiń stowarzyszenia Bez Lipy. – Mam nadzieję, że jako społeczeństwo dojrzejemy do tego, by więcej pieniędzy w budżecie miasta przeznaczać na zieleń, że ta świadomość będzie się pogłębiać. Elbląg jest uważany za zielone miasto, ale jest jeszcze wiele do zrobienia.