Pięćdziesiąt lat temu harcerska i nie tylko młodzież rozpoczęła odbudowę Fromborka w ramach „Operacji 1001 Frombork ” . W sobotę (12 sierpnia) odbyły się uroczyste obchody upamiętniające tę rocznice. Jednym z ich uczestników był pan Kazimierz Puc z Chrzanowa, który uczestniczył w odbudowywaniu miasta. - Moje wspomnienia z tamtego czasu już się niestety zacierają. Minęło tyle lat.....Wzruszyłem się dzisiaj, spotkałem wielu przyjaciół tutaj – mówi pan Kazimierz.
W harcerstwie pan Kazimierz jest już 78 lat. - Co ja dałem harcerstwu? Wszystkie te lata mojego życia...Wychowałem mnóstwo wspaniałych instruktorów, hufcowych, drużynowych, prowadziłem wiele akcji. Pierwszą drużynę, którą prowadziłem, to były dzieci z bardzo biednych rodzin. Z nich wyrosło wielu porządnych ludzi, a między innymi na pogrzebie mojej żony podszedł do mnie mężczyzna i mówi, że on jest z drużyny piętnastki i ma tytuł dr habilitowanego. Czy to nie jest powód do dumy? - mówi pan Kazimierz.
Do harcerstwa wstąpił zaraz po zakończeniu II wojny światowej. - Nie wiedziałem wówczas nic o harcerstwie. Miałem jednak wspaniałych instruktorów. Nasze memento harcerskie to było: nie potom przypiął harcerski krzyż, by błyszczał mi na piersi, lecz bym pamiętał, że w drodze wzwyż harcerze idą pierwsi - mów. - Nie to, że namawiam młodzież do wstępowania do harcerstwa, jedynie informuję, czym ono jest, jakie ma zadania i jakie daje możliwości, a człowiek wolny ma prawo wyboru. W harcerstwie warto być. Przyrzeczenie harcerskie brzmi: mam szczerą wolę służyć bogu i Polsce, być posłusznym prawu harcerskiemu. Szczera wola – to znaczy chcę być harcerze – mówi pan Kazimierz.
Pan Kazimierz nieustannie wierzy w młodzież. - Młodzież jest taka, jaką się im pozwoli być. Jeśli młodzież jest źle wychowywana, czy obdarzania nadmierną miłością macierzyńska, to ją to deformuje. Młodzi ludzie powinni mieć od początku swoje obowiązki w domu. Wówczas będą dobrze wychowani - podkreśla pan Kazimierz.